#OxQ8K
Wyjęłam swoją komórkę, rozmowa trwa i trwa, w tym czasie przypomniałam sobie, że muszę wysłać SMS do przyjaciółki, bo obiecałam że to zrobię jak wrócę. Nie przerywając rozmowy szukam mojej komórki. Grzebię we wszystkich torbach z zakupami, wyjęłam wszystkie ciuchy ze środka, a brat jak na złość - gada jak najęty i nie chce skończyć, co mnie zaczęło irytować bo miałam tylko jedną rękę wolną do szukania.
Poszłam na korytarz, szukałam wszędzie na ziemi - nie ma. Przepadł. Myślę sobie, dobra, trudno, urodziłam się taka, taką mnie Pan Bóg stworzył, nie mam nic do gadania, telefon został w Warszawie. Powiem bratu żeby poszedł do galerii i popytał czy ktoś nie znalazł.
Załamana, wzdycham i mówię do telefonu całą historie bratu, który właśnie skończył mi opowiadać o swoim nowym stażu. Nagle brat wybucha śmiechem i zadaje pytanie, które słyszałam już nie raz: "Kuźwa, czy ty kiedyś ogarniesz trochę ten swój łeb, ciołku?". Potem już uprzejmie zwrócił mi uwagę, że moja komórka znajduje się od pół godziny przy moim uchu :)
Dobrze, że nie poszedł szukać :D
Ja raz czekając w samochodzie na mamę, która ubierała się jeszcze w domu, postanowiłam zrobić mały żarcik. Zadzwoniłam do niej oczywiście ze swojego telefonu i z przerażeniem w głosie zaczęłam pytać czy mój telefon nie leży gdzieś przypadkiem w domu, bo nigdzie nie mogę go znaleźć xD
Mógł zaproponować, że puści Ci sygnał to może usłyszysz gdzie leży telefon ;p
Klasyczne powiedzenie "siedzi chłop na koniu i konia szuka" pasuje tu jak ulał :D
Ja szukałam książki, którą miałam w ręce :D
Talent.
Ja raz miałam zawieszone okulary przeciwsłoneczne na głowie i szukała ich po całym pokoju xD