#00EA9

Pewnego zimowego dnia nadszedł czas długo wyczekiwanego koncertu jednego moich ulubionych zespołów. Z racji, że jest to jeden z mocniejszych gatunków, gdzie nie oszczędza się alkoholu, a pod sceną zabawa trwa cały czas, postanowiłem z kolegą się trochę dziabnąć. Ostatecznie wypiliśmy dużo płynów i ustawiliśmy się pod sceną, a za nami setki, a może i tysiące ludzi. I tu zaczyna się anonimowa cześć.

Pęcherz nie wytrzymywał, a nie chciałem utracić miejsca pod sceną. Mój nieco pijany mózg podpowiedział, że zaraz i tak będzie gorąco i mokro od potu, więc można trochę popuścić. Niestety, nie mogłem powstrzymać prawdziwego potoku. Tak więc w wieku dwudziestu paru lat zlałem się w gacie.
Poroniec Odpowiedz

Zawsze mnie to przerażało. Dlatego zazwyczaj nic nie piję przed koncertem, bo miejsce pod sceną/barierkami się ceni.
Chociaż raz mnie to spotkało i też miałam takie myśli XD Na szczęście do tego nie doszło.

greenpurple Odpowiedz

Na jednym z koncertów obijałam się od gościa, od którego waliło moczem. Wyglądał jak "normalna" osoba więc na początku myślałam, że nos mnie oszukał, no ale jednak widzę, że zdarzają się takie przypadki. Wtedy też musiałam zrezygnować ze swojego zajebistego miejsca bo nie dałam rady wytrzymać w tym zapachu :/

zielonybanan Odpowiedz

Źle się do tego zabrałeś, to podobno trzeba po kropelce i wcierać😂

xeinap Odpowiedz

Zawsze mnie denerwowali ludzie, którzy idą na koncert, żeby się schlać i wariować, a nie cieszyć muzyką. No ale jeśli chodzi o muzykę to ja jestem zwariowany na jej punkcie. W każdej wolnej chwili mam słuchawki, jedne naa uszach, a drugie zapasowe, gdyby z pierwszymi mogło coś się stać. Po prostu uwielbiam słuchać muzyki i dlatego na koncertach jej słucham, a nie drę mordę.

Duszyczka

@xeinap kogo to obchodzi ile par słuchawek ze sobą nosisz...

PeaceSells Odpowiedz

Aż przypomniało mi się jak kiedyś pod barierkami natknęłam się na pewną kałużę. Po przeczytaniu wyznania zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno było to rozlane piwo...

Dodaj anonimowe wyznanie