Na pierwsze wagary poszedłem w 8 klasie podstawówki na obiad do babci. Potem ze strachu przyznałem się wychowawczyni. Nie zawiadomiła moich rodziców, ponieważ stwierdziła, że dawno nie słyszała tak śmiesznego usprawiedliwienia.
Dodaj anonimowe wyznanie
Za to babcia na pewno się ucieszyła, że zjadłeś obiad :D
Dostałem nawet deser.
Było się podzielić ejj ;(
Pewnie jeszcze sama go na te wagary naciągnęła :D
A co dostałeś na deser?
Bo nie ma to jak obiadek u babci 😁
Pierwsze wagary to spędziłem na szkolnym murku bijąc konia do zdjęć koleżanek.
Na wagary każdy uczeń musi iść. Jak było ciepło to z kolegami wszyscy uciekaliśmy nad rzeke czy na lody. Ale to były inne czasy wtedy nie do pomyślenia było piwo czy papierosy. Jak już, to właśnie uciekanie na obiad do babci. Oj zdażyło się kilka razy dostać tęgie lanie za kilkugodzinną wyprawę do babci, ale i tak było warto. Teraz to gówniarzeria i leserstwo jedynie wynika z tych wagarów. Aż wstyd nad rzeką iść i nie pogonić jakimś twardym kijem całej zgraji.
Aha, czyli jak za twoich czasów się chodziło na wagary to dobrze było. Ale jak teraz się chodzi na wagary, to źle jest i okropnie. Tak?
Wtedy nikt nie pił i nie palił na wagarach, teraz to robią. Czytaj ze zrozumieniem.
@WujekStaszek Bo dawniej nikt nie pił i nie palił, a teraz piją i palą wszyscy.
Jeszcze Cię zaskoczę, bo okazjonalnie palę i piję, a na wagarach nie byłam nigdy. Nie odczuwam takiej potrzeby, nie chcę sobie robić zaległości.
To ja chyba jestem nienormalny, bo pierwsze wagary miałem w 6 klasie.
Oj, Ty mały buntowniku