#GlsYv
Jednak była niezwykle ciepłą, dobrą i pomocną osobą. Nie pochodziła z bogatego domu, ale jeśli dostała od rodziców chociaż dwa złote, zawsze za złotówkę kupowała loda mi i za drugą złotówkę sobie. Jednak wszystkie dzieci się z niej śmiały. Wyzywały ją od ryby z łuskami, od brzyduli, a nawet padały gorsze słowa. Ona mimo wszystko miała dystans do siebie, akceptowała chorobę i każde ubliżanie komentowała słowami: "Jeszcze i tak Bóg im da za to nauczkę". Zapomniałam wspomnieć - była niezwykle wierzącą osobą.
Tak kolegowałyśmy się przez lata. Byłyśmy w jednym wieku. Był 22 maja 2011 roku. Miałyśmy po 17 lat. Siedziałam jak zwykle w domu, przy komputerze. Z balkonu mojego pokoju widać było jej podwórko. Nagle zauważyłam, że rodzice mojej przyjaciółki w pośpiechu wsiadają do samochodu. Jej mama płakała.
Dzień później dowiedziałam się, że Ulcia, bo tak miała na imię moja przyjaciółka, została potrącona przez samochód i zmarła. Pogrzeb odbył się szybko. Nie byłam zdziwiona, że żaden z okolicznych znajomych nie przyszedł.
Mijały dni, miesiące i dziwnym trafem, co jakiś czas jednemu z naszych "znajomych" przytrafiało się coś złego. Jeden z nich nie zdał matury, drugi miał ciężki wypadek samochodowy, po którym jeździ na wózku, trzeci dowiedział się, że ma cukrzycę.
Od tej pory zaczęłam wierzyć w karmę. Zło powraca, ale ze zdwojoną siłą.
Też mam kilkoro znajomych, którym się nie powodzi, a nie mieliśmy koleżanki z łuszczycą. Życiem rządzą przypadki, koleżanka raczej nie miała takiej mocy, żeby na ludzi zesłać plagi. Poza tym Bóg tak nie działa, że zsyła na ludzi choroby i nieszczęścia jak koleżanka z łuszczycą go poprosi.
A ona nie żyje, to gdzie ta karma?
Niby zza grobu się mści.
ze zdwojoną siłą, a ofiara tego wszystkiego nie żyje. Kto wierzy w takie rzeczy jak KARMA to kretyn. to zwykły przypadek.
Ale patola
To nie Bóg dał im nauczkę tylko twoja koleżanka rzuciła na nich przekleństwo za co spali się w piekle.
Obyś miała rację...