#BTJ7C

Dobrą dekadę temu, kiedy jeszcze byłem przykładnym studentem, miałem ogromne parcie na kasę. To pewnie dlatego, że uczyłem się prywatnej placówce, a czynsz rósł praktycznie co semestr. Zamiast szukać dorywczej roboty w Polsce, raz na parę miesięcy (w ferie zimowe i w wakacje) jeździłem ja sobie do Norwegii. Malowałem domy, odśnieżałem parkingi, czasem złapałem jakąś fuchę na budowie. Zarobki były wówczas dziesięciokrotnie wyższe niż w Polsce, więc po miesiącu tyrania wracałem do ojczyzny niczym jakiś sr#jący szeklami szlachcic.

Z Norwegami miałem pewien mały problem - generalizując, to bardzo sympatyczni ludzie, ale zauważyłem, że ich poziom edukacji jest fatalny. Na wieść o tym, że pochodzę z Polski, zawsze słyszałem pytania o to jak to jest żyć w kraju komunistycznym i jak odnajduję się w tak nowoczesnym miejscu jak Skandynawia...

Kiedy studia się skończyły, postanowiłem zamieszkać w Norwegii na dłużej. Jako że znałem już trochę język, zaczepiłem się w pizzerii. Nigdy wcześniej nie pracowałem w takim miejscu, więc przydzielono mi sympatycznego chłopaka, który miał mi wyjaśnić co i jak.
Po wdrożeniu kilku podstaw przyszedł czas na uzupełnianie produktów w kuchni. Poszedłem z moim przewodnikiem do magazynu. Gość wręczył mi taką dużą konserwę. Następnie wyjął z szafki najzwyklejszy otwieracz do puszek. Pokazał mi go i powiedział, żebym się dobrze przyjrzał. Wziął tę konserwę i powoli, tak abym dokładnie wszystko zarejestrował, zaczął ją otwierać. "Zaraz - czy ten typ myśli, że ja nie umiem obsługiwać otwieracza do, kur#a, konserw?" - pomyślałem. I faktycznie - chłopak pomalutku otworzył dwie puszki, dał mi otwieracz i rzekł: "Teraz ty spróbuj. Najpierw zaciskasz, a potem mocno trzymając obracasz tym kółeczkiem..." - powiedział
Spojrzałem na niego. Nie, nie robił sobie jaj. Wziąłem więc otwieracz i zacząłem go oglądać tak, jak jakby niedotleniony jaskiniowiec studiował iPoda. Powąchałem, podgryzłem, stuknąłem nim dwa razy o blat...

- Łooo, panie - krzyknąłem, udając podniecenie. - Ale wynalazeeek! Nie myśl sobie - my w Polsce też mamy konserwy, ale otwieramy je za pomocą dwóch kamieni, wiesz? Jeden kładzie się na górze, a drugim energicznie napierd#la tak długo, aż wieczko pęknie!

Spojrzałem na gościa - na jego twarzy malowało się coś, co wyglądało na połączenie najszczerszego zrozumienia i smutku, że my - Polacy - jesteśmy jeszcze technologicznie zacofani...

Myślę, że chłopak do dziś opowiada wszystkim o Polaku, który cieszył się jak głupi na widok otwieracza do konserw.
kg2112 Odpowiedz

Koleżanka ze studiów też dorabiała w wakacje w Norwegii (jako au pair). A, że była wiecznie zamotana to zdarzył jej się mały wypadek: pierwszego czy drugiego dnia, gdy gotowała obiad dla swoich pracodawców, postanowiła zrobić sobie herbatę. W momencie gdy nalewała wody do czajnika nastąpiła kumulacja zdarzeń: obiad zaczął kipieć na kuchence zalewając gaz i spalając się na rozgrzanym palniku, dziecko w ryk, do tego zaczął dzwonić telefon... Ściągnęła gar z gazu, złapała dzieciaka, zakręca kurek...A czajnik? Ano wypasiony plastykowy czajnik elektryczny odstawiła w pośpiechu na rozgrzaną kuchenkę. Zanim się zorientowała to stopił się dość poważnie. Mimo,że próbowała wytłumaczyć co i jak i deklarowała,że odkupi (mimo,że to jakiś mega drogi model był) to pracodawcy do końca jej pracy myśleli, że dziewczę się po prostu pierwszy raz z taką technologią spotkało i próbowało zagotować wodę w tym czajniku na gazie. Cały czas sobie wyrzucali, że mogli doprowadzić do tragedii bo jej nie wytłumaczyli jak go używać. Nawet na odchodne kupili jej taki sam żeby pokazała w kraju cóż to za magia- wodę, prądem, bez ognia :D

niepamietamtam

Moja siostra właśnie czajnik elektryczny postawiła na kuchence gazowej i spaliła. Chyba zmyliło ją to, że był srebrny :D

