#He6N9
Często na lekcjach burczało mi w brzuchu tak, że inne dzieci słyszały to i potem śmiały się, że puszczam bąki. Raz gdy próbowałam to sprostować, zwyzywały mnie od biedaków. Więcej nie próbowałam.
Po gimnazjum gdy poszłam do liceum stwierdziłam, że nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji. Smarowałam w domu chleb masłem i takie kanapki zjadałam w toalecie po kryjomu, na każdej przerwie po kilka gryzów aby zatkać żołądek na kolejna lekcję. Nie żałuję, przynajmniej nikt się ze mnie nie śmiał.
Ale przecież od zawsze były i są stypendia socjalne. Szkoły fundują takim dzieciakom obiady w szkołach..
Dokładnie. U mnie w gimimnazjum nie było stołówki, za to dzieci, które miały trudną sytuację miały jakiś tam dzienny limit i mogły sobie wybrać w sklepiku bułki, drożdżowki, napoje, jogurty, itp.
Tylko, ze to musi zglosic opieka spoleczna, lub rodzice bezposrednio. A sa tacy, ktorzy nie zglosza sie ani do opieki ani po obiady dla dzieci, co uwazam ze jest straszne, bo ja osobiscie schowalabym dume do kieszeni i nie pozwolila dzieciom glodnym chodzic.
Nie mogłaś zjeść tych kanapek najzwyczajniej w domu? Nawet bardzo dobrze mogłaś zrobić kanapki z przykrywką , raczej nikt by Ci do kanapek nie zaglądał. A tak w ogóle jak można zatkać żołądek po przez kilka gryzów kanapki? Ja bym się jeszcze bardziej zrobił głodny.
Może po prostu jadła kanapki powoli, bo im wolniej się spożywa posiłek, tym szybsze jest uczucie sytości.
Kiedy jedna bułka to dla Ciebie za dużo na cały dzień 😅