#0Gt3x

Była to szósta lub piąta klasa szkoły podstawowej. Do szkoły miałem piechotką 10 minut. Rodzice pracowali, dlatego chodziłem sam. Pewnego ranka, gdy byłem już przy szkolnej bramie zebrało mi się "na dwójeczkę". Byłem trochę w rozterce, bo do domu wracać już za daleko (mógłbym się spóźnić na pierwszą lekcję), a w szkole krępowałem się załatwiać swoje grubsze potrzeby. Pomyślałem więc, że wytrzymam te 5 lekcji... i wytrzymałem - z silnym bólem brzucha, z bólem głowy, ale wytrzymałem.

Powrót do domu zamiast 10 minut trwał 20... Bałem się, że robiąc normalne kroki popuszczę, dlatego szedłem bardzo powoli. Z głównej ulicy wszedłem w nasze osiedle domków jednorodzinnych. Tu już nie wytrzymałem i nawaliłem w portki. Teraz już  pobiegłem do domu. Rodziców nie było, więc wykapałem się, uprałem spodnie i majtki. Gdy mama wróciła z pracy oczywiście była zdziwiona tym, że zrobiłem pranie. Wymyśliłem, że gdy wracałem ze szkoły przewróciłem się w kałużę (akurat w nocy była burza, a droga na nasze osiedle była wysypana piachem, więc było dużo błota). Nie wiem, czy mama mi uwierzyła, ale sprawdziła, czy spodnie są dobrze doprane i temat odpuściła.

To wydarzenie było dla mnie dość traumatycznym, ponieważ po dość bolesnym dniu, akcji z popuszczeniem, praniem, mimo że udało mi się oszukać mamę bałem się, że mógł zobaczyć mnie któryś z sąsiadów. Dlatego przez najbliższe dni unikałem ich jak mogłem i modliłem się, żeby faktycznie nikt mnie widział i nie chciał powiedzieć o tym moim rodzicom.

Dziś jako dorosły facet widzę siebie jako bohatera i jestem z siebie bardzo dumny. Sam po sobie posprzątałem i udało mi się wymyślić historię z kałużą, gdy mama pytała co się stało... ale najbardziej cieszę się z tego, że nie popuściłem w szkole.
chlef123 Odpowiedz

Dopiero anonimowi uzmysłowili mi skalę irracjonalnego strachu/wstydu/niechęci do załatwiania grubszej potrzeby poza domem. Nie mogę wyjść ze zdumienia, ilu ludzi woli nawalić w portki/do reklamówki/na czyjąś klatkę schodową/na trawnik niż skorzystać z publicznej lub cudzej łazienki.

Ludzie to jednak są dziwni.

ananas1ek

No cóż, szkolne kible u mnie były tak obleśne i zamki w kabinach nie działały że też tego nie robiłam w szkole. Potem maly mózg dodał 2 do 2 i uznał że pewnie tak jest wszędzie...

leniwalisica

U mnie z kolei sytuacja wyglądała tak, że w pierwszej klasie zatrzasnęłam się w szkolnej toalecie i nikt mnie nie mógł znaleźć przez 40 minut mimo moich krzyków i płaczu. Trauma jak nic, odważyłam się chodzić do w szkole do łazienki dopiero na koniec liceum. Z kolei będąc w gimnazjum dziewczyny ze starszych klas wyśmiewały wszystkich, którzy odważyli się nasmrodzić w toalecie, a że byłam już i tak wyśmiewana za bycie zbyt grzecznym dzieckiem, więc dwójkę w miejscu publicznym robię tylko, gdy mam 100% pewności, że nikogo ze mną w toalecie nie ma

Wannazpiana

Mam nieswoiste zapalenia jelit, co objawia się czasem 20 krotnymi wizytami w toalecie. Nie załatwię się publicznie. Dostaje blokady, brzuch mi pęka, ale nie jestem w stanie. Jest mi słabo, mam straszne skurcze.Dzięki Bogu, że istnieje praca z domu. W zaostrzeniach z niego nawet nie wychodzę...

nowysystemppoz

Wydaje mi się, że to do końca nie musi być irracjonalne. Często publiczne kible są tragiczne, a przynajmniej kiedyś były.

