#8kQk8

Akcja działa się jakieś 5 lat temu. Ale opowiedziałem o tym znajomym dopiero w tym roku.

Tytułem wstępu powiem, że jako małe 4-5-letnie dziecko zostałem dosyć dotkliwie podziobany przez kaczora (samca kaczki dla niewtajemniczonych), na wsiach kaczki często spacerowały po ogródkach, w stadkach zawsze był kaczor, który prężył się i syczał groźnie. Jako dziecko nie miałem pojęcia, że trzeba w takiej sytuacji uciekać, zaatakował mnie, a nim mama wieszająca pranie zdążyła przybiec i go przegonić, mocno mnie poturbował.

Czas na historię właściwą, rodzice jakiś czas później zaniechali hodowli kaczek, jednak gdy na świat przyszedł mój siostrzeniec, mama postanowiła hodować kaczki, by mały miał od dostatkiem świeżego i swojskiego jedzenia. I tak małe stadko znów pojawiło się na naszym podwórku. Od pamiętnego starcia z panem kaczorem czułem wyraźną niechęć do tych stworzeń, chociaż na szczęście już nie musiałem się z nim spotykać we własnym domu/ogródku. Kaczki, jak to miały w zwyczaju, spacerowały "eskortowane" przez samca w trakcie dnia.
Razu pewnego, gdy wróciłem z pracy, w domu nie było nikogo, po wejściu na podwórko zobaczyłem drób skubiący trawę poza wyznaczonym ogródkiem (ktoś nie domknął bramki), tak więc postanowiłem zagonić kaczki do ogródka, żeby nie paskudziły na trawnik i chodnik. Uchyliłem bramkę i zacząłem je przeganiać powoli z trawnika. Wszystko szło dobrze, do czasu, gdy 2-3 metry przed furtką pan kaczor stwierdził, że nie podoba mu się co czynię i stanął jak wryty, zaczął się stroszyć, syczeć i rozkładać skrzydła niczym do ataku. Tym razem jednak byłem na to przygotowany, jakby nigdy nic podszedłem i delikatnie podkładając pod jego brzuch stopę pchnąłem go w stronę bramki. To był błąd...
Po tym, jak go odrzuciłem, ruszył z szarżą na mnie. Poczęstowanie go "z buta" nie załatwiło sprawy, atakował ponownie drugi i trzeci raz. W końcu nie wytrzymałem i straciłem nad sobą panowanie, nie wiedzieć czemu użyłem pięści, kaczor po otrzymaniu ciosu padł jak nieżywy na trawnik... Patrzę na niego i nie wierzę w to co widzę, emocje nieco opadły, kaczor nadal leży i nie rusza się, pomyślałem "No pięknie, co ja powiem mamie? Mamusiu kochana, pobiłem się z kaczorem i ten umarł?".
Znając "procedurę" postanowiłem więc przygotować przegranego do rosołu. Tak, żeby choć rosół z niego był. Poszedłem więc do domu po siekierę, myśląc po drodze jak wytłumaczyć się rodzicielce. Nie umiałem znaleźć rozwiązania, na dodatek czekało mnie sporo niemiłej pracy.
Jakże uradowałem się, gdy podszedłem do "truchła" mego przeciwnika, a ten nagle odzyskał przytomność i bardzo błędnym krokiem powędrował w stronę reszty stada. Uff... mama później zwróciła uwagę, że stał się jakby mniej wojowniczy ;)
karolyfel Odpowiedz

Kaczor typowy Sebix - fikał, fikał, aż dostał w ryło i znalazł swoje miejsce w porządku wszechświata.

Macieksto Odpowiedz

zawsze chcialem zobaczyc wyznanie w ktorym taki kaczor zamiast straszyc innych po prostu dostaje w ryj

Realistice Odpowiedz

Utarłeś mu dzioba :,)
Padłem ze śmiechu :D

mamyczas Odpowiedz

Poprawiłeś mi nadzwyczaj nudny dzień w pracy, dziękuję :D

Wolke

Mi również 😆

pendzeldomejkapu Odpowiedz

Poryczałam się ze śmiechu autorze. Mimo wszystko mam podobne wspomnienia. Tylko u mnie to był kogut i dostał z kopa :D

machtab Odpowiedz

Śmiechłam 😂

rokiowca Odpowiedz

Ustaliłeś hierarchię. 😂🤣

KrwawyBaron Odpowiedz

Obudziłem cały dom śmiechem ale warto było

CLG Odpowiedz

Aż przypomniał mi się film z kangurem.

kurczak Odpowiedz

Akcja działa się 5 lat temu, mając koło 5 lat, czyli w wieku 10 lat już pracujesz ??? Brawo ;)

karolina92

5 lat temu wydarzyła się akcja z pobiciem kaczora, a autor miał 5 lat, gdy zaatakował go inny kaczor ;)

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie