#gv00J

Opowiem wam o funkcjonowaniu szkół dla osób „ponadprzeciętnie” ambitnych.

Od połowy podstawówki zaczęła mi się marzyć medycyna. Wywodziło się to z faktu, że jako dziecko oglądałam dużo programów „medycznych” na kanałach typu TLC. Zawsze gdy ktoś ze znajomych rodziców czy rodziny pytał kim chcę być w przyszłości, dumnie odpowiadałam, że lekarzem. Lata mijały, dostałam się do dobrego gimnazjum, dalej utrzymywałam chęć bycia lekarzem, co właściwie obrałam za faktyczny cel. Przycisnęłam w ostatnim roku gimbazy, całkiem nieźle zdałam egzamin, oceny też były nie najgorsze. Kilkoma punktami ponad próg dostałam się na jeden z najlepszych biolchemów w województwie, do klasy, która była uznawana każdego roku za najwybitniejszą, same świadectwa z paskiem itp. Z nadzieją wkroczyłam w nowy etap życia.

Gdy dostałam plan lekcji, okazało się, że dostaliśmy największe kosy z biologii i chemii, rozsławione na całe moje miasto. Na początku szło dobrze. Jednak z każdym kolejnym działem było coraz ciężej. Wszyscy byliśmy przygotowani na ciężką pracę. Pierwszą klasę przeszliśmy niemal bez trudu, było kilka zagrożeń na cała klasę, ale to właściwie było nic. Jednak pod koniec roku kilka osób zaczęło deklarować, że chcą się przenieść, bo nie dają rady. Faktycznie, gdy zaczął się ten rok szkolny, ubyło nam 5 osób z klasy. Przepisały się na humana bądź wróciły na swoje wioski (szkoła słynie z tego, że więcej w niej jest uczniów spoza miasta).
Dodatkowo nauczyciel z jednego z przedmiotów rozszerzonych stwierdził, że z naszej klasy nic nie będzie i bez pożegnania ani wytłumaczenia oddał naszą klasę innej nauczycielce, która de facto z biolchemem nie pracowała nigdy za bardzo. (Pierwszy raz w historii szkoły wydarzyła się taka sytuacja).

Na obecną chwilę jest coraz... ciężej. Zaczął się wyścig szczurów. Normalną sytuacją jest to, że dostajemy same 1 i 2. Na porządku dziennym jest to, że osoby, które radzą sobie trochę gorzej słyszą, że jest dla nich miejsce na humanie. Po ostatnim sprawdzianie z chemii jedna dziewczyna wpadła w taką histerię, że musiała zostać zaprowadzona do psychologa.
Sama będąc kiedyś na imprezie wypiłam troszkę za dużo, co skutkowało „wylaniem żali”. Dostałam ataku paniki, przez 2 godziny znajomi próbowali mnie uspokoić, a ja w kółko powtarzałam, że nie rozumiem jednego zagadnienia.
Nauczyciele z przedmiotów podstawowych mają nas gdzieś, nie są w stanie zapanować nad klasą, a na sprawdzianach pojawiają się nagle rzeczy wyjęte z kosmosu, zadania rozszerzone. Obecnie obawiam się o moją maturę z podstaw.
Wiele osób, z którymi rozmawiam mówi, że chcą się przenieść, że nie dają rady. Gdybym miała wybrać jeszcze raz szkołę, zastanowiłabym się. Czasami lepiej jest wybrać gorszą szkołę, a zadbać o swoje zdrowie psychiczne.
SuperTrudnyNick Odpowiedz

Brakuje tylko nazwy szkoły...

ddmmyyyy

III LO w Gdyni?

LeniwyStudent

Narzekanie ;) Tak jest w większości dobrych szkół, nauczyciele wymagają i strasza, a według nich jest to dobra motywacja. Cóż zrobić... trzeba żyć z tym co się wybrało ;)

Yasamen

Nie. To na pewno nie Trójka. Tam nie kojarzę takiego biolchemu, a jeśli o tą szkołę chodzi to opis mocno przesadzony. Może Warszawa?

MefedronoweLove

@leniwystudent
pewnie ty i ci co cię popierają nie dostaliście się do tych dobrych szkół :) jakoś chodziłem do szkoły uznawanych za najlepsze i nigdzie tak nie było

Trytyty

Pasuje do VIII z Poznania, prawda, były czasem cięższe chwilę jeżeli nie było się osobą wybitną (tak jak ja ;)). Ale żadna inna szkoła nie przygotowałaby mnie tak dobrze do porządnych studiów (szczególnie pod względem psychicznym). Stresowałam się bardzo, ale poznałam świetnych ludzi, nauczycieli odwiedzam do dziś, nawet tych, którzy z satysfakcją stawiali mi (czasem słuszne, czasem mniej) pały czy dwóje ;)).

JulesXIII

Trytyty, oj, miałam w ósemce jedną nauczycielkę która zapamiętam do końca życia tylko dlatego, że ratowała mi zadek przed uwaleniem przedmiotu w moim liceum (obecnie w tym samym fyrtlu co VIII) u faceta powszechnie znanego w całym mieście. A o VIII słyszałam chyba tylko dobre opinie :)

Mitchelia

Narzekanie. Jestem przygotowana na minusowanie, ale ludzie, jak coś zaczyna Wam w szkole nie odpowiadać to wystarczy ją zmienić i koniec. Też chciałam być lekarzem. Dostałam się na najlepszy biochem w mieście, w dodatku w najlepszej szkole, rekordowo wysoki próg, mnóstwo osób na jedno miejsce itp. Szkoła się zaczęła, nauki w cholerę, a nikt nie marudził. Zarywanie nocy, nauka do upadłego - to była norma. Aż pewnego razu stwierdziłam, że nie chcę na maturze zdawać coś innego, chcę być w życiu kimś innym. Rok uczyłam się tego, co biochemy, a w wolnych chwilach nadrabiałam materiał z moich wybranych przedmiotów. Niedawno zdecydowałam się przenieść, bo nie widziałam sensu w męczeniu się. Dążę do tego, że może nauczycielki miały rację i byliście po prostu pseudokujonami - nie wiem, nie znam Was. Pochwalam osoby, które podjèły decyzję o zmianie profilu/szkoły, bo to mądre podejście, a nie narzekanie, że się nie daje rady, gdy zamiast się uczyć idzie się na popijawę ze znajomymi.

Absolwentka3LO

ddmmyyyy, byłam na biolchemie w Trójce i nie było nawet minimalnego wyścigu szczurów. Poważnie. Lata 2013-2016

LustForLife

I LO w Krośnie też by pasowało do opisu.

Spotlesssoul

Podobna sytuacja w poznańskiej dwójce, nie polecam 😍

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Mammalia Odpowiedz

I właśnie tak wygląda połowa szkół. Ja wybrałam średnie liceum. Bałam się wyścigu szczurów, a co mnie spotkało w średnim liceum? Wyścig szczurów i stałe wyzywanie nas ze strony nauczycieli. Ciągle słyszymy, że matury nie zdamy, a jeżeli już to maksymalnie 30% będziemy mieć. Jesteśmy tylko szarą masą i bagnem nie to co nasi kochaniutcy nauczyciele, oni są elitą. Z każdym dniem mam co raz mniejszą ochotę na chodzenie do tych koszar, jeszcze pół roku i będę miala spokój.

szklankawody

„Jak chodzicie do tej szkoły to wiedzcie o tym, że jesteście elitą. Możecie chodzić z głowami podniesionymi wysoko”. Tak, o moje liceum biło sie całe województwo, rozsławiona szkoła, ale tam te „elitki” to mnie zawsze śmieszyły

Syfer

To chyba nie zależy od poziomu szkoły. Moja klasa w liceum, top 100 kraju, top 15 województwa, miało parcie na elitarność tylko od matematyczki

TamTamTamTaRamTa

Moja szkoła jest w pierwszej 20 w Polsce, nie nie mamy żadnego wyścigu szczurów, to kwestia szkoły, a nie elitarności

Gladius

I nagle połowa szkół w Polsce mieści się w top 30 szkół Polski

MisiaczekJanuszK Odpowiedz

A w moim liceum jest tak, że uczeń nie ma prawa do niczego, nawet sobie usiąść nigdzie nie można, otworzysz okno na korytarzu to krzyczą żeby zamknąć bo ktoś wypadnie, pierwsza i ostatnia lekcja nie ma nauczyciela to zastępstwo, a na nim oczywiście film albo "róbcie co chcecie", więc zastępstwo tylko po to żeby nikt nie wyszedł wcześniej, bo "jeszcze was samochód potraci, a poza tym przecież w każdej szkole tak jest" - pozdrawia LO nr 7 w Gdańsku na Chełmie.

Mammalia

Ja na zastępstwie wolę już film albo porozmawiać lub lekcje odrobić, ale gdy na zastępstwo przychodzi nauczyciel, który całkowicie nie ma pojęcia o danym przedmiocie i robi swój to mam ochotę kogoś udusić. Mam 5 chemii w tygodniu, nie ma nauczycielki i na każdą chemie wciskają nam polski i to jeszcze za każdym razem z innym nauczycielem. Po co nam to? U mnie nie można wychodzić do łazienki na lekcji bo zemdlejemy, umrzemy i co wtedy będzie? Przy otwartym oknie też nie można siedzieć. Okna też nie otworzysz, trzeba mieć klucz. Zasady niczym w psychiatryku.

MisiaczekJanuszK

U nas z kolei 1 toaleta dla wszystkich chłopaków z całej szkoły, oczywiście wiecznie pełno ludzi i zadymiona, a jak ktoś tam wejdzie i nawet tylko stoi i myje ręce to już naganą grożą.

Botti

Zapomniałeś dopisać o limicie na przebywanie w toalecie (bo przecierz każdy tam pali), i niewpisywaniu zastepst z wf i o tym że jak dziewczyna na okres i nie ćwiczy na basenie to musi to odrabiać. 7 LO Gdańsk ❤

MisiaczekJanuszK

Większego syfu niż 7 LO w Gdańsku nigdy nie widziałem, znam ludzi z normalnych szkół i dla nich to co się tu wyprawia to jakaś patologia.

noddam

A nie myślisz że zakaz otwierania okna skądś się wziął ? Np ktoś już kiedyś wypadł przez okno i łatwiej jest zabronić ich otwierania niż upilnować rozszalałą mlodziez

MisiaczekJanuszK

A jak ktoś wybije okno krzesłem i wyskoczy z drugiego piętra to co, zabroni się krzeseł i zlikwiduje całe piętro?

czarnykot

akurat nie ma w tym nic dziwnego, że trzeba odrabiać basen..

MaggieGreene

U mnie w gimbazie była identyczna logika, nie wolno nam było robić nic i traktowano jak upośledzonych 3-latków. Żeby wyjść ze szkoły wcześniej, potrzebna była karteczka z podpisem dyrektora, wychowawcy, rodzica i pani od świetlicy. Na szczęście w liceum już nie ma takich chorych zasad :D

Szczeraola Odpowiedz

Rozumiem przez co przechodzisz... Ja mam podobnie. Też chodzę do liceum gdzie jest wysoki poziom i mega cisną, ale w brew pozorom nie uczą się tam sami najlepsi. Przez niż w moim roczniku do szkoły dostali się ludzie, którzy zwyczajnie nie chcą się uczyć, rozwalają lekcje i jadą na samych 1, a przyjście do LO wymarzyło się ich rodzicom... nie dość, że obniżają średnią klasy to jeszcze nauczyciele mają o nas już wyrobione zdanie , ale ani to ani tamto nie wkurza mnie tak jak poziom ich inteligencji... oni po prostu jeszcze mentalnie są w gimbazie, a niektórzy nawet w podstawówce.

Bast Odpowiedz

Jak mnie denerwuje myśl, że osoba uczęszczająca na rozszerzenia humanistyczne, to jest gorsza, bo nie musi się uczyć, czy często są wysuwane idiotyczne żarty, w stylu: "ktoś frytki musi smażyć ". Prawda jest taka, że jak komuś nie zależy, to na wysławianym biol-chemie nie będzie się uczył i nawet po tak fantastycznym kierunku będzie pracował w kebabie.

BakaBaka

@Bast Można by pokusić się o stwierdzenie, że na humanie jest czasem ciężej :') Biol-chem wymaga raczej wkuwania i rozwiązywania zadań ze wzorami. A human? Pisania i interpretacji nie wykujesz na pamięć. Tak samo jak wyciągania wniosków i oceniania wydarzeń na historii...

Papierowa

@Bakabaka Tak się składa, że biolchem większość rzeczy musi potrafić to co human jeśli chodzi o język polski, bo na rozszerzeniu liczy się tylko przygotowanie do postawy i lekkie piórko. Jesli uważasz, że wkuwanie na pamięć (co nie do końca jest prawda, bo musisz jeszcze wszystkie działy ze sobą łączyc i wbić się z tym w klucz, a przy okazji dobrze to rozumieć) i liczenie ze wzorami (to nie gimnazjum, "trochę" wyższy jest poziom tych zadań) nie jest takie trudne, to co jest w takim razie trudne? Czemu nie poszłas na ścisły kierunek? Prawda jest taka, że po humanie jest dużo ciężej dostać się na perspektywiczny kierunek, po którym jest dobra praca. Skoro takie rzeczy nie sprawiają Ci trudności, mogłabyś iść na medycynę, bo to też tylko wkuwanie i potem mieć dużo pieniędzy ;)

MaggieGreene

Jestem na biol-chemie, ale też mnie denerwuje takie gadanie (uczeń biolchemu=człowiek sukcesu, lekarz, uczeń humana= przegryw, z którego trzeba się śmiać na każdym kroku). Kiedy ludzie w końcu się nauczą, że każdy zawód jest potrzebny i każdego pracownika trzeba szanować?

szklankawody Odpowiedz

Znam to :) z początku chciałam mieć świetne oceny, ale po pewnym czasie zaczynałam płakać na sama myśl o nauce i szkole, dostawałam paranoi. Leciałam potem na samych dwójkach i trójkach i miałam wyj*** :)

Sartre Odpowiedz

Zastanow sie nad medycyna dwa razy :) tez chodzilam do takiej szkoly I jakos to zlewalam. Tutaj tylko z mojej grupy 30% odeszlo bo nie radzilo sobie ze stresem I nauka a uwierz mi to co uczy sie na mature dla nas to jak zwykla wejsciowka ktora mamy co tydzien niemal na kazdych zajeciach

Mere Odpowiedz

Zawsze zastanawia mnie dlaczego ludzie uważają, że tylko po super dobrych szkołach są w stanie dostać się na studia. Oceny de facto nie mają żadnego znaczenia przy rekrutacji, a to jak napiszesz maturę, w większości zależy tylko od Ciebie...
Chodziłam do najzwyklejszego rejonowego gimnazjum, no dobra, liceum wybrałam sobie jedno z najlepszych w 500tys. mieście, ale jechałam na samych 3, bo niczego się nie uczyłam. Maturę napisałam zadziwiająco (dla mnie samej także xD) dobrze, poszłam na zupełnie inne studia (zamiast medycznych inżynierskie), rok po studiach dostaje 3 propozycje pracy w zawodzie, gdy postanawiam zmienić pracę.
I pomyśleć, że do książek naprawdę przysiadłam dopiero na studiach. XD

Scapula

W lepszych liceach po prostu bardziej cisną. I nie okrywajmy, w słabych szkołach jest pełno ameb co przyszły się świetnie bawić i pół lekcji zajmuje uspokajanie ich. W lepszych szkołach taka osoba zostaje usunięta w trybie pilnym i nikt nie marnuje czasu. Łatwiej jest mieć lepszy wynik gdy lekcje są wykorzystywane na naukę, a nie na małpie występy.

Rillianne

@Scapula, przez rok chodziłam do jednej z najlepszych szkół w moim województwie. Po roku się przeniosłam, ale mniejsza o to. W szkole, w klasie, nie brakowało "ameb", może było ich mniej niż w "słabych szkołach" (nigdy się w takiej nie uczyłam, ale mam wrażenie, że te wszystkie historie o tabunach patologii są jednak mocno wyolbrzymione), ale też bywało, że pół lekcji zajmowało uspokojenie towarzystwa. I nikogo nie usunięto w trybie pilnym. I szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby jakakolwiek szkoła usuwała uczniów, bo gadają na zajęciach i przeszkadzają w lekcji. Bywają skrajne przypadki, ale to w każdej szkole, nie ważne czy "lepsza" czy "gorsza". Wbrew pozorom wcale nie tak łatwo kogoś usunąć ze szkoły, z resztą uczeń to pieniądz, więc szkoła będzie chciała go zatrzymać.

kitoskon

Legenda głosi, że ktoś kiedyś został usunięty ze szkoły za olewanie nauki lub złe zachowanie :)

Samotnik Odpowiedz

Kurde, czy tylko ja nie zwracałem uwagi na to, które miejsce w rankingu zajmuje moja szkoła? Dla mnie ważniejsze były opinie absolwentów lub ówczesnych uczniów, bo to one (według mnie) bardziej odzwierciadlały rzeczywistość niż ranking.

Kuudere Odpowiedz

Jestem przerażona czytając takie wyznania. A jeszcze bardziej, gdy słyszę to z ust moich koleżanek j kolegów... Dlatego też proszę. Uspokójcie się, błagam, dla własnego dobra. Edukacja jest niesamowicie ważna, to niepodważalny fakt, ale nie dajmy się zwariować. Jestem uczennicą trzeciej klasy liceum (profil matematyczno-fizyczny), jednak nie wyobrażam sobie popadania w histerie z powodu złej oceny. Wiem, że od matury zależy właściwie całe nasze życie i powinniśmy się do niej przygotować najlepiej jak umiemy, jednak nie róbmy tego kosztem zdrowia - czy to psychicznego, czy też fizycznego

noddam

Przeżywają taki stres jakby byli Japończykami, gdzie kultura pracy i ambicje popychają nastolatków do samobójstw gdy nie pójdzie im matura. Zawsze mnie śmieszy ten lament na super trudną maturkę, gdy nagle pół roku później mają sesję z 8-12 przedmiotów przekraczających zakres materiału maturalnego. Wyspecjalizowana wiedza z danej dziedziny, a nie takie ogólne przedszkole jak w liceum. Maturę do sesji można porównać jak zabawę w piaskownicy do prac budowlanych, a potem jeszcze przychodzą dwie obrony :)

Scapula

Na sesji masz kilka terminów, na maturze jeden (niby można w sierpniu poprawić jeden przedmiot, ale na bardziej pożądanych kierunkach nie ma już miejsc). Zakres materiału to to co cię interesuje i w czym jesteś dobry, a nie zbieranica wszystkiego po trochu.

noddam

Proszę Cię. Na jakiej uczelni na sesji masz przedmioty z których jesteś dobry lub Cię interesują. Przez 5 lat były dosłownie 3, które były ciekawe. Nadal uważam że nauczenie się do 3-4 przedmiotów maturalnych, gdzie masz bardzo łatwy materiał i do tego tablice matematyczne jest nieporównywalnie łatwiejsze niż np nauczenie się do 5 przedmiotów z zakresu prawa (z rozdzieleniem na cywilne, handlowe itp) i do 4 przedmiotów matematycznych (z zakresu prawdopodobieństwa, analizy danych, rachunkowości i statystyki), gdzie w zasadzie masz do czynienia z niemal jednakowo brzmiącym bełkotem prawniczym i całą masą wzorów matematycznych. I to wszystko do zdania w 10 dni + sesja poprawkowa. A i tak opisałem łatwy kierunek Zarządzanie.

Scapula

3-4? Ja zdaję z 5, 3 w podstawie i 2 rozszerzenia. I to nie jest jakoś dużo, są osoby, które zdają po 6-7 przedmiotów. 4 to jest minimum, ale i tak osoby, które zdają tylko tyle nie idą na studia albo idą na jakieś słabe kierunki. Tablice matematyczne? Fajnie, ale co mi po nich na chemii i biologii? Na jakiej sesji? Na kierunku, z którego jesteś dobry i który cię interesuje. Skoro nic cię nie interesowało na tych studiach to źle wybrałeś kierunek, bardzo proste. 10 dni? Na to jest półrocze. Jak chcesz się nauczyć do sesji w 10 dni to się nie dziw, że ci ciężko. Systematyczna praca i bez problemu się zdaje.

kitoskon

Oczywiście, że sesje na studiach są trudniejsze, ale licealiści nie zastanawiają się nad tym, bo żyją maturą. Mają swoje problemy, trzeba ich zrozumieć a nie straszyć sesją. Każdy się stresuje. A sesja jest przerażająca na pierwszym roku. Potem coraz większy spokój.

Zobacz więcej komentarzy (32)
Dodaj anonimowe wyznanie