Laulisandre1 Odpowiedz

Ja tam się kupy nie wstydzę bo to ludzka rzecz. Przecież każdy, że tak powiem, srać musi xD Kiedyś, jak wracałam do domu ze szkoły to bardzo rozbolał mnie brzuch. Już wiedziałam, że oznacza to tylko biegunkę (miałam wtedy okres, który akurat u mnie zawsze łączy się z biegunką niestety xd). Zamiast chować się po krzakach w parku czy robić w gacie, poszłam do najbliższej ubikacji, która była w Galerii. Jestem pewna, że cała łazienka słyszała wychodzącego ze mnie potwora, ale co miałam zrobić, zesrać się w majty na środku chodnika? Jak wyszłam z kabiny, to niektóre kobiety nie ukrywał zniesmaczenia. Po godzinie nie pamiętałam twarzy żadnej z nich i jestem przekonana, że one mojej również nie zapamiętały. Ludzie, na prawdę nie ma czego się wstydzić.

Olusza Odpowiedz

W końcu od tego jest toaleta, żeby załatwić w niej fizjologiczne potrzeby, które ma KAŻDY z nas, niektórzy mają potrzebę częściej, inni rzadziej. Nie wyobrażam sobie podczas 8-12 godzin w pracy/szkole nie skorzystać z toalety na "2" ... no ale znam ludzi, którzy wolą kilka dni trzymać, bo przecież "kupa jest fu" (choć z takim rozumowaniem też wolałabym pozbyć się tego z siebie niż magazynować w jelitach)

nata Odpowiedz

"Była to szósta lub piąta klasa szkoły podstawowej. Do szkoły miałem piechotką 10 minut. Rodzice pracowali, dlatego chodziłem sam."
Myślałam, że chodzenie w tym wieku samemu do szkoły to raczej norma, ale ludzie nie przestają mnie zadziwiać.

Franz1983

Też na to uwagę zwróciłem. Niestety, rodzice często robią kaleki ze swoich dzieci, czego wiele przykładów mieliśmy na tej stronie...

FajnyCzlek

Ja akurat mam dalej szkole więc tata mnie podwozi więc to chyba normalne
Ale akueat chodzenie 10 minutową trasą z rodzicami jest wsm dziwne

Nipiesniwydra Odpowiedz

Nie wiem jak teraz, ale jak chodziłam do szkoły ja a potem moje dzieci, to widok toalety w szkole podstawowej sprawiał że od razu człowiek stwierdzał że wytrzyma. Palarnia, pobijane umywalki bez kurków przy kranach, wybłocone kible, urwane zamki przy kabinach, uryna na podłodze.

ZimnyCzlowiek03 Odpowiedz

Ja z kolei w zimię wracając ze szkoły przeziębiłem pęcherz i popuściłem w gacie na ruchliwej drodze. To jest dopiero wstyd. Nauka na dziś-ubierajcie kalesony zimą

Franz1983 Odpowiedz

Zesrałeś się w majtki w wieku 11-12 lat zamiast jak normalny człowiek pójść do toalety, która była w pobliżu. W dodatku teraz jako dorosły facet widzisz siebie jako bohatera bo posprzątałeś po sobie??!! Ja tu widzę tylko powód do wstydu.

Grubaswiniakacha Odpowiedz

Ważę 150 kg ,codziennie sram dużo i ostro bo żre jak opętana i często pierdzę z kleksem,ale podnieca mnie noszenie pieluchy i wypróżnianie się pod siebie w nią więc ostatnio mam problem z głowy,sram pod siebie w pampersa.Mam 29 lat i mam orgazm od tego.ja tam pierdzę głośno gdzie jestem i się nie krępuję.Jestem kobietą,wolno mi!

Bakingbread

Powtarzasz się, Kasiula.

Grubaswiniakacha

@Bakingbread
Pisze prawdę,kochanie.Jestem samotnym femcelem(kobiecy incel)i tylko to mam w życiu.

Grubaswiniakacha Odpowiedz

Ja tam jestem wyzwoloną feministką i nie krępuję się tylko pierdzę głośno tam gdzie jestem i sram nawet na środku trawnika i zdecydowanie nie sprzątam i nie przepraszam.Waze 150 kg, żre jak opętana i sram ostro i dużo.Jestem kobietą,wolno mi!

Dodaj anonimowe wyznanie