Wszyscy z mojej paczki znajomych poszli dzisiaj potańczyć na mieście. Mnie nawet nikt nie spytał, czy też bym chciał się z nimi zabrać. Dopiero wieczorem mnie olśniło, że ja przecież nigdy nie byłem na imprezie klubowej i bardzo bym chciał w takie miejsce się wybrać! Może nie potańczę, bo nie mam nóg, ale mogli chociaż zaproponować.
Dodaj anonimowe wyznanie
Może nie chcieli robić Ci przykrości? Skoro sam nigdy nie wspomniałeś o chęci pójścia w takie miejsce, mogli pomyśleć, że jakby Cie zaprosili to poczułbyś się dotknięty.
To może powinieneś z nimi pogadać, a nie mieć pretensje, że Ci nikt nie zaproponował.
Takie zaproszenie bez wcześniejszych wskazówek od Autora mogłoby się skończyć marudzeniem, że koledzy wiedzą o jego niepełnosprawności, a jednak chcieli go upokorzyć i zaprosili na tańce. Albo po takiej imprezie żale pt. "wszyscy tańczyli, a ja siedziałem sam przy stoliku".
Przecież napisałem, by on z nimi pogadał.
Dopiero po dłuższej chwili dotarł do mnie sens tego wyznania.
Ale jeśli naprawdę chciałbyś pójść z nimi, to po prostu im powiedz. Na pewno uda wam się coś razem zorganizować.
Kluby z reguły nie są przystosowane do osób niepełnosprawnych, może stwierdzili, że za dużo klopotu byłoby, gdyby cię zabrali, więc nawet nie zaproponowali. Jak im powiesz, że chcesz z nimi pójść, to jeśli są to prawdziwi przyjaciele, to cię zabiorą i pomogą, a jak nie są przyjaciółmi, to będą szukać wymówek, bo tak wygodniej dla nich
O to, to. Nie wiem, czy to norma, czy to ja na takie trafiam, ale dosłownie wszystkie kluby, w których zdarza/zdarzało mi się bywać mają mnóstwo stromych schodów, więc już samo wejście/wyjście byłoby problemem. No i możliwe, że byłoby im po prostu głupio, że oni tańczą, a autor siedzi przy stoliku.
To mnie nigdy nie brali do knajpy, bo ja nie pije % no ale pije inne płyny takie jak herbata woda czasami kawa. Mogę też posiedzieć i pogadać. Przykro strasznie mi było. Nawet mówiłam wprost.
Nie dziwię im się. Kawę byś tam piła?
No cóż. Przynajmniej dystans masz.
zawsze możesz tańczyć breakdance
Zawsze mozecie sie razem wybrac do jakkegos pubu,baru gdzie sie siedzi i mozna tez tanczyc.
Konia z rzędem temu kto odważyłby się podejść do ciebie i spytać: "Wyskoczymy na tańce ?"
W sumie to gdyby nie Hamilton to Nowy York byłby stolicą Ameryki (ale to bardziej historia, i nie zmienia faktu że nią nie jest. To ja może już nie będę się odzywać)
Najmocniej przepraszam to zostało wysłane nie tam gdzie miało a nie mogę go usunąć.