#ONGzY
Poczekałem, aż rodzice wyjadą na zakupy. Wyciągnąłem ze spiżarni ogromny ser pleśniowy (prezent dla rodziców od przyjaciela z Francji/Belgii?). Pokroiłem cały ten ser w dużą kostkę (nie było to jakieś 250 g, tylko jakieś bagatela 2 kg), wyszedłem z domu z nieszczęsnym śmierdzielem i pozakopywałem w ogródku.
Ku mojemu zdziwieniu, „serkrzewy” nie wyrosły.
PS Pamiętam jeszcze, jak mama kłopotała się gdzie się podział ten ser i przez dobry tydzień go szukała XD
Jak to nie można? Ja wyhodowałam raz ser pleśniowy przez wakacje, gdy otworzyłam plecak we wrześniu wprowadzał konstytucję i miał już swoją flagę.
Haha 😃
Wszyscy wiedzą, że ser najpierw kładzie się na wacie, aż puści korzenie i DOPIERO wtedy do ziemii. Spieprzyłeś!
Może trzeba było wrzucić do wody i poczekać aż puści korzenie:-)
W Polsce jest za słaba gleba do uprawy serkrzewu. Dlatego większość sprowadzana jest za granicy :)
Źle szukała, gdyby pokopała to by znalazła
Moja przyjaciółka zasadziła pustaka w nadziei na pustako-drzewka
Ja robiłam masłokrzewy. Nie pytajcie.
Napisz o tym wyznanie
Bo taki ser nie rośnie jako krzew.. Musisz go gdzieś schować i poczekać przynajmniej miesiąc. Wtedy pięknie zakwita :)
Może nie mógł się zakorzenić? :)
Nie wyrosło bo nie było nawozu