Mój ojciec kiedyś pływał z kumplem pontonem po jednej z rzek koło naszej wsi. Humory im dopisywały i robili sobie różne głupie żarty. Jak mój staruszek akurat sikał do wody, balansując na miękkiej podłodze pontonu, jego kolega bezczelnie wepchnął go do akwenu i odpłynął. Ojciec, dla hecy, chcąc się ukryć i go wystraszyć, dał nura prosto w gęste tataraki rosnące przy rzece.
Gdy się wynurzył, jego oczom ukazała się lufa strzelby myśliwego, który schował się tam, aby tropić kaczki. Tatko zatrwożony i blady jak ściana podniósł ręce do góry i jęknął:
- Nie strzelaj.
Na to myśliwy, nie spuszczając oka z muszki, szepnął teatralnie:
- To nie kwacz!
Ojciec bez bicia przyznaje, że automatycznie opróżnił pęcherz do końca.
Dodaj anonimowe wyznanie
X lat temu babcia opowiadała jak mysliwy prawie by zabil czkowieka bo myslal ze to jeleń.
Akurat to jest częste, ostatnio myśliwy zabił grzybiarza, bo "myślał", że to dzik. Jest strona na fb dokumentująca wszystkie przypadki postrzeleń i zastrzeleń przez myśliwych.
Tak, takie przypadki zdarzają się naprawdę często, mój tata jest myśliwym i właśnie kilka razy postrzelono np. psa, który brał udział w polowaniu.
@PhilipTWD jaka jest nazwa tej strony?
Ta strona nazywa się "Ludzie przeciw myśliwym"
Dokładnie tak, jak jak powiedział(a) noomi.
U nas w wiosce mężczyzna przypadkowo zastrzelił syna, który miał siedzieć w samochodzie, a wybiegł za psem ...
A jakie heca wiazaly sie z zanurkowaniem w tataraki bo nie bardzo rozumiem ?
Podejrzewam, że ojciec autorki chciał nabrać kolegę, że się topi. No wiecie, długo nie wypływa na powierzchnię i wgl.
Jeżeli się myślę, wyprowadzcie mnie proszę z błędu ;)
Albo nagle wypłynąć i przewrócić ponton razem z kolegą :D
Jak by go zastrzelił to by była heca wujek chyba nigdy by go nie znalazł xD
Kaczek się raczej nie "tropi"... Chyba.