#rFgxS
Jakoś pół roku temu wybrałem się do niego na urodziny. Skromne towarzystwo, ale alkoholu nie brakowało. Kot jak zwykle mnie wkurzał - drapał, łaził po mnie wszędzie. Miałem ochotę go wyrzucić za drzwi. Gdy zostaliśmy z kumplem sami, daliśmy sobie, jak to się mówi, ostro w palnik. Film urwany...
Rano w domu budzi mnie telefon od jubilata, że było super, że dziękuje za przyjście, że też ma urwany film pod koniec posiadówki, ale jest jedno ale... nie ma jego kota. Stwierdza, że albo uciekł, albo może ktoś go ukradł. Wierzyć mi się nie chciało.
Po czym poczułem z boku w łóżku jakiś ruch... patrzę, a ze mną śpi jego kot.
Biedny kotek.
Koty to chore poj@by. Dobrze że mu nie zajumałeś rybek bo mogły by tego nie przeżyć
Czyli po którejś flaszce polubiliście się z kotem :) dobre
Byliśmy kiedyś u kumpla w bloku na imprezie i miał dwa koty, typowe domowce. Ktos poszedł na balkon się odpalić(balkon był na stałe zablokowany, jakoś go otworzył) i koty wyleciały z 4 pietra tylko widzielismy jak lecą. Raczej przezyły, bo ciał nie było, widac poczuły zew wolnosci :-).
Widok kotów lecacych jak wiewiórki w filmach przyrodniczych, bezcenny.
Jakby was nakrył razem w łóżku wyglądało by to dość niezręcznie.