Kiedy byłam mała, mój tata przez jakiś czas nie mógł pracować, co wiązało się ze słabszą sytuacją finansową. Mama wtedy powiedziała mi, że przez jakiś czas będziemy mieć mniej pieniędzy. Więc wtedy w mojej małej główce narodził się pewien pomysł. A mianowicie miałam skarbonkę, w której znajdowały się moje oszczędności, czyli drobniaki i trochę grubsze pieniądze. Tak więc przez jakiś czas, dopóki tata nie wrócił do pracy, codziennie wrzucałam mamie do portfela sumy takie jak 5 zł, później były to dziesiątki albo dwudziestki. A wszystko po to, żeby "mamie nie było smutno".
Ot, taka historia z dzieciństwa. :)
PS Mama nadal nie wie.
PPS Nie, nigdy się nie domyśliła. :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Jejku jakie to kochane <3 powiedz mamie, będzie jej baaardzo miło
Niech nie mówiiii, zachowa bezinteresowność :))
Rodzice wychowali Cie na dobre dziecko
Ty ale ona pewnie juz jest dorosła :D
Ale nie wiemy jaka jest jako dorosła, wiemy tylko, że była miłym dzieckiem.
Jeśli nigdy się nie domyśliła, to znaczy, że sytuacja finansowa nie była taka zła 😀
Hah, sumie racja. 😁 Ale jednak takie zwykłe drobniaki były mało zauważamy w innych pieniądzach. 😂
To działa również w drugą stronę, w wieku 13-15 podbierałem mamie drobniaki z torebki i nigdy się nie zorientowała, czasem 2 zł, 5, 10.
Nie, nie jestem z tego dumny.
Teraz zarządaj zwrotu z oprocentowaniem xDDD
Skąd kilkuletnie dziecko miało tyle pieniędzy?
Pewnie od rodziny, przy odwiedzinach "masz tu 5zł, kup sobie coś dobrego" itd.
Istnieje taka magiczna osoba jak babcia :D
Moja osmioletnia chrzesnica ma już odłożone przez siebie 1,5 tys. zł. Mówi, ze zbiera na auto, zeby jeździć na dyskoteki 😁 Każdy jej cos wrzuca, rodzice, ja, mój mąż, dziadkowie, itp. Także tu ducha tam ducha i masz 1,5 tysiaka ☺
Chcę Cię uściskać!
Też tak robilam :)
Jak ja bym chciał, żeby ktoś mi robił takie pranki, jak Ty robiłaś mamie :)
Chyba nie wiesz co oznacza "prank".
Też kiedyś robiłam podobnie - jak mama wysyłała mnie po zakupy (sklep był dosłownie 100 m od naszego domu) to dorzucałam kilka złotych do reszty.