#XheUc

Kilka lat temu straciłam ważną dla siebie osobę. I, co ważne dla tego wyznania, jestem ateistką.

Ja rozumiem, że dla wielu osób komentarze w stylu "Spotkacie się po śmierci" czy "Ona na pewno ci się przygląda i czeka" są próbą pocieszenia mnie. Rozumiem, że nie wszyscy, którzy składali mi kondolencje w ogóle wiedzą, że nie wierzę.

Ale to nie zmienia faktu, że kiedy słyszałam to po raz kolejny jednego dnia, często od osób, które mnie mimo wszystko znają, chciało mi się płakać. Bo pogodzenie się z czyjąś śmiercią jest zawsze trudne, a to po prostu przypominało mi co chwilę, że już się nie spotkamy, że to jest koniec. Potem, z upływem czasu, zaczęło mnie też drażnić - cholera jasna, wy wiecie, że nie wierzę, czasem zaznaczałam to w rozmowie, żeby uniknąć podobnych komentarzy - z punktu widzenia waszej religii skończę w piekle jako apostata, więc wszelkie takie życzenia sugerują, że zmarły powinien trafić tam razem ze mną, jeśli mamy się spotkać.

Osobną kategorią było te kilka jednostek, które uznało, że to jest idealny czas, żeby spróbować mnie nawrócić, bo jak to tak, w życie wieczne nie wierzyć, bzdura, na pewno tak tylko udaję. Wrażliwość cepa.

Chciałabym po prostu, żeby ludzie myśleli o tym, co mówią. Jeśli wiecie, że wasz znajomy nie podziela waszej wiary, spróbujcie jej nie mieszać w rozmowę w takim momencie, bo to zdecydowanie nie pomaga i nie pociesza. Co ciekawe, wszyscy moi znajomi należący do mniejszości religijnych nie próbowali mieszać swoich bogów do mojej żałoby, więc, moi drodzy, da się. Tylko trzeba nie zakładać, że twój rozmówca wierzy w to, co ty.
azja Odpowiedz

Ja respektuję bardzo, że ktoś wierzy. I podziwiam. Czy to jednak oznacza, że nie mogą niektóre osoby respektować faktu, iż jestem agnostykiem? Doskonale Cię rozumiem co czujesz. Moja (nie)wiara, moja sprawa.

FilippaEilhart Odpowiedz

Ja w ogóle jestem zdania, że poglądy religijne, jakiekolwiek się ma, należy zachowywać dla siebie i wygłaszać je jedynie, gdy jest się o nie poproszonym lub gdy dyskusja dotyczy religijnych aspektów. Tutaj, niestety, wielokrotnie widziałam komentarze ludzi pod debatami o totalnie przyziemnych sprawach wtrącające swoich bogów w niesamowicie niemerytoryczny sposób.

queenB

😂 może jeszcze lista innych spraw, o których nie wolno mówić? Jestem arcyciekawa!

queenB

Co Ty na to, żeby nie mówić o pogodzie (bo prognoza pogody to jak wróżenie z fusów), o orientacji seksualnej (bo w sumie kogo to obchodzi, dlaczego jacyś geje mają nieproszeni mówić o sprawach łóżkowych), o uchodźcach (bo to ich sprawa, że płyną do Europy na pontonach), o polityce - ze względów oczywistych, i jeszcze o pracy i wykształceniu, żeby nie urazić bezrobotnych i niewykształconych.

...gdzie nas doprowadzi polityczna poprawność? Do zamknięcia ludzi, którzy myślą inaczej w getcie?

FilippaEilhart

QueenB, co ty, za przeproszeniem, chrzanisz? Porównujesz temat pogody, którą można zbadać do tematu religii będącego kontrowersyjnym z racji niemożliwości udowodnienia istnienia sił wyższych? Myślisz zanim się wypowiesz, czy jesteś kolejnym dzieckiem Rydzyka?

