#yXECE

Czytając historię sqIkP przypomniał mi się kolega, który pojechał do Anglii a po 3 miesiącach wrócił na krótki urlop.
Rozmawiając z nami (całą paczką) tak się głupio zachowywał, że aż mnie skręca dam wam parę przykładów. Dam mu na imię Janusz.

1. Zamawiamy jedzenie w knajpce gdzie wszyscy nas znają i karta się nie zmienia.
A Janusz wyjeżdża z tekstem, wszystko mówione jakby miał bułę w gardle ,,Chciałbym zamówić eee jak to się u was mówiło... No jak u was nazywa się chicken ?"

2. Jesteśmy na imprezie a Janusz podrywa dziewczyny po Angielsku. Poliglota z niego słaby to dziewczyny z gimnazjum lepiej po angielsku mówiły od niego.

3. Jedziemy na wycieczkę autem autostradą a Janusz pyta się ile mil zostało jeszcze do przejechania. Już się pomylił trochę z Ameryką....

4. Na spacerze z moimi i jego psami komendy wydawał po angielsku,, np.
Zamiast siad to sit, stój to stand, tylko biedny nie tego stój używał ;)

5. Kupując buty w Polsce, bo taniej ;)
Oj macie tu w Polsce dziwną rozmiarówkę.
Co to ma być 44,45. Ja już nie pamiętam jaki polski rozmiar nosiłem. Taaa tylko przez 21 lat życia jakoś kupował normalnie i nie przeszkadzało mu to.

Jak się spodobało to dam więcej takich przykładów :)
AmziToIzma Odpowiedz

Nie rozumiem takiego zachowania, takie wieśniackie szpanowanie tym, że mieszka się/pomieszkuje za granicą... Rozumiem tych, którzy mieszkają za granicą kilka/kilkanaście lat i przyjeżdżają do Polski raz na jakiś czas, gdzie na co dzień posługują się obcym językiem. W takim wypadku może wylecieć z głowy jakieś słówko/sformułowanie itp., ale nie po trzech miesiącach... Są tacy, którzy za granicę wyjeżdżają dosłownie na dwa-trzy miesiące w ciagu roku do pracy, po czym wracają i raptem "nie pamiętają" połowy polskich słów, a podczas rozmowy wcinają "u nas w niemczech/anglii" itp. Niektórzy nawet sądzą, że są wielkimi panami, bo trzy miesiące za granicą byli... Przecież to jest żałosne...

ktosnigdynormalny

Ja mieszkam w norwegi i gdybys zobaczył/a co Polacy tutaj wyrabiają i jakich Norwegów z siebie robią to masakra. A mój tata który mieszka tu pol życia ma takie historie, ze dwa dni byś słuchał/a.

MWP

Ja mieszkam za granica, w Szkocji juz ponad 6 lat i przyznam sie szczerze, że cieżko jest mi czasem sie wysłowić po polsku lub gdy jestem w Polsce jest mi cieżko cos kupić No z ubrań ponieważ tu rozmiary sa trochę inaczej. Ale ja sie posługuje tym językiem na codzień i tylko w domu Gadam po polsku, nie mam przyjaciół Polaków tu i rozumiem siebie ale ze po 3 miesiącach???

Hashie

Mieszkam za granicą od ponad 12 lat i wracając na ojczyznę nigdy nie było problemu ze swobodnym posługiwaniem się językiem. Głupotą jest pokazywać, jak ma się słabą pamięć co do rodzimej mowy.

AmziToIzma

@muszkaikrawat- mieszkam w małym mieście, gdzie każdy każdego zna przynajmniej z widzenia. Jest tutaj kilka osób, które wyjeżdżają raz w roku za granicę dosłownie na dwa/trzy miesiące. Pracując w barze w któreś lato, słyszałam od ludzi, którzy właśnie przyjechali z powrotem z tych 2/3 miesięcy teksty typu:
-O której u was zamyka się bary? Bo u nas w Niemczech otwarte do rana.
-Ile płacę? Aha, proszę poczekać, muszę ogarnąć kasę, bo zapomniałem jak wasze pieniądze wyglądają.
-Ale jak to nie będzie rabatu? Ja z Niemiec przyjechałem!

Inna babka, wróciwszy po trzech miesiącach, słysząc słowa kasjerki ze sklepu odzieżowego "To jest fajna, niemiecka firma", odrzekła:
-To nie jest niemiecka firma. Ja jestem z Niemiec, to wiem.

Czysta cebula, aż ja czułam zażenowanie, słysząc tych ludzi.

Lunka

@Hashie mieszkam za granicą trzy lata i powiem Ci, że czasem muszę się chwilę zastanowić zanim przypomnę sobie niektóre polskie słowa. Są to zawsze słowa i sformułowania określające rzeczy, które wykonuję na codzień w pracy i używam ich praktycznie wyłącznie po angielsku. Także z doświadczenia wiem, że po jakimś czasie słówka, których nie używa się na codzień mogą uciekać z głowy na korzyść angielskich odpowiedników.

Rudziszcze

Ja też mieszkam od kilku lat za granicą i nie tyle mi wylatują słówka, co po prostu czasami zaczynam zdanie nie w tym języku co trzeba. Szczególnie gdy po jednej stronie mam męża, obcokrajowca, a po drugiej kogoś z rodziny. Ale działa to w dwie strony, zdarza mi się w domu powiedzieć coś przypadkiem po polsku ;)

HadATemper

U nas na parku mieszka Węgier, który już tyle lat jest w Holce, że zapomniał ojczystego języka O.o
Ale nie śmiałam zapytać ile to jest "tyle lat".

Tayla Odpowiedz

Pamietam jak z kuzynka przyjechalam na wakacje do Polski. Dziewczyna wogole nie chciala mowic po polsku, jak chodzilysmy na miasto to specjalnie glosno mowila po angielsku. Specjalnie tez ubierala koszulki z napisem "Chicago"albo z logiem druzyn sportowyc zeby pokazac "swoj" kraj. Dodatkowo strasznie kaleczyla polski, mowila z typowo "amerykanskim" akcentem i "zapominala" polskich slowek. To ja od niej lepiej po polsku mowilam z tym ze ona mieszka za granica od 2 lat a ja od urodzenia...Smieszy mnie po prostu zachowanie takich ludzi. Ci ktorzy na emigracji mieszkaja od 20 lat niekiedy potrafia lepiej poslugiwac sie rodowitym jezykiem niz ci po paru miesiacach w innym kraju.

Plumplummm Odpowiedz

Nawet nie wiesz autorze co w UK Polacy wyrabiają... Jakich zgrywają Anglików ze swoim polskim łamanym akcentem. Aż żal czasem. Na dodatek zapytani skąd pochodzą, unikają odpowiedzi. Mieszkam w Anglii jakiś czas , mój chłopak jest Anglikiem, w pracy sami Anglicy i aż się czasem chce w swoim języku pogadać... żeby mózg trochę 'odpoczą'. Pozdrawiam wszystkich, którzy po miesiącu w uk czują się jakby co najmniej dostali obyeatelstwo ...

Cukrowa

Wielu Polaków nie przyznaje się do prawdziwego obywatelstwa w Anglii, bo mamy tam bardzo złą opinię i z tego co słyszałam, zasłużoną.

Winniczek

Właśnie przez To, że mamy złą opinię to powinno starać się ją zmienić. Jeśli ktoś się że jest w porządku osobą, to właśnie powinien z dumą mówić skąd pochodzi i starać się przelamywac stereotypy. Nie reprezentuje Cię żaden inny Polak tylko ty siebie sam/a reprezentujesz

Cukrowa

Oczywiście masz rację, ale jak wyjeżdżasz z kraju, to samo w sobie jest trudne i stresujące. Często nie zna się języka tak dobrze, obyczajów, w dodatku te wszystkie formalności... a do tego dodaj sobie, że wielu ludzi uważa Cię za idiotę przez pochodzenie. Ja bym nie winiła, nie każdy ma tyle sił, by zmieniać świat. Chcą po prostu zwyczajnie żyć.

Lalunia98 Odpowiedz

Mój tato pracuje za granicą juz ponad 15 lat w otoczeniu samych Anglików i nie zdarzyło mu się jeszcze zapomnieć jakiegoś słowa, A do Polski przyjeżdża raz na pół roku i to też tylko na 2 tyg max. Dla mnie takie zachowanie jak w wyznaniu jest po prostu dziecinne 😊

mlody123

Osoba z opisu chce podkreślić że to ona była, bądź jest za granicą, a najśmieszniejsze jest, że przez takie zachowania że Polacy udają itp. tamtejsi mieszkańcy uważają nas Polaków za debili, gdyż mam ludzi z rodziny za granicą, i siedzą tam po 5,10,20 lat i jakoś na świętach czy przy spotkaniach, nikt nie odezwie się obcym słówkiem,, tylko po polsku, bo tu sie wyhcowali i nauczyli mówić, a obcy język znają aby komunikować się w pracy

stutututu

Można zapominać polskich slowek, moja siostra jak studiowała angielski to po powrocie z uczelni na weekend do domu czasem czegoś zapomniała bo całe dnie miała zajęcia po angielsku.

mordimer0madderdin

jeśli twój tata spędza czas z anglikami ale z nimi nie rozmawia (znam takich ludzi, szczególnie są to właśnie starsze osoby, którzy połowę życia spędzili w pracy za granicą ale po angielsku nadal ledwo mówią) to nic dziwnego, że nie zapomina słów. ja mówię po angielsku zarówno w pracy, jak i w domu bo mój chłopak nie jest polakiem, i gdy mówię po polsku to sama się łapię na tym, że wtrącam bezwiednie angielskie słówka, nie panuję nad tym, po prostu angielskiego używam częściej niż polskiego, filmy i książki tylko po angielsku, nawet już myślę w tym języku, więc nic dziwnego, że wiele słówek mam zapisanych na stałe w mózgu i gdy chcę coś szybko powiedzieć, to są to pierwsze słowa, które ze mnie wychodzą.

CzekoladowyFeniks

Osoby, które zminusowały stutututu tego prawdopodobnie nie wiedzą, dlatego wyjaśnię, że w sytuacji takiej jak jego/jej siostry DA się zacząć zapominać słówek, których nie używa się na co dzień. Na uniwersytecie używa się cały czas angielskiego, również w rozmowie z wykładowcą (niekoniecznie Polakiem) PO zajęciach, nawet zwykłe listy z zapisami na przedmioty dodatkowe są po angielsku (nie mówię, że na wszystkich uniwersytetach). Maile i prace dyplomowe pisze się po angielsku (z angielskimi źródłami), filmy i seriale ogląda się po angielsku, bo większość tłumaczeń kaleczy charaktery bohaterów i gry słowne, a i tak się zrozumie, więc czemu nie. Moja grupa na przerwach rozmawia ze sobą również po angielsku, z przyzwyczajenia. Większego kontaktu z polskim po prostu brakuje, czego się zwykle nawet nie odczuwa, a bywają też okoliczności dodatkowe, np. cała moja najbliższa rodzina też uczy się angielskiego i chcą, żeby w domu mówić do nich w tym właśnie języku. Naprawdę gdzieś tak od trzeciego roku rzadziej używane słowa mogą wylecieć chwilowo z głowy albo nie można natychmiast znaleźć właściwego tłumaczenia czegoś, co się nasunęło najpierw w języku obcym, a w polskim nie występuje (kalek językowych powinno się unikać). Środowisko akademickie ma spory wpływ - zajęcia na uniwersytecie na filologii obcej nie wyglądają tak jak lekcje języka w gimnazjum.

Pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca :) Na uniwersytecie też trafiają się tacy jak z wyznania: odpadli po pierwszym albo drugim semestrze, ale "studiowali angielski", więc czują się jakimiś panami, lordami, cholera wie.

lolmantis Odpowiedz

znam takiego Janusza co na chwilę wyjechał do Niemiec do zwykłej szeregowej pracy na produkcji, a jak wrócił to w lokalnym fastfoodzie próbował coś po niemiecku(z polskimi wstawkami) zamówić, ale jak pracownik poprosił o powtórzenie bo nie jest do końca pewny czy chodzi mu o danie y czy x perfekcyjnym niemieckim, to Janusz strzelił buraka i rzekł "poproszę frytki"

WieslawPierwszy Odpowiedz

Uczę angielskiego, cały czas poszerzam swoją wiedzę i czasami też mam problem, aby znaleźć polskie słowo. Moja wina, czytam za mało książek po polsku.

Ktosiesmiejeten

Ja czytam dużo książek, ale słowa i tak czasem zapominam. To już chyba starość :(

TajemniczePoszlaki

ja zapominam, bo mało rozmawiam :( w mowie pisanej mogę na chwilę się zastanowić, co dalej, jednak w rozmowie potrzebuję przerw na szukanie słów, co wygląda dziwnie.

ZywiecZdrojxD Odpowiedz

3. Ale przecież w uk nadal używa się mil.

ZywiecZdrojxD

Tak ale autor'ka napisał'a, o tym, że mu się z Ameryką pomyliło (wtf).

HedaLexa Odpowiedz

1. Serio autentycznie serio potrafię zapomnieć jakiegoś słówka po polsku.
2. Jeśli czytam np na głos zagraniczna nazwę to na bank resztę zdania dokończe nie po polsku.
3. To jak się zachowuje kolega jest po prostu przypałowe.

LadyWood

@HedaLexa, serio autentycznie serio?

LeonardTwarz

@LadyWood serio autentycznie naprawdę

LadyWood

@LeonardTwarz faktycznie autentycznie!

YumYum Odpowiedz

Mieszkałam za granicą kilka lat i czasami zdarzało się, że poznałam tam słowo, którego znaczenia po polsku nie znam. Ale żeby udawać, że własny język się zapomniało, to już po prostu śmieszne ;)

VanHolden Odpowiedz

Mam sporo znajomych, którzy już lata mieszkają na wyspach, mają tam domy, rodziny i mam również ciekawe spostrzeżenia - o ile w początkowym okresie pobytu też im się zdarzało w trakcie odwiedzin w kraju ojczystym (oczywiście nie w tak absurdalnej skali, bo o pierwsze byśmy ich zjedli śmiechem, po drugie angielski w moim środowisku nie jest jakimś nieznanym, magicznym językiem) coś tam wtrącić po angielsku - to z czasem im przeszło. Teraz po kilkunastu latach pobytu nie zdarza się żadnemu z nich coś takiego, może to z wiekiem przechodzi ? A może tęsknota za krajem ?

Zobacz więcej komentarzy (31)
Dodaj anonimowe wyznanie