#nEZfV
Jako że często przejeżdża obok mojej uczelni, to czasem podrzuca mnie do domu. Oczywiście prywatnym samochodem i bez "pogrzebowego" mundurka.
Pewnego dnia zadzwonił i zapytał, o której kończę, bo niedługo kończy pracę, to może mnie wziąć do domu. Jako że miałam już ostatnie zajęcia, to się zgodziłam. Myślałam, że przyjedzie jak zwykle swoim samochodem i ubrany w normalne ciuchy. Nie doceniłam brata-śmieszka.
Wyobraźcie sobie miny ludzi, kiedy pod uczelnię podjeżdża karawan, wysiada z niego człowiek od stóp do głów ubrany na czarno i z grobową miną oznajmia: "Marta, na ciebie już czas...".
Dobre, podoba mi się choć to trochę nie ta strona ale uśmiechnęłam się 😁👍
Było niedawno.
Raczej dawno
To tak bardziej na Piekielny a nie Anonimowych - ale zagrywka przednia.😂
To wyznanie się pojawia coraz częściej