Gdy byłam dzieckiem, moją ulubioną zabawą było... udawanie bezdomnego. Nie wiem, co miałam w tej głowie, ale zawsze przed snem chowałam się pod kołdrą z ulubionym misiem i udawałam, że owa kołdra jest wielkim kontenerem na śmieci, a ja tam mieszkam. Tak się w to wczuwałam, że potrafiłam płakać przed misiem opowiadając mu, jakie to życie jest ciężkie.
Cóż... chyba przygotowywałam się na najgorsze, co mogłoby mnie spotkać :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Ja zachowywałem się szlachetnie wobec moich misiów. Było mi smutno, że jest im zimno, dlatego przykrywałem je całą kołdrą, a sam marzłem obok nich. Nigdy się nie odwdzięczyły...
tacy wrażliwi chłopcy to urocze zjawisko :D
Co za niewdzieczne istoty....:p
Czy tylko ja Nie lubię spać z moim kotem?? Wszystkie koty tak głośno mruczą ?
@Trufla0330 Chyba tak, ale to jest przecież urocze! :D
Ja też zawsze przykrywam swoją sunię kołdrą,ale odwdzięcza się chrapaniem niczym niedźwiedź i puszczaniem bąków oraz oczywiście gwałceniem mojego "misia"
Trufla0330 Nie tylko ty :p Mój kot może i nie mruczy ale potrafi całą noc łazić po moim pokoju i zrzucać w nim wszystkie rzeczy :/ ...
@tataludwiczka ja miałem bardzo dużo pluszaków i nie chciałem, by któremuś było przykro, więc do łóżka brałem wszystkie 😂
@babylon89 - ja tak robię teraz z dziewczynami. ;p
ja brałam je do łóżka w czasie burzy... bo się bały :P
Ja swoim misiom dawałem jeść ,_,
Ach, te kreatywne dziecięce zabawy...:D
Naszą ulubioną zabawą wraz z koleżanką była zabawa w "tortury" - jedna zawijała drugą w dywan i po nim chodziła, chyba byłyśmy dziwnymi dziećmi...:D
Ja budowałam bazę z foteli, koców, poduszek i z czego mi tam jeszcze przyszło do głowy, po czym w środku kładłam kołdrę, poduszki, pierzynę i udawałam, że na zewnątrz pada deszcz, albo jest jakaś wichura i wszyscy, którzy byli w pobliżu (misie i kot) muszą się u mnie schronić 😁😁😁 Na co ja się podświadomie przygotowywałam!?
Ja tak samo! Do tego brałam pluszowego pieska i chowając się w ukryciu powtarzałam mu że "będzie dobrze, przetrwamy to!" :D
Gdybym sięgnęła pamięcią... ja rowniez miałam taką zabawę tylko ze z moja, o 2 lata młodsza, kuzynka. Bralysmy koce i kladlysmy się na podłodze i udawalysmy ze to jakaś szmata dzięki której będzie nam ciepło w nocy, chowalysmy pieniądze z monopoly po kątach a jak znalazlysmy je to płacząc ze szczęścia mowilysmy ze w końcu stać nas na chlebek i nie umrzemy :")
Moim ulubionym tematem do zabaw z lalkami była smutna historia, jak to zaczynają od bycia bezdomnymi w starych łachmanach i powoli odbudowują sobie życie, aż w końcu wprowadzają się do domku dla lalek i obdarte ubrania zamieniają na piękne sukienki.
Ja budowałam sobie domki, brałam misia i udawałam, że to moje dziecko. Pewnego razu bawiłam się, że jestem na statku z moim dzieckiem i mężem, a on mnie zdradził i zostałam sama z misiem. Wyskoczyłam ze statku i utonęłam razem z dzieckiem w oceanie, a mój mąż tylko wychylił się zza barierki i się śmiał. Pamiętam tę zabawę, jakbym bawiła się w to wczoraj :')
Ja udawałam, że nadchodzi noc polarna a pod kołdrą jest schronienie dla tych, którzy jeszcze nie mają kurtek. Ja zawsze leżałam na brzegu, kilka razy przestawałam oddychać, aż w końcu ktoś się poświęcił i mnie wciągnął. Zakończenie było dobre bo jak nadchodziły największe mrozy to jakoś miejsce się znalazło ;)
Przypomniałaś mi, że ja też wyobrażałam sobie, że jestem bezdomna, tylko mnie czasem przygarniała jakaś dobra kobieta i cieszyłam się z tego,że wreszcie jestem wykąpana w ciepłym łóżku.
Dzieci mają dziwne pomysły xDxD
Wydaje mi się, że są rzeczy zdecydowanie gorsze niż bezdomność, ale na szczęście nie doświadczyłem więc na 100% Ci nie powiem. :)
:)