#14zXP
Jestem na początku moich studiów, a w tym semestrze chodzę na zajęcia z historii danego języka. Przedmiot wykłada niesamowity człowiek. Jest on profesjonalistą w swoim fachu i posiada ogromną wiedzę, którą umie przekazać. W skrócie: swoją pasją zaraża innych.
Człowiek ten jest również niesamowicie nieśmiały jeżeli chodzi o jakiekolwiek kontakty międzyludzkie. On wręcz unika "przypadkowych rozmów o niczym", a po skończonych zajęciach w trybie natychmiastowym pędzi przez korytarz i zaszywa się w swoim gabinecie. Nawet na drobne zapytania odpowiada, że preferuje kontakt głównie drogą elektroniczną. Przy okazji unika jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
Wszyscy to zauważyliśmy i staramy się nie "atakować" jego rozbudowanej przestrzeni osobistej.
Kilka tygodni temu koleżanka prezentowała na zajęciach swoje rozwiązania zadań. Stresowała się tym niesamowicie, ponieważ ten przedmiot niestety jej "nie leży". Chcąc dodać koleżance otuchy spojrzałam się porozumiewawczo w jej kierunku. Chciałam dać jej znać, że wszystko jest ok. Niestety mój wzrok napotkał na wzrok naszego Pana Wykładowcy i takim oto sposobem patrzyliśmy na siebie przez kilka długich sekund nie wiedząc, jak dalej się zachować. Obydwoje spuściliśmy wzrok, a ja starałam się o tym zapomnieć.
Podczas kolejnych zajęć zauważyłam, że nasz wykładowca spogląda czasem w moim kierunku, co jest dla niego nietypowe. Potem sama przyłapałam siebie na tym, że spoglądam kontrolnie w jego kierunku. Nawet zaczęłam uważać go za sympatycznego, mimo, że był on mi na początku absolutnie obojętny. Nie, nie zakochałam się w nim. Mam jednak od tamtego czasu narastające dziwne uczucie. Martwię się o niego. Wiem, że jest on inspirującym człowiekiem. Jednocześnie wiem, że ma on z jakiegoś powodu trudności (?) w kontaktach z innymi ludźmi.
Przechodząc korytarzem na wydziale spotykam go coraz częściej. On odpowiada na "dzień dobry" patrząc mi w oczy. Ostatnio witając się ze mną patrzył mi w oczy i nawet się uśmiechnął, co jest dla niego również nietypowe. Jest to wprawdzie w normalnych warunkach normalna sytuacja. Ze względu na szczególne warunki tej sytuacji jest to dziwne. Niestety, nie wiem, jak się mam zachować. Nie chcę nawiązywać z tym wykładowcą żadnej relacji. On jest w końcu tutaj osobą w roli nauczyciela. Rozmowa odpada, bo jak też powiedzieć komuś: "Widziałam jak się na mnie patrzysz ..." To byłoby absurdalne. Unikanie się też odpada. Muszę przecież zaliczyć przedmiot. Nie chcę tego człowieka urazić i nie chcę też prowadzić do absurdalnych sytuacji. Co w takim razie robić? Ma ktoś jakiś pomysł?
Chyba trochę przesadzasz z interpretacją jego zachowania. Facet może np. mieć zespół Aspergera i ten kontakt wzrokowy podziałał na niego jak taka terapia szokowa. Przekonał się, że może nawiązać kontakt wzrokowy z drugim człowiekiem i teraz na Tobie "ćwiczy". Może być też chorobliwie nieśmiały, chociaż nie wiem, czy ktoś taki dałby radę wykładać.
Oczywiście mogę sie kompletnie mylić, ale powinnaś mieć na uwadze, że to może być zupełnie aseksualne z jego strony.
Sama sobie odpowiedziałaś, nie chcesz nawiązywać z nim żadnej relacji. Więc tak się zachowaj, w zgodzie ze sobą. Semestr minie, przedmiot się skończy i tyle
Czyli jak wykładowca czasem na ciebie spojrzy i powie "dzień dobry" to znaczy, że jest w tobie zakochany xD
Są 2 opcje, albo jesteś zakochaną w sobie lafiryndą albo dziewicą.
Z dwojga złego wolałbym takiego wykładowcę niż z gatunku tych, którzy nie gadają ze studentami bo tak i są strasznymi chamami.
A wykładowcy możesz już w trakcie swojej kariery studenckiej nie spotkać, więc nie przejmowałbym się zbytnio.
Nie mamy pomysłu bo coś tu się nie zgadza. Człowiek z tak potężnym problemem nigdy by się nie zdecydował na pracę twarzą w twarz z dużą grupą osób. Z taką wiedzą idealna dla niego by była praca tłumacza i tak by na pewno zrobił.
@hugendubel nie do końca tak jak mówisz. Opis wykładowcy sugeruje zespół Aspergera. Osoby z tym zaburzeniem lubią zawody, gdzie jest systematyczność i powtarzalność. Praca wykładowcy się z tym pokrywa.
Dodatkowo wykładanie na uczelni to często "skutek uboczny" prowadzenia badań naukowych. Jeśli jest zafascynowany nauką i rozwojem akademickim, może się zmuszać do prowadzenia wykładów
Trzeba się zabić. Innej opcji nie ma
A może chce być zwyczajnie uprzejmy?