#Webf9
We wsi mieszka też pan z gatunku wesołych poczciwych bywalców podsklepowej ławeczki. Spaceruje po wsi, rozmawia z ludźmi, pomaga w lekkich pracach. Generalnie grzeczny, nieszkodliwy osobnik. Z racji ciemnej karnacji mawia się na niego Cygan, Murzyn lub Bambo właśnie.
Kiedy więc pewnego dnia wujek wypuścił psy do ogrodu i rzeczony pies zaczął znowu „psocić”. Wujek już zdenerwowany zaczął krzyczeć coś w stylu:
- Bambo!! Cholera jasna!! Gdzie ty się znowu szwendasz?! Do nogi ale mi już!
Nagle usłyszał głos odwrócił się i zobaczył Bambo, który tym razem nie szczekał i nie wył, lecz przemówił grzecznym, spokojnym i bez wątpienia ludzkim głosem:
- Słucham proszę pana. Wołał mnie pan. O co chodzi? Pomóc coś panu?
Wujek zmieszany odpowiedział tylko, że nie. Zamienił z Bambem kilka zdań i czerwony ze wstydu schował się w domu.
Potem tylko skarżył się nam:
- Skąd ja miałem wiedzieć jak go młodzi nazywają? Ja tam mówiłem mu zawsze po prostu po imieniu!
Wujek nie miał się co wstydzić, bo to nie jego wina, że tak tamtego Pana nazywają, po prostu wolał swojego psa i tyle.
"Aaa, nie, panie, bo ja tak psa nazwałem! Ale przypadek, co?" Proszę, łatwe rozwiązanie wujkowego wstydu.
Ewentualnie jeszcze łatwiejsze "Nie, dziękuję, psa wołałem" ;) I skoro w ogóle nie wiedział, że tak mówią na tego pana, to dlaczego się zawstydził? W takiej sytuacji pewnie bym pomyślała, że źle usłyszał, czy coś.
Bo to zbyt skomplikowane, żeby wyjaśnić sytuację :)
Tak w sumie, to czemu wujek się zawstydził, skoro NIE MIAŁ POJĘCIA że tak go nazywają?
Kiedy "Cygan" do niego zagadał to nagle z nieba mu objawiono że mówią na niego także Bambo ?
Nie rozumiem