#N6qRX
Minęło już sporo lat od tego wydarzenia. Zawsze chciałem o tym komuś powiedzieć, ale nigdy nie potrafiłem. Dziwne, że piszę to tutaj, ale chciałbym, żeby ktoś poznał tę krótką historię.
Miałem naście lat, kiedy mój brat popełnił samobójstwo. Powodów mogło być wiele, żaden nie był nigdy potwierdzony. Nie było listu pożegnalnego, jedynie SMS do ojca z przeprosinami...
Zmieniło to moje życie, sposób postrzegania wielu rzeczy, ale przede wszystkim... Gdyby mój brat tamtego wieczoru nie odebrał sobie życia, zrobiłbym to ja, dzień później. Zostałem przy życiu, bo wtedy zrozumiałem, że na nikim nie wywiera to wrażenia, a problemy zostają tak jak były. Że jedna śmierć zwykle niczego nie zmienia. Ta przynajmniej uratowała czyjeś życie.
Samobójstwo nigdy nie niszczy bólu, po prostu przenosi go na inną osobę... Wstrząsające, ale przynajmniej dała ci siłę do życia, więc idź dalej i nie poddawaj się. Dla brata
A może warto by nie poddawał się dla siebie?
Oczywiście, ale czasami to motywuje o wiele silniej, jeśli powie się, walcz dla kogoś. Zwłaszcza dla brata. Mnie osobiście bliscy i pamięć o tych, których nie ma, motywują do życia bardziej, niż ja
Jestem ciekawa co sprawiło, że dwoje rodzeństwa chciało się zabic. Jakieś sprawy rodzinne czy może problemy psychiczne u obojga. Myślę, że to nie przypadek.
Ta historia ma w sobie tyle smutku, że aż nie wiem co napisać... Doborze, że chociaż ty zrozumiałem że samobójstwo to żadno rozwiązanie
To jest rozwiązanie dla osoby, która już nie chce żyć. Samobójstwa nie popełnia się dla innych
Nie zgodzie się. Bardzo często osobom, które popełniają samobójstwo wydaje sie że stanowią problem, że są dla kogoś ciężarem, że jeśli ich nie będzie to będzie lepiej. A tymczasem zazwyczaj jest zupełnie na odwrót.
@Aki Zgadzam się z Tobą
Ale są też osoby, które po prostu nie chcą żyć. Nie mają żadnych problemów, nie czują się problemem, najzwyczajniej w świecie nie chcą żyć.
Nawet w tym wyzwaniu można bez problemu wyczuć, że autor pokonał wiele przeszkód w swoim życiu. Bardzo smutne wyznanie, ale koniec końców dobrze, że zrozumiałeś, że to nie jest rozwiązanie.
no to niezle musieliscie miec w domu, skoro obaj chcieliscie sie zabic
Ojeju... Aż smutno mi się zrobiło... Chłopie, idź dalej, nie przejmuj się i pamiętaj, że smierć nic nie da. Śmierć po prostu usunie daną osobę ze świata. Życie toczy się dalej, a więc życzę powodzenia w życiu :) Trzymaj się :)
Ludzie zastanówcie się co wy gadacie. "Cieszę się, że zrozumiałes, że to nie jest rozwiązanie"
WTF
Wy myślicie, że jak ktoś chce popełnić samobójstwo, to rozmyśla sobie nad rozwiązaniem i prowadzi nocne rozkminy przy lampeczce wina o tym jak można polepszyć swoją sytuację?
Jak ktoś naprawdę chce przestać żyć ( a nie ostatecznie wołać o pomoc, bo paradoksalnie ogrom samobójców wcale nie chciało się zabić, szczególnie młodzi ludzie) to jest chory. To jest CHOROBA. Najczęściej ciężka kliniczna depresja, która odbiera ludziom instynkt samozachowawczy, nie mówiąc już o logicznym rozumowaniu. I skończcie z tekstami w stylu "wziąłeś się w garść" "zrozumiałes, że to nie wyjście" bo depresja i samobójstwa to problem dużo bardziej złożony niż może się wydawać.
Skąd taka emocjonalna wypowiedź i pewność w niej?
Mam za soba próbę samobójcza, 10 lat leczenia nerwicy, i kilka lat depresji.
Jak to śmierć nie zmienia. U twojego brata się zmieniło.
Dobrze, że nie zaplanowaliście tego na ten sam dzień i tę samą godzinę.
Napisz chociaż czemu ty chciałaś się zabić, naprawdę bardzo mnie to ciekawi