Mammalia

@queenB, ty walcząc o brak dyskryminacji chrześcijan trochę za bardzo się zapominasz. Robisz z nich taką mega uprzywilejowaną grupę i już. Tak jak już pisałam opierasz się na zasadzie "ja mogę mówić o moim bogu i to świetne, a ty trzymaj gębę na kłódkę i nie mów, że nie wierzysz niego. A ja będę ci sprawiać przykrość". To bardzo słaba zasada i nic z równością nie ma, to tylko dyskryminacja osób, które czymś się od ciebie różnią.

18ed Odpowiedz

A tak przy okazji zapytam jakie słowa uważasz za najlepsze w takiej sytuacji?
Ja, kiedy usłyszałam: 'wiem co czujesz' poczułam się gorzej i mialam ochotę powiedzieć: nie wiesz.
Za to: 'wyrazy współczucia' były dla mnie spoko.

Jestemawsome

Dla mnie nie ma dobrych słów. Serio, jakbym miała powiedzieć co było najgorsze po śmierci mojego taty to właśnie kondolencje. Ja wiem, że ludzie te wszystkie rzeczy mówią w dobrej wierze, ale jak dla mnie to działało na zasadzie, że ja się czułam jeszcze gorzej, za to osoba, która to mówiła czuła się lepiej, bo starała się jakoś dodać otuchy, coś w stylu spelnionego obowiązku. "moje kondolencje" faktycznie chyba najlepsze, bo to jest taka formułka, jak dla mnie zbytnio nienacechowana emocjami.
Wolałam, żeby ktoś mnie po prostu przytulił bez słów- wiedziałam, że tą osoba mnie wspiera, ale słowa jakoś tak tylko potęgują płacz, a i bez tego jest go za dużo.

queenB Odpowiedz

No tak, tylko katolicy tacy nietolerancyjni, niewrażliwi, kumam twój przekaz... Mam nadzieję, ze Ty w przeciwienstwie do tych złych katolików akceptujesz i starasz się nie urazić absolutnie każdego. 😉

Ja pitolę. Następnym razem nic nie powiem człowiekowi w żałobie, bo jeszcze mi się coś wymsknie o życiu wiecznym.

Mammalia

A ci dobrzy i miłosierni katolicy (dobrze wiedzący, że nie wierzy) to świetnie ją pocieszali. No normalnie miłosierdzie 100%! Ciekawe jak ty byś się czułą gdyby ktoś na pogrzebie bliskiej ci osoby powiedział "No umarła, trudno. Zaraz zeżrą ją robale i tyle z niej będzie. A nieba nie ma." lepiej byś się czuła? Każdy ma inne poglądy i niech je ma. Ale w takich chwilach nie powinien ich wygłaszać tylko zamknąć buzie i powiedzieć, że zmarłemu jest już lepiej, że nie ma już zmartwień, a nie tylko irytować.

queenB

Przecież nie bronię ludzi, którzy ją urazili w żałobie. Czytaj ze zrozumieniem. Autorka napisała, że kilka osób ją próbowało nawrócić. Kilka, nie sztab katolików. Reszta złożyła kondolencje w dobrej wierze, moze z niewiedzy. Ale to już powód, żeby sklasyfikować wszystkich wyznawców jako tych nietaktownych. I to mi nie odpowiada.

queenB

To tak, jakbym sklasyfikowała wszystkich gejów jako zboczuchów, bo dwaj, których znam, są zj*bami. (Nie mam nic przeciwko homoseksualistom, gdyby ktoś próbował zrobić gównoburzę przy tym komentarzu.)

Mammalia

A co innego robić jak nie bronisz ich? Najeżdżasz na autorkę i ich bronisz. Chyba pomijasz coś, nie wiem czy nie widzisz czy nie chcesz widzieć tego w wyznaniu "Rozumiem, że nie wszyscy, którzy składali mi kondolencje w ogóle wiedzą, że nie wierzę.

Ale to nie zmienia faktu, że kiedy słyszałam to po raz kolejny jednego dnia, często od osób, które mnie mimo wszystko znają, chciało mi się płakać." i tego w moim komentarzu "miłosierni katolicy (dobrze wiedzący, że nie wierzy)".

queenB

Weź kobieto, wypij melisę i z łaski swojej nie wpieraj mi czegoś, czego nie ma ani w moim komentarzu, ani wyznaniu autorki.

Mammalia

Przecież to co zacytowałam jest w wyznaniu, a dalej to cytat z MOJEGO komentarza.

krzsl3

"Spotkacie się w niebie" to tak jakbyś mówił "Spotkacie się w Valhalli". Drugie trochę nie na miejscu, nie?
A czemu? Bo zakłada, że wyznajesz nordyckich bogów. Dlaczego więc zakładasz, że dany rozmówca jest chrześcijaninem?

A i owszem. Bywałam a pogrzebach katolickich, normalnie składałam kondolencje, nie uznawałam tego za pretekst do nawracania kogokolwiek. Nie podchodzę do ludzi mówiąc "nie martw się, nie ma życia po śmierci, ale w końcu wszyscy umrzemy".

Owszem, nie urażam. Jeśli czyjaś wiara jest dla niego ważnym pocieszeniem w danym momencie, to czemu miałabym? Jestem otwarta na rozmowę o wierze, jeśli ktoś chce - ale trochę wyczucia czasu.
Dlaczego wspomniałam o mniejszościach? Bo ci ludzie wiedzą, że nie wszyscy podzielają ich wiarę. Nie zakładają od razu, że każdy jest katolikiem i zwyczajnie nie mieszają swojej religii do takich sytuacji.

TimeyWimey Odpowiedz

Z perspektywy chrześcijaństwa nie pójdziesz do piekła. Brak zbawienia nie jest skutkiem braku wiary tylko grzechów. A grzechy to nic innego jak postępowanie nieetyczne, czyli wg Kościoła Katolickiego żyjąc etycznie ale bez wiary też możesz trafić do raju.

queenB

To jest ciekawe, bo eschatologia mówi, że prawdopodobnie w chwili śmierci każdy musi się opowiedzieć, czy jest za Bogiem, czy za szatanem. Oczywiście to nie takie proste, bo odrzucenie zbawienia przez człowieka jest zazwyczaj konsekwencją jego poprzedniego życia... co nie zmienia faktu, że w chwili "przejścia" być może jeszvze będziemy kuszeni przez złego. Ale to też daje nadzieję, że ateista tez będzie miał szansę wybrać zbawienie. No, ale to sprawy skomplikowane... wielka niewiadoma.

Herbatnik Odpowiedz

Zawsze znajdą się osoby, które będą chciały wykorzystać chwile słabości i narzucić swoje poglądy. W każdej grupie.

Umutesi Odpowiedz

Wiara to nie tylko pogląd filozoficzny, który można wyznawać w zaciszu domowym Kościół nakłada na nas również obowiązek misyjny czyli nawracania. Ci, którzy dzielili się swoją wiarą robili dobrze i Ty również mogłabyś ich zaakceptować a nie tylko żądać akceptacji twojej niewiary. I tak, gdyby ktoś bliski chorował (mówię o poważniej chorobie a nie przeziębieniu) czy w takim razie tekst "wyzdrowieje, cuda się zdarzają" jest zły bo też jakoś tam nawiązuje do Boga? Czy zapewnienie o modlitwie też jest złe bo obraża twoją niewiarę?? Szkoda, że tolerancja tak często jest wymagana tylko od jednej strony...

Mammalia

Tolerancja i przymus nawracania nic nie ma do tego. Mówienie czegoś takiego to po prostu chamstwo i brak empatii.

Solange

Ale nie można nawracać jednej osoby w nieskończoność. Nie znaczy nie. Wiele razy rozmawiałam z niewierzącym przyjacielem o wierze, ja miałam swoje argumenty, a on swoje. Nawet jeśli na początku próbowałam go przekonać to zrezygnowałam dosyć szybko, bo widziałam, że on ma swoje poglądy i ja mam swoje. A poza tym, jak stwierdziła autorka, to nie był dobry czas na to.

queenB

Ja juz przywykłam. Jedni mogą chodzić w czarnym marszu - i to jest ok - a jak inni idą w marszu przeciwko aborcji - to już jest naruszenie przestrzeni publicznej i środowiska lewicowe toczą pianę. Jedni idą protestować przeciwko reformie sądownictwa i w tej strasznej niedemokratycznej Polsce nieskrępowanie protestują całymi tygodniami - drudzy z potrzeby serca czy czegokolwiek chcą się modlić na miesięcznicy, a jakiś element im to "demokratycznie" uniemożliwia. Mamy demokrację? Sorry, to mamy demokrację: dla lewaków i dla prawaków, i dla ateistów, i dla katolików, i dla kodu, i dla pisu... Przecież tego sobie wszyscy życzą, pluralistycznego społeczeństwa. Wiec trzeba to przyjąć ze wszystkimi konsekwencjami

GeddyLee

Bo gdy nasi wygrywają, to jest demokracja. A gdy nasi przegrywają, to demokracja jest zagrożona.

Mammalia

"Wiara to nie tylko pogląd filozoficzny, który można wyznawać w zaciszu domowym Kościół nakłada na nas również obowiązek misyjny czyli nawracania." a powiedz mi tak szczerze co robisz jak przychodzą do ciebie Jehowi? Wkurzasz się czy przyjaźnie z nimi rozmawiasz? Przecież oni też mają obowiązek misyjny, a są chyba bardziej znienawidzeni od islamistów.

OczkoMuSieOdlepilo

Umutesi Czyli narzucanie Twoich poglądów jest czymś dobrym? Ty masz obowiązek nawracania, a ja mam obowiązek uświadamiania, że wiara to wymysł, który ma za zadanie sterowanie ludzmi. Jak przyjdę do kościoła i powiem, że masz mnie zaakceptować, bo działam w imię nauki, to mnie wysłuchasz? Jestem całkowicie pewna, że będziesz się na całą mordę drzeć, że mam szanować Twoją, powtarzam Twoją wiarę, a moje poglądy zmieszasz z błotem, bo to przecież nie chrześcijańskie... A wiadomo, że tylko chrześcijanie mają rację, reszta ma słuchać jak świnia grzmotu.

queenB

Ja nie nienawidzę ani jehowych, ani islamistów, przychodzą, to sama zaczynam im mówić o swojej wierze. Zazwyczaj sobie idą i już nie wracają. Mamy wolność słowa, na każdym kroku ateiści, lewicowcy krzyczą, że społeczeństwo ma być świeckie, a ja wcale nie muszę się z tym zgadzać, bo mam taką samą wolność. Dla jasności ---> uważam, że w tym kraju jest miejsce zarówno dla moich, jak i twoich poglądów Mammalia. Ale np. jako obojętnie czy katolik, czy Jehowy, chcę mieć gwarancję swobodnego sprawowania swoich obrzędów, eksponowania swoich symboli religijnych i mówienia o swojej wierze. Dlaczego chcecie mi to odebrać, jednocześnie krzycząc o demokracji i wolności słowa? Juz źle się dzieje. Znów - kazus miesięcznicy. Nie do końca moja bajka i estetyka, bo nie lubię tłumów, ale na litość boską - chcą się modlić za ofiary smolenska, to niech to robią, jest wolność zgromadzeń. Dlaczego bywalcy demokratycznych zgromadzeń próbują zakłócić inne zgromadzenie? Ktoś mi wyjaśni logicznie?

Obrażać nie obraża, ale irytuje. Co gdybym za każdym razem gdy słyszę "pomodlę się za ciebie" stwierdzała "modlitwa to tylko myślenie życzeniowe, które nic nie zmienia, ale dziękuję bardzo"? Gdybym ja chciała wygłaszać moje stwierdzenia, zaraz byłoby, że jestem nietolerancyjna i wredna, prawda? Mamy społeczeństwo w którym powiedzenie komuś "o, jesteś ateistą? to tylko faza, przejdzie ci" jest w porządku, ale niechbym spróbowała powiedzieć "o, jesteś katolikiem? Przejdzie ci, też tak miałam.".
Ja nie chodzę po pogrzebach katolickich mówiąc "nie martw się, wszyscy umrzemy, życia wiecznego nie ma". Rozumiem, że większość tych ludzi chce dobrze - ale problemem naszego społeczeństwa jest to, że nikt nie myśli zanim założy, że ktoś jego wiarę podziela.
A jeśli, cholera jasna, ktoś chce spełniać swój obowiązek misyjny podczas mojej żałoby, to tutaj akceptacji nie będzie. Rozmowy o religii i wierze nad kawą? Proszę bardzo, ja bardzo chętnie. Ale trochę wyczucia.

PhilipTWD

Od siebie dodam:
Księga Samuela 12:11-14 Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twojego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami - wobec tego słońca" Bóg karze niewinne kobiety gwałtem, tylko dlatego, że ich mąż dopuścił się występku przeciwko niemu, ot tak, dla zemsty. Dalsza część: ,,Natan odrzekł Dawidowi 《Pan odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz, lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze." Bóg skazuje na śmierć niewinne dziecko Dawida ot tak, dla zemsty. Księga Liczb 15:32-36 ,,Gdy Izraelici przebywali na pustyni, spotkali człowieka zbierającego drwa w dzień Szabatu. Wtedy przyprowadzili go ci, którzy go spotkali przy zbieraniu drew, do Mojżesza, Aarona i całego zgromadzenia. Zatrzymali go pod strażą, bo jeszcze nie zapadło postanowienie, co z nim należy uczynić. JAHWEH zaś rzekł do Mojżesza: Człowiek ten musi umrzeć - cała społeczność ma go poza obozem ukamienować. Wyprowadziło go więc całe zgromadzenie poza obóz i ukamienowało według rozkazu, jaki wydał JAH Mojżeszowi.”
C.d.n.

PhilipTWD

,,1 Księga Samuela 15:2-3 Tak mówi Pan Zastępów: Ukarzę Amaleka za to, co uczynił Izraelitom, jak stanął przeciw nim na drodze, gdy szli z Egiptu. Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły."
Amalek zawinił, ale Bóg uznał, że zamordowanie niewinnych dzieci, młodzieży, kobiet i mężczyzn, którzy są jego własnością będzie lepszą zemstą. Pewnie lubi rozlew krwi, co nie?
,,Księga Ezechiela 9:5-7
Do innych zaś rzekł, tak iż słyszałem: «Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak. Zacznijcie od mojej świątyni!» I tak zaczęli od owych starców, którzy stali przed świątynią. Następnie rzekł do nich: «Zbezcześćcie również świątynię, dziedzińce napełnijcie trupami!» Wyszli oni i zabijali w mieście."
Izraelici wystąpili przeciw Bogu. Co on robi? Każe mordować niemowlaki - jak one mogły mu zawinić? Bóg lubi bezsensowny rozlew krwi.
,,Ewangelia wg Św. Mateusza 10:34-36
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową."
Jahwe to bóg wojny, nie pokoju.
C.d.n.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Poroniec Odpowiedz

Jak rozumiem...
Ale rozumiem i patrzę z politowaniem na osoby wierzące - wiara bazuje na strachu, tak jak władza. To podstawa, kiedy ludzie się boją są niepewni szukają oparcia, a najłatwiejszym oparciem jest właśnie wiara. Boją się śmierci, więc liczą na to, że te modły im pomogą - i oczywiście niektórym pomagają. Ale to wszystko bazuje na strachu, niepewności no i rzecz jasna 'tradycji'. W końcu żyjemy w kraju katolickim, wystarczyłoby, że urodzilibyśmy się w jakimkolwiek innym kraju, gdzie wiara katolicką jest w mniejszości i to wystarczyłoby, że część osób by po prostu nie wierzyła - bo nie miałaby styczności z tą wiarą. No cóż. Ja się nadal zastanawiam jak w XXI wieku ludzie mogą wierzyć w jakąkolwiek wiarę, jak mogą czcić jakiegokolwiek Boga.
Ale oczywiście, każdy ma wybór. Co ciekawe, że zawsze spotykam się z narzucaniem wiary przez katolików, zabawne, że często nie myślą, że może być inaczej, zatrzymali się i tyle. Bo to jest proste. Katolicy zawsze się narzucali i narzucać się będą.

GeddyLee

Wiara jest oparta na nadziei i miłości, nie strachu.

GeddyLee

Swoją drogą dość zabawne jest uważanie, że wiara jest oparta na strachu przy jednoczesnym byciu socjalistką xD I jakimś cudem zawsze gdy widzę Porońca napieprzającego na religię, to nigdy nie widzę Islamu.

Kreatywnainaczej

Poroniec, naprawdę nie wiem, czy jako osoba niewierząca, możesz zakładać na czym nasza wiara się opiera, co jest jej powodem, jacy są wszyscy ludzie, którzy wierzą. Ja jestem katoliczką i zapewniam Cię, że w mojej wierze nie ma strachu, jak i nie on jest powodem, dla którego wierzę. Nie chcę się kłócić, ani Cię krytykować, bo rozumiem, że nie wszyscy muszą wierzyć, nie każdy potrafi się tak otworzyć i zaprzeć samego siebie żeby dotrzeć do Boga.
Ale zapewniam Cię, że wiara to coś głębokiego i choć mamy się "bać" Boga, to jednak przede wszystkim mamy w sercach wizerunek Boga Miłosiernego, Pełnego Miłości.
Mówisz, że katolicy się zatrzymali w rozwoju (tak mam to rozumieć?), ale i tu muszę zaprzeczyć. Mamy mnóstwo wątpliwości, nie raz zdarzy się jakieś odejście od Boga, złość na Niego i sami później weryfikujemy jak jest nam lepiej. Jedni odchodzą na zawsze, inni na długo, jeszcze inni wracają na następnym rondzie ;)
Współczesny świat, czyli ten Twój XXI wiek stawia przed nami jeszcze więcej wyzwań i prób, bo antykoncepcja, aborcja, życie bez ślubu itp., ale nie jest tak, że musimy myśleć tak jak Kościół. Większość z nas ma niezależny i w miarę funkcjonujący umysł, dzięki któremu MOŻEMY sami wyrabiać sobie opinie na różne tematy.
Powtórzę: nie chcę Cię krytykować, ani na siłę nawracać xD, chciałam tylko obronić moją wiarę, bo Twój komentarz mocno ją atakuje.

Solange

Przepraszam, ale jestem osobą szczerze wierzącą w Boga, a jakoś nie wierzę w niego "bo czegoś się boję". I wiele razy myślałam jak to byłoby gdybym nie wierzyła albo wierzyła w coś innego. Zwyczajnie takim myśleniem do niczego nie doszłam.

queenB

Haha, to sam przestań narzucać się ze swoimi poglądami. Co, nie da się siedzieć cicho co do swoich poglądów? Och, jak mi przykro...

Nie wnikam, z jakich pobudek nie wierzysz, nie interesuje mnie to. Dziwi mnie natomiast twoja pogłębiona analiza duchowości kilku milionów katolików, z których wszyscy niby mają wierzyć że strachu 😂

Ja wierzę w Boga z miłości. Chcę być katoliczką, bo dobrze się odnajduję wsrod innych katolików. Kocham mój kościół, bo to miejsce dla grzeszników, którym i ja jestem. Nie mogłabym być buddystką i zmierzać do samodoskonalenia. To dla mnie jak sztuka dla sztuki. Nie, nie, nie. Nie tędy droga. Chcę być lepsza ze względu na Boga i bliźniego.

Ostatnio naszła mnie myśl "a co, jeśli Boga nie ma i po śmierci jest koniec?" Ale to nie była myśl na serio, bo ja w codzienności widzę Jego ślady. Nie potrafiłabym nie wierzyć.

Dobra, koniec świadectwa :D życzę wierzącym i niewierzącym dobrej niedzieli

Kapcielek

W końcu ktoś coś mądrego napisał o wierze katolickiej na tej stronie. Wypisałem się z religii, bo w sumie powodem dla którego chodziłem na nią, była łatwa 6. Co ludzie wokół?
eeeee chodź lepiej, bo potem będziesz chciał ślub kościelny i stary chłop będzie latał do kościoła (ostatnia klasa technikum). Wszyscy do okoła nie rozumieją, że ja to mam gdzieś, bo nie wezmę nigdy ślubu kościelnego, bo wiara jest dla mnie tematem od zawsze śmiesznym. Kościół był ludziom "potrzebny" gdy naród był na tyle tępy, że potrzebował jakiegoś wzorca moralności, dzisiaj jest zbędny. Popatrzmy ile dookoła dzieje się zła, a to właśnie z powodu źle pojętej wiary i bandy imbecyli, którzy ją wykorzystują do własnych celów. Piszę teraz o Islamie, ale popatrzmy w przeszłość, krucjaty, masowe mordy, a to wszystko w imię czego? Boga? Nie. Wszystkim się tak tylko wydawało i wydaje.