Hafciarka

Koleżanka kiedyś też spaliła tak czajnik. Ale na jej usprawiedliwienie powiem że czajnik wyglądał jak ten który stawia się na gazie.

zjemcikota Odpowiedz

Z jednej strony to przykre, że wielu obcokrajowców dalej myśli, że u nas sam ocet w sklepach, a z drugiej, gdy już tutaj przyjadą, to są pozytywnie zaskoczeni. A Polska jednak robi się dość popularna ostatnimi czasy.;)

Isabell

Kiedy mój tata był w Szwecji ze 2 lata temu, facet pytał się go czy w Polsce to traktory wchodzą już do użycia czy dalej na polach zaprzęgane są krowy i konie 😂

AnnaLena Odpowiedz

Tylko że to nie tylko obcokrajowców dotyczy :D Pochodzę z małej miejscowości na wschodzie Polski - taki typowo rolniczy region. Wiadomo, są gospodarstwa gdzie jest kilka arów albo hektarów, a są takie gdzie tych hektarów jest kilkaset, traktory wielkie jak ciężarówki, no generalnie pracy multum, ale jednak biznes jak wiele innych. Jak przyjechałam studiować do Wrocławia to naprawdę wiele osób pytało jak sobie radzimy, czy mamy kanalizację, czy faktycznie koło domu stoi obora i mamy świnki, krówki, kurki i inne zwierzątka które swobodnie wchodzą nam do domu. I to wszystko totalnie na poważnie. Jeśli chodzi o wieczną zimę i niedźwiadki przychodzące z Ukrainy to też się pojawiło takie pytanie. Więc nie ma co generalizować, niby 600 km różnicy a stereotypy i tak panują.

HelgavonKlusken

To działa też w drugą stronę. Kiedy kupiliśmy dom na niemieckiej wsi nasza polska rodzina zaczęła pytać kiedy postawimy tam basen i wybetonujemy lądowisko dla helikoptera. Az głupio się było przyznawać, że pozostali mieszkańcy jeszcze nie ochłonęli z wrażenia, że im właśnie kanalizację założono i skończą się wizyty w sławojce.

KIuska

Moją przyjaciółkę koleżanka z klasy zapytała czy na wsi mamy prąd. Niestety nie żartowała. Do wielkiego miasta mamy 50 km ale już bez przesady aż takie zadupie to nie jest. U innej dziewczyny ogromny szok wywołało to, że ktoś kogo rodzice są rolnikami może się dostać do jednej z najlepszych szkół w województwie.

Misiaaaa

Tia, byłam u kuzynki i poszłyśmy do jej przyjaciółki... 24-latka myślała, że kaczka rodzi...

Allerosa Odpowiedz

Dobreeeee!! 😀 Uśmiałam się, ale z drugiej strony szkoda mi Norwegów, że są tacy...Niedouczeni... Niestety nie tylko oni zresztą...

TwoDays

Tak na dobrą sprawę, nie uczą się o naszym kraju więcej niż my o ich ;)
To już wina systemów nauczania i to nie tylko ich, ale także naszego. Osobiście znam osoby, które nie wiedziałyby czy w ogóle Norwegia leży na tym samym kontynencie co Polska.

NFZ Odpowiedz

Mimo wszystko mogłeś go uświadomić na końcu tego smieszkowania. Wtedy by mu się przynajmniej głupio zrobiło, że ma takie przedawnione informacje.

JozefStalin462783 Odpowiedz

Jak mój znajomy Niemiec przyjechał pierwszy raz do Polski myślał że nie mamy toalety w domu xD

Misiaaaa

W sensie Ribbentrop wpadł w odwiedziny? :P

PDrasta Odpowiedz

Haha, fajnie piszesz. Jak byś miał jeszcze jakieś historie to napisz chętnie poczytam :D

charade Odpowiedz

Mam chłopaka, który pochodzi z USA. Gdy przyjechał do Polski i zadzwonił do rodziny, jego tato zapytał, czy mamy tu energię elektryczną. Był pod wrażeniem odpowiedzi, bo chłopak wspomniał nawet o wifi...
Często pyta mnie, czy mamy tu jakieś wynalazki, raz spytał np. o nawilżacz powietrza. Odpowiedziałam, że mamy ten cud technologii, ale to kosztuje trzy krowy.

Agataa33 Odpowiedz

Dziesięć lat temu, na przystanku w małym angielskim miasteczku, zadano mi pytanie czy mamy w Polsce telewizory, pięć lat temu w Irlandii, młody chłopak pytał czy mamy coś takiego jak internet.

Xeedis Odpowiedz

Nie mogę przestać się śmiać z tego co mu odpowiedziałeś, żadne wyznanie tutaj mnie tak nie rozbawiło :D

diablica

No właśnie mnie też... Zastanawiam się co jest ze mną nie tak?

Zobacz więcej komentarzy (19)
Dodaj anonimowe wyznanie