#3Kavy

Chyba już nigdy nie wyjadę na wakacje do żadnego egzotycznego kraju, bo mam taką traumę, że na samą myśl o tamtej chwili mam ciarki.


Moja ciocia mieszka w takim kraju, ma dom otoczony przez bogatą roślinność, piękne, egzotyczne miejsce. Dla lepszego wyobrażenia, chodzi o Australię. No i podczas tych wakacji pojechałam do cioci na tydzień. Pewnego dnia wylegiwałam się na leżaku na dużym balkonie, a raczej tarasie na piętrze, który częściowo jest osłonięty przez drzewa oraz graniczy z krzakami, które bujnie rosną przy tej części domu. Obok leżaka miałam stolik, a na nim szklankę z musem owocowym. Dla jasności, to nie była zwykła szklanka, tylko taka ogromna, wielkości kufla od piwa, którą sobie specjalnie przygotowałam mając w planach długie godziny opalania się. W szklance była również słomka. No i tak leżałam na tym leżaku, opalałam się, co jakiś czas przysypiałam albo brałam łyka przez słomkę. Po jakimś czasie spojrzałam na szklankę i zobaczyłam, że jest w niej kilka ciemnych elementów przylegających do szkła. Nie mogły to być kawałki owoców, wiec zaciekawiona wzięłam szklankę i zaczęłam grzebać w niej słomką. To co w niej znalazłam zaowocowało takim krzykiem, że chyba słyszano mnie w całej okolicy. Mianowicie w musie pływał, a raczej był zanurzony gigantyczny pająk. Naprawdę monstrum, ale raczej typowe jak na ten kraj. Był martwy, ale ja jako osoba z potworną arachnofobią dostałam prawie zawału. Oczywiście w panice pognałam do domu, cała się trzęsąc i histeryzując.


Nie wiem, jak on się tam znalazł, wątpię, że sam by tam wszedł. Sadzę, że spadł z zarośli, które były nade mną i tak mu się poszczęściło, że wpadł mi do szklanki. Nie wiem, czy się utopił, czy może spadł już martwy. A najgorsze jest to, że nie wiem jak długo tam leżał i ile łyków wzięłam, zanim go zauważyłam... Mus był gęsty, więc nie rozlał się poza szklankę, poza tym ten pająk był gigantycznych rozmiarów, więc chwila musiała minąć, zanim w pełni się w tym zanurzył. Nie wiem tego wszystkiego najpewniej dlatego, że musiało to się stać podczas jednej z kilku moich drzemek. Za to wiem, że już nigdy do Australii nie wrócę. Ciocia mnie co prawda uspokajała, że czasem można się na takie potwory tu natknąć, ale bardzo rzadko, bo one się do ludzi nie zbliżają, tylko żyją gdzieś w dziczy, jak to tego typu zwierzęta, i że to typowe dla takich miejsc. Jednak fobia to fobia i teraz myśl o miejscach, gdzie występują takie stworzenia mnie wręcz paraliżuje.
Wilczyca57 Odpowiedz

I dlatego zawsze należy przykrywać czymś napój, bo jak nie pająk to pszczoła/psa/cokolwiek co może zaszkodzić, a nawet i uśmiercić

BerloSzczescia

Nie wiedziałam, że psy wchodzą do szklanki...

Wilczyca57

Miała być osa 😂

Kubuleki

Pszczoła może wlecieć, psa może nasikać, proste.

EeeMacarena Odpowiedz

Wiedziałam, że będzie o pająku. Wiedziałam, że nie powinnam czytać.
A teraz siedzę i mam wrażenie, że coś po mnie chodzi, a na kawę stojąca przede mną już chya nie mam ochoty...

traxixi

@EeeMacarena sprzatalam pokój i odkurzylam kilka pająków. Rozmawiałam wtedy z chłopakiem przez telefon. W pewnym momencie powiedziałam mu, że przez to odkurzanie mam wrażenie że coś po mnie chodzi. Rzeczywiście chodziło. Po nodze. Takiego pisku mojego nigdy nie słyszał, a ja bieglam do łazienki i zdejmując jak najszybciej ubrania wlazłam pod prysznic żeby na wszelki wypadek żaden inny na mnie nie został.

agata417

Polecam koty :) mój jest jeszcze mały a ratuje mnie przed każdym pająkiem:)

PinkiPig

@agata Moja kotka brzydzi się pająków, także różnie bywa. