#gpA2T
Niedawno moja mama z ojczymem ulegli wypadkowi. Ich stan był stabilny, ale ciągle przebywali w szpitalu, więc ja się miałam zająć Kacprem. I kiedy się z nim bawiłam, podnosiłam go, coś mi poważnie strzeliło w plecach. Okazało się, że to rwa kulszowa. Nic takiego, przechodzi, ale przez 2 dni ledwo chodziłam. Mój facet tego nie wytrzymał i z dnia na dzień wyniósł się do swoich rodziców, zostawiając mnie z małym dzieckiem. Ja nie dawałam rady wyjść do sklepu po coś do jedzenia, chodziłam przytrzymując się krzeseł i ścian, a on stwierdził, że nie zrywamy, wróci, kiedy mi się poprawi, bo on nie może na to patrzeć. Ja stwierdziłam, że jednak zrywamy, bo kiedy potrzebuję jego pomocy, to on mnie wystawia. Teraz mi się polepszy, ale nie mogę być z kimś, kto mnie zostawia w takiej sytuacji. A co, jeśli będziemy mieć dziecko, a ja wyląduję na wózku?
Przez dwa pierwsze dni sąsiadka robiła mi zakupy, a ja wzięłam małego w obroty. Powiedziałam wprost, że ma przestać być leniwą bułą i ma mi pomóc, bo będzie łaził brudny i głodny.
I wiecie co? Ten mały, rozwydrzony brzdąc zobaczył we mnie autorytet. Ja mu nie tylko pozwoliłam, ale wręcz kazałam używać noża, pralki, miotły. Mówiłam po kolei co ma robić, a on robił. Mówiłam jak ma kroić składniki na obiad, a on kroił. Nauczyłam robić pranie, wsadzał ciuchy do pralki, wsypywał proszek, zapamiętał jak się ustawia program. Odnosił po obiedzie talerze, przystawiał sobie krzesło do zlewu i zmywał, a ja nie mogłam się napatrzeć. Nawet nie musiałam krzyczeć, po prostu mu powiedziałam, że tak ma być. Mama z tatą są w szpitalu, ja nie dam rady chodzić i teraz on tu jest mężczyzną i ma się zająć swoją rodziną, do której należę. I wierzcie lub nie, ale się skubaniec zajmował najlepiej jak potrafił, mimo że nawet butów sobie nie umiał zawiązać.
Mama z ojczymem w końcu wyszli ze szpitala. Kacper nie wrócił do złych nawyków, oni nie wiedzą jak mają mi dziękować, a ja się cieszę, że się pozbyłam faceta. Będzie lepszy, a jak będziemy mieć dziecko, to już wiem co robić ;)
Rozumiem fobie, strachy, obrzydzenie, ale są sytuacje, kiedy trzeba wyjść ponad siebie.
Pewnie gdyby brzydził się krwią, a tobie by ucięło rękę, to byś się wykrwawiła, bo on nie byłby w stanie zatamować krwawienia.
Co za... To już nawet nie uleganie fobii, a kompletny brak wyobraźni i poczucia odpowiedzialności.
Ciekawe co by było gdyby Twój były chłopak złamał nogę i musiał poruszać się o kulach, hmm... Nosiłby opaskę na oczach by nie patrzeć i nie bać się siebie samego?
Rodzinna sytuacja win-win.
Nie ogarniam już tej strony :)
Dokładnie trzy dni temu, przy okazji innego wyznania, napisałem, że nie chciałbym mieć ludzi z taką przypadłością (obrzydzenie do ludzi z oparzeniami, bez rąk, nóg, umierającymi starcami) w swoim otoczeniu, bo gdyby coś się stało to umarłbym w samotności i zostałem konkretnie zminusowany, dzisiaj widzę same plusy i komentarze pochwalające Autorkę, że nie chciała mieć nic wspólnego z tym chłopakiem.
Konia z rzędem temu, kto mi powie, jaka tu jest logika :)
Ja tak to rozumiem:
Bo chłopak autorki nie tylko miał tą przypadłość ale i ją przez to wystawił.
Autorka tutaj była w porządku bo to koleś który nie próbuje z tym walczyc i swój dyskomfort stawia wyżej niż jej zniesienie tegi bez jego pomocy.
Ty napisałaś ogólnie, więc nie wiadomo czy osoba o której byś mówiła po prostu miała by tą fobię czy nie dość, że by ją miała, wystawiła by kogoś przez nią.
KAPUSNIAK: Ile Ty masz chłopie lat, żeby się tym przejmować?
Ta strona ma sześćset tysięcy czytelników. To, że jakaś historia jest raz minusowana, a raz plusowana nie oznacza, że robią to te same osoby. Poza tym, to nie rozmowa okresowa, żeby przejmować się minusami ;-)
Pzdr :-)
IWannaMore
Ależ ja się nie przejmuję:) Ja po prostu próbuję to jakoś ogarnąć :)
Może część zrozumiała cię tak ja na początku, bo jak przeczytałam twój komentarz to myślałam że masz tą samą przypadłość co chłopak autorki, że to ty się brzydzisz itp. Albo wtedy napisałeś tak, że większość cię nie zrozumiała, albo po prostu ludzie są dziwni :P
@IWannaMore 600 tysięcy??? Skąd takie informacje masz?
I nie probuj nawet myśleć o powrocie do niego, w życiu się zdarzają różne sytuacje a Ty znajdziesz kogoś w kim będziesz mieć oparcie.
Co za debil, to nie żadna "fobia" tylko kurde jakaś odmiana skrajnego egoizmu. Żeby go przypadkiem nie pokaralo, bo życie lubi sobie robić żarty...
Jest ogromna różnica między wymaganiem od dziecka pomagania w domu a przerzuceniem na dziecko 6-letnie (!) odpowiedzialności za zajęcie się dorosłą niesprawną osobą oraz samym sobą. I to jeszcze w tak kluczowym momencie kiedy jego rodzice ulegli wypadkowi i są w szpitalu. Widzę te wszystkie zachwyty w komentarzach, ale się z nimi nie zgadzam.
6-letniemu dziecku nie można mówić, że jest mężczyzną i ma odpowiedzialność za dorosłą osobę! To jest niszczące dla jego psychiki, bo przerzuca na niego odpowiedzialność dorosłego. Dziecko nie jest dorosłe, nie ma możliwości psychicznych dorosłego, nie ma możliwości wyboru jak dorosły, jest zależne. Przerzucanie na niego takiej odpowiedzialności kończy się dla niego traumą i ma konsekwencje na jego całe życie.
Nie wyrośnie na pierdołę. Tylko, żeby chłopak nie stał się pantoflem w przyszłości, bo takie cechy jak u Kacpra, to rzadkość.
Na przyszłość można robić zakupy na zapas przez internet. Gościu wnosi nawet do góry do klatki. W Tesco nawet dają na start 10 zł za zakupy na 100 zł.
Wbijał z dużym koszem na klatkę.
Świetne wyznanie! Gratuluję postawy:) Silna babka z Ciebie Autorko, a i brat mały bohater (dzięki Tobie w dużej mierze)
Ehh, też mam taką "przypadłość" jak Twój były... Staram się to pokonać, mam nadzieję że mi się uda. A tak poza tym to gratuluję, że udało ci się tak ogarnąć młodego brata! :)
Idź na wolontariat do DPS-u albo się tam zatrudnij.