Lata temu, gdy byłam dzieckiem, dalsza rodzina chciała wykastrować swojego kota. Byłam jako tako zaznajomiona z pojęciem seksu. Kotek był już umówiony na zabieg, a w mojej małej główce zrodził się plan. Otóż było mi szkoda, że kotek już niedługo nie będzie mógł uprawiać seksu i nigdy nie przeżyje swojego pierwszego razu. Tak oto postanowiłam go zadowolić własnoręcznie, by choć raz mógł zaznać tego uczucia. Jak już wspomniałam, byłam dzieckiem, nie miałam więc pojęcia jak to zrobić. Próbowałam, ale marnie mi to wychodziło, a kot nie wyglądał na szczęśliwego. Więc jak gdyby nigdy nic wróciłam do swoich zabaw, a nikt nigdy nie dowiedział się o moich zoofilskich zapędach. Nikt oprócz was :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeszcze ten uśmiech na końcu wyznania...
Na anonimowych spadło to brzemię wiedzy... :)
Co ja czytam
Anonimowe wyznania :D
Dobrze, że przynajmniej nie włożyłaś mu ołówka w odbyt (tzn. mam nadzieję, że nie włożyłaś), jak autorka podobnego wyznania.
Ale w jaki sposób go zabawialas?
Wyobraźcie sobie co by było, gdyby autorka była chłopakiem a kot - kotką...
juz myślałem ze bedzie cos w stylu wlorzylam mu cos w pupe xd
włożyłam*
Ile Ty miałaś lat?
Co ja pacze...
Ojeju wyobraziłam sobie to 😂
Ciekawe jak trzeba by było to zrobić żeby go zadowolić?? Tak wgl to da się zrobić kotu dobrze jak jest się człowiekiem?? Pytam z ciekawości RACZEJ nie będę tego robić
No raczej mechanicznie✊, bo biologicznie koty nie czują popędu do ludzi... raczej. A tak w ogóle to chore
Mechanicznie czyli jak?? W jakim sensie?
RACZEJ :D czyli tak całkiem tego nie wykluczasz :D
Jeszcze to przemysle