Mam już powoli tego dosyć... Około 10 miesięcy temu miałam wypadek, przez który kilka miesięcy przeleżałam w łóżku. Na początku każdy się mną przejął, ale po jakimś czasie wszyscy o mnie zapomnieli. Odwiedzała mnie wtedy jedna osoba, której jestem wdzięczna za to wszystko. Myślę, że to dzięki niej dałam radę to przeżyć. Boli mnie to, że nasz kontakt się urwał. Rozmawiamy rzadko. Nie wiem, czy to moja wina czy kogo... Wróciłam też w końcu do szkoły. Niby mam w niej „przyjaciół”, ale wiem, że ich nie obchodzę. Mieli gdzieś, gdy było ze mną źle. Prawie całe lato przesiedziałam sama, dopiero pod koniec zaczęłam wychodzić z moją koleżanką. Fakt, podczas mojego wypadku miała mnie gdzieś, ale nie obchodziło mnie to – w końcu nie byłam sama. Za to teraz mam wrażenie, że ona mnie unika. Nigdy nie ma czasu, żeby wyjść. Jest mi źle... czuję się samotnie. Czasami chciałabym zniknąć... ale nie mogę tego zrobić, nie teraz.
Dodaj anonimowe wyznanie
Dzidzi grzechoteczką pogrzechotać czy smoczusia dać do buzi?
Zniknij z tej strony, dobrze? Niezależnie od wieku autorki ten komentarz jest krzywdzący, tak jak zresztą większość twoich komentarzy pod innymi wyznaniami.
Uśmiałem się z tego komentarza.