FilippaEilhart

Jakbyście w końcu przeczytali Stary i Nowy Testament od deski do deski, to byście wiedzieli, że jest tam więcej gróźb okropnej śmierci od samego Boga niż obietnic zbawienia. Sam Bóg kilkanaście razy karał niewierzące ludy śmiercią, w tym kazał również mordować noworodki i małe dzieci, których winą przecież nie jest, że rodzice wychowywali ich inaczej. Jeśli uważacie, że strach nie gra roli w waszej wierzę, to pomyslcie o piekle, które gwarantują wam grzechy. Jeśli sadzicie, że Bóg jest miłosierny, to pomyslcie o grzechu pierworodnym - cierpicie za grzechy Ewki, która żyła kilka tysięcy lat temu i nikt nie widzi w tym nic złego.

Mydlo

@C2U
Ja zrozumiałam, że Poroncowi chodzi właśnie o strach wynikający z niewiary. Po prostu ludzie boją się tego, co się stanie po śmierci albo, że zostaną kompletnie sami. Dlatego czują się pewniej, kiedy wiedzą, że, gdy będą dobrze żyć, pójdą do nieba albo że Bóg jest i nad nimi czuwa.

queenB

Filippa, gdybyś uważała w szkole, usłyszałabyś na pewno o alegorii, hiperboli i innych środkach stylistycznych. Średnio raz w tygodniu piszę to pod jakimś wyznaniem, więc już na prawdę mi się nie chce tym razem rozpisywać, ale: biblia jest tekstem nie tylko kultu religijnego, ale też palimpsestem kulturowym i tekstem literackim. Jest obrazem życia w starożytności i mentalności ludów semickich. Ludy te traktowały sukces militarny jako dowód na to, że Boga mają po swojej stronie. Stąd w ST tyle napisano o podbojach i wyrzynaniu w pień przeciwników. Nie odbiega to pod tym względem od innych tekstow tamtych czasów. Gdybyś sama przeczytała Biblię od deski do deski, wiedziałabyś, że Jezus przyszedł uzdrowić to myślenie. Żydzi oczekiwali, że Jezus wznieci powstanie przeciwko rzymianom, ale on w ogóle nie miał takiego zamiaru. ST natomiast to też księgi Pieśń nad piesniami i Jeremiasza. Wiec sorry, usiłujesz uchodzić za obeznaną w temacie, a prezentujesz wiedzę jak z demotów. I nikt nie dał Ci prawa do wypowiadania się o źródłach wiary wielu milionów ludzi.

Poroniec

Mydlo - dokładnie o to chodziło.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
18ed Odpowiedz

A tak przy okazji zapytam jakie słowa uważasz za najlepsze w takiej sytuacji?
Ja, kiedy usłyszałam: 'wiem co czujesz' poczułam się gorzej i mialam ochotę powiedzieć: nie wiesz.
Za to: 'wyrazy współczucia' były dla mnie spoko.

slackerbitch

Ze swojej strony powiem, ze najlepiej albo zdjąć z kogoś poczucie winy (bo poczucie winy po śmierci bliskiego często się pojawia, zwykle zupełnie bez powodu, typu: byłam złą córką, matką, siostrzenicą itp.) mówiąc, że osoba zmarła miala dobre życie albo ze już się nie męczy (jeśli chorowała lub np. żyła w nałogu), albo nic nie mówić, a po prostu w jakiś sposób okazać ciepło. Po prostu należy wyjść naprzeciw temu, co osoba, która doznała tej straty, może myśleć. A nie myśli o zbawieniu itp., a raczej o cierpieniu zmarłego przed śmiercią, o swoich z nim relacjach i o pustce, jakiej przyjdzie jej doświadczyć.

Lewkonja Odpowiedz

(kropka) dyskusje na temat wiary

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie