#BRNXM
Mąż o mały włos nie zatłukł pani A., która słysząc podejrzane kroki zbyt blisko drzwi swojej sypialni chwyciła leżącą przy łóżku szpilę do włosów ze szczerym zamiarem ewentualnego zadźgania napastnika w ramach samoobrony. Mąż ma szyję jak rączy guziec, zatem drewienko skisło, tak samo jak sąsiadka - widząc zarówno jego, jak i mnie wpadającą z bojowym wrzaskiem przez drzwi, rzuciła się ślubnemu na szyję ni to się śmiejąc, ni to płacząc. Kobiecina młoda, waleczna, ale serce chore, dziewczyna ledwie chodzi i często potrzebuje pomocy. Dlatego jesteśmy tak blisko.
No ale gdzie ten zbój? Obydwie, z nożami z kuchni w każdej ręce, ubezpieczamy mojego małżonka, który sprawdza każdy kąt. W międzyczasie telefon na policję. Słusznie, bo w szafie w sypialni pani A. znajduje się menel. Sąsiadka w sumie niemal go zadźgała...
Podsumowując: menel od dawna włamywał się do pani A. przez drzwi balkonowe, bo miał klucz do nich. Robił to, kiedy ona była w pracy. Korzystał z łazienki, podbierał jedzenie, oglądał TV i tylko z komputera nie korzystał, bo był na hasło. Daruję sobie szczegóły, ale chłopina nieźle to sobie obmyślił. Tamtego jednak dnia jej praca na etat się skończyła, mimo dnia powszedniego została w domu i wszedł do mieszkania z właścicielką w środku.
Skąd miał klucz? Ekipa wykończeniowa na ostatnim etapie robót takowy miała. Do niedawna był on kierownikiem tej ekipy i na jeden raz dostał pod koniec, po wymianie zamka, nowy klucz od ręki, bo chodziło o jakiś drobiazg do naprawy. Już wtedy pił i wiedział, że za kilka dni oficjalnie wyleci. Facet nie miał nic na stałe. By się zabezpieczyć na przedwiośnie, dorobił sobie klucz, oryginał oddał pani A. i słuch o nim zaginął. Sąsiadka nic nie zauważyła, bo bardzo się pilnował, dużo nie kradł - ot, używał jej czajnika, kuchenki, prysznica, czasami pralki. Sąsiadka miała swoje problemy, nie była pedantką - ot, uważała, że to jej niechlujstwo albo skleroza. U nas dobra izolacja, nic nie słyszeliśmy.
Póki co, wszystko w rękach policji, która to wyjaśnia. Wszyscy jesteśmy ciągani po sądach od wielu miesięcy. A pan menel siedzi sobie w cieple, ma darmowe posiłki i opiekę medyczną... chyba o to mu chodziło.
Nieźle mu wyszło. :D
Zobaczyłam Twój nick i niemal dostałam zawału, bo prawie wszędzie mam taki sam.
świetnie piszesz.Uśmiałam się jak nigdy.
Ja z kolei czułam zażenowanie.
Straszne troche ale usmialam sie serdecznie! Wlasnie wrocilam z pracy po 8 godzinach i prawie zemdlalam- okazalo sie ze nie zamknelam drzwi wejsciowych na klucz. Mieszkam sama w malym domku w ogrodzie. Czasami zamek wariuje i pomimo przekrecenia klucza, drzwi nadal sa otwarte. Dzis bardzo sie spieszylam. Przeszukalam juz caly dom- nikogo nie ma. Laptop jest.
To sobie kolega życie ułożył.
Bo najważniejsze to mieć plan na życie :'''''D
Ja bym chyba zawału dostała na miejscu tej sąsiadki, jestem typowym trzęsi majtkiem, a jeszcze sama zostaje na nockach w stajni, łom zawsze mam pod ręką
Ja chyba za bardzo prywatnie i intymnie traktuję miejsce w którym mieszkam, nie byłabym w stanie mieszkać w nim dalej, jeśli miałabym świadomość, że jakiś menel tak sobie wszędzie chodził i wszystkiego dotykał i używał. W skrócie, byłoby "skażone". :D
i dlatego jestem za ciezkimi robotami dla takich meneli
naprawde, kolchoz im zalozyc, niech drogi buduja, skale lupia, drzewo rabia siekierami, robia cos, przy czym sie zmecza. przymusowo ( a jak nie to suchy chleb i woda)
kara ma byc kara i odstraszac
nie ma byc nagroda
obecnie wiezienia wygladaja jak pensjonaty
a zlodziejstwo ma w celi tv i ps/xbox
pozdrawiam
psycholog wiezienny
Co ci takiego zrobili panowie menele że chcesz ich zsylać do kołchozu?😱😂🤣
layne, ja sie juz naogladalam bezdomnych, ktorzy przychodza na kar zastpcza za jakies drobne kradzieze. maja wszystko- wylecza im wszawice, swiezba, odmrozenia, ciepla woda w celi w wyznaczonych godzinach ( babeczki maja caly czas), laznia 2 razy w tygodniu, 3 posilki dziennie w tym minimum jeden goracy, cieplo, herbatka, nowe ciuszki, a jak dobrze zakreca to jeszcze kase " na bilet" dostana na odchodznym
i potem taki dziad, ktory normalnie zre po smietnikach, smie wypisywac skargi, ze " tego i tego dnia mialy byc na obiad pierogi, a byly kopytka"
nie wspominajac o panach pokroju jednego, ktory na rozmowie wstepnej spojrzal na mnie i spytal, co ja mu moge powiedziec, jak on siedzi dluzej niz ja zyje
darmozjad jeden
@bazienka, ale czemu więźniowie mieliby odbierać pracę uczciwym ludziom? Poza tym współczuję podejścia do podopiecznych, chyba taka praca musi być dla ciebie nie do zniesienia?
Drugi akapit trochę ciężko się czyta przez ten przerost formy nad treścią.
Niczym historia z ukrytej prawdy :D