#HWtIg

Jestem podminowana, bo właśnie wyszła ode mnie sąsiadka z 1,5-roczną córeczką po kawie, a ja zostałam z syfem w całym prawie domu.

I to nie jedyna koleżanka, którą bardzo lubię, ale po której wyjściu mam dość kawkowania na kilka dni. I to nie żebym nie zwracała uwagi i nie mówiła im o tym - ale do nich to jak grochem o ścianę, nie obrażają się, ale po prostu nie dociera, bo jak mam dziecku nie pozwolić, kiedy ono chce??? A potem mówią: jak ty to robisz, że masz zawsze czysto, u ciebie nie widać, żebyś miała dzieci, a u nas syf i codzienne wycieranie podłóg, ufajdane zabawki i wszystko na wysokości maluchów, i mamy dość, kiedy one z tego wyrosną etc. Ja mimo tego że moje dzieci też kiedyś były małe i też lubiły jeść wszelkiego rodzaju chrupaczki, nigdy nie miałam tyle sprzątania po całym dniu co po ich 2-godzinnej wizycie. Tak samo idąc gdzieś z dziećmi nie zostawiałam takiego bajzlu.
Od początku uczyłam moje dzieci, że je się w jednym miejscu, a nie łazi z żarciem, i tego, że po zjedzeniu wyciera się rączki i buzię. Na początku trzeba je było co chwilę sadzać z powrotem na krzesło, aż się przyzwyczaiły, a to szło szybko. Po jedzeniu same rączki i buzię do umycia nastawiały.

Wszędzie okruchy, które klejąc się do ich skarpetek przenoszone są po całym domu po podłodze i włącznie z fotelami itp., a ślady rąk upaćkanych rozmokniętym jedzeniem na wszystkich zabawkach i sprzętach.

Ja miałam bliźnięta, pracowałam dorywczo w domu, gotowałam, kawkowałam i funkcjonowałam normalnie. Przecież można sobie tyle pracy zaoszczędzić ucząc dzieci tego prostego nawyku siedzenia w jednym miejscu podczas jedzenia i mycia się zaraz po tym. Proste jak drut, a do niektórych nie dociera.
KatarzynaKatarzyna Odpowiedz

A już myślałam, że normalne matki są na wymarciu!

Abigail666

Tsa. Mój brat z małżonką też tak wychowują dzieci, że bawią się, jedząc w locie.
Na szczęście ze mną to nie przechodzi i muszą siedzieć ładnie przy stole, jak "dzieci w przedszkolu". I tak, buntowały się, dwa razy. A teraz same mnie proszą o przysunięcie im stolika.

NNieZdecydowana

Na szczęście istnieją jeszcze takie kobiety :D

ErzaScarlet Odpowiedz

Zgadzam się z Tobą!
Ale większość ludzi woli ponarzekać niż działać 😓

Bresaola Odpowiedz

Mądra mama! Teraz o takiej coraz trudniej. Ja mojej kuzynce mówię, że ona i jej dzoeci są u mnie w domu i niech szanują zasady tu panujące. Nikt ich do odwiedzania nie zmusza jak om nie pasuje.

Tictac Odpowiedz

U nas w domu tata dbał żeby z jedzeniem od stołu nie odchodzic. Zazdrosciłam koleżankom, które mialy pozwolenie na jedzenie przy telewizorze itp. Jak zamieszkalam pierwszy raz sama i z satysfakcja raczyłam się chipsami na łóżku bylam zadowolona dopóki nie poszłam spać :) Teraz różnie bywa ale wiem, że jak coś nakruszę to i sama za siebie posprzątam :) Dobrze robiłaś autorko !

kropka90 Odpowiedz

Sama mam ponad roczne dziecko i wiem że taki berbeć potrafi nasyfić ale ja sprzątam na bierząco. Nie wyobrażam sobie też iść w gości i zostawić tam syf. Na szczęście moja mała w gościach jest aniołkiem:D. Niestety nie potrafię nauczyć jej jeść w krzesłku. Muszę trzymać ją na kolanie wtedy zje, ale zdarza się że kilka razy musi zejść i przynieść zabawkę itp. Niestety mieszkamy jeszcze z rodzicami i im pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć. Jak mała zostanie z babcią to aż mi się nie chce wracać do domu bo wiem jaki syf zastanę. Natomiast czystych rączek i buzi pilnuję obowiązkowo. Nie wyobrażam sobie żeby dziecko chodziło z klejącymi łapkami i wszystko do buzi wkładało. Moja szwagierka dzieci myje tylko wieczorem i to nie zawsze. Czasem idą spać takie umorusane. Nie wstydzi się wyjść na spacer czy do sklepu z takimi brudaskami bo przecież dzieci się brudzą...

eyuioa

Jak można nie myć dziecka ? o.O

Shadowcat7

*Na bieżąco

obloczek20 Odpowiedz

Posiadać bliźnięta i mieć czas na dorywcza pracę podziwiam za zagospodarowanie czasu a o zachowaniu spokoju nie wspomne ;)

ismenarr Odpowiedz

Ciekawi mnie jak autorka nauczyla tego dzieci.
Moja roczna (dzis juz) tez nie usiedzi poki co w miejscu przy jedzeniu. Taka podekscytowana tym jedzeniem, ze nosi ja po calym mieszkaniu. Poki co daje jej z lyzeczki, wiec nie ma sprzatania ale co bedzie potem?;)

kropka90

O to to:) moja tak samo:) obiadek jeszcze w miarę zje u mnie na kolanie. Natomiast jakiegoś biszkopta czy bułkę nosi po calym domu. Czasem gdzieś to rzuci, rozkruszy ale co mam jej zrobic?:) lubię porządek, ucze mała że np zabawki trzeba włożyć trzeba do pudła ale też nie ma co przesadzać;) nie będę chodzić za małą: tego nie ruszaj, nie dotykaj ściany, nie krusz bo dla mnie jest to niewykonalne:)

Paulinka2103

A nie można kupić takiego gotela do karmienia i do jedzenia tam dziecko wsadzić? Samo nie wyjdzie i nauczy sie jedzenia na miejscu... a nie karmić na kolanie

GoMiNam Odpowiedz

Czytając to wyznanie akurat jem ciastko francuskie z czekoladą. Ciastko zapakowane w torebkę foliową, wiecie taką małą. Czytam, czytam, a tu nagle ciastko mi wylatuje z tejże torebeczki. A do tego ja leżę w łóżku, pod kołdrą (tak, weekendowe lenistwo), a powszechnie wiadomo, że ciasto francuskie jest bardzo kruche.
Zebrałam z kołdry, do buzi i już czysto. Najbardziej przeraża mnie fakt, że tak się zachowuję po przeżyciu ćwierćwiecza... :(

szczesciara13 Odpowiedz

Moją córkę również tego nauczyłam :) Urodziłam ją w wieku 18 lat więc mogę śmiało powiedzieć że w śród nastolatek również są normalne mamy :P i jak już miałam coś do posrzątania to tylko miejsce w którym córka jadła :) a nie całe mieszkanie :) Teraz ma 5 lat i mam spokój :)

WhereIsMyBrain Odpowiedz

Mam nadzieję, że jak już będę miała dzieciaczki to będę je w stanie wychować tak, jak Ty :)

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie