#p1sXq
Zanim go poznałem, już go oczywiście nienawidziłem, więc opracowywałem plan, jak go zniszczyć.
Poznaliśmy się w końcu i... no nie wiem, polubiłem gościa z miejsca. Dogadaliśmy się jakoś między sobą, szybko przejrzeliśmy na oczy, że Agata wodzi nas obu za nosy i urwaliśmy z nią kontakt.
Jednocześnie wyleczyłem się z fatalnego "zakochania" i zyskałem przyjaciela na całe życie. Dzięki, Agata!
Czasem tak bywa że dwóch ludzi nadaje na tych samych falach.
Ja miałem takiego znajomego, nawet nie znajomego, ot widzieliśmy się może kilka razy.
Tyle że za każdym razem jeden za drugiego kończył zdania, zgrywa i kawały wychodziły wręcz niemożliwe. Zgodnie stwierdziliśmy że w towarzystwie będziemy się unikać, bo strasznie dominujemy spotkania, dwóch kolesi ryje się jak norki non stop, aż ludzie się patrzą czy wariaty jakieś.
Co ciekawe ani on ani ja nie byliśmy normalnie jakimiś "śmieszkami". Po prostu faza jak po dobrej gandzi, w dodatku na trzeźwo... Niepojęte.
Mam w życiu 3 takie osoby. Jeden chłopak i dwie dziewczyny. Niektórzy się po prostu idealnie uzupełniają. Takich ludzi się trzyma blisko.
Gdy okazało się, że mój były urządził sobie romans, wpadłam w szał. Oczywiście życzyłam jak najgorzej i jemu, i jej, z naciskiem na nią - w końcu w moim mniemaniu to ona zabrała mi faceta, z którym byłam przez ponad 5 lat. Wyklinałam ją w myślach, w snach robiłam najgorsze rzeczy. Znałam ją wcześniej jako tako, ale nigdy nie miałyśmy większego kontaktu. Z byłym kontakt utrzymywałam, bo mi chora miłość wszystkie klepki poprzestawiała, więc pewnego razu znalazłam się u niego i jego nowej lady. Piliśmy piwo z kolegą, ona w końcu wróciła do domu. Początkowo nie chciałam wyjść z balkonu, tylko nienawistnie ją obserwowałam zza szyby, ona też się chowała po kątach kawalerki - strachliwe z niej dziewczę było. Ale gdy tylko się do siebie odezwałyśmy, potok słów poleciał nieprzerwanym nurtem, jakbyśmy znały się od lat. Kretyn pozostał kretynem i gdy po kilku miesiącach zaczął ją regularnie zdradzać i znęcać się psychicznie, wspierałyśmy się nawzajem - ja jej tłumaczyłam, żeby go zostawiła, bo nie warto, ona mi, żebym też zerwała kontakt. I tak się nawzajem z tego wyciągałyśmy. Minęło kilka lat, a my nadal utrzymujemy częsty kontakt - to chyba najlepsze, co mi po nim zostało :)
A mnie po byłych zostały przepisy na różne sałatki i inne potrawy. Dlatego mój obecny zawsze gada, że swoje potrawy będzie dla mnie sam przygotowywał, a przepisu nie dostanę :-P
Narzeczony opowiadał mi kiedyś o swoim koledze z pracy, który jest na śmierć i życie zakochany w jakiejś Agatce, wytatuował sobie jej imię na ręce, chociaż go rzuciła i jest z innym facetem. Na tego kolegę mówią "Agatka" :)
Przyjemne wyznanie :-)
Do tej pory każda dziewczyna w której sie zakochałem miała imię zaczynające się na A. No... nie licząc Oli, ale niektórzy mówią że Ola i Aleksandra (paskudne imię) to to samo.
Podobnie jak w angielskim jest Bill, a w Polskim Wilhelm...
Przecież Aleksandra to Ola?
I pomyśleć, że to wszystko przez Agatę...
Co tyle minusów?
Myślałam, że będzie trójkąt!
Dobra Wariatka
Znojoma historia , nawet imie sie zgadza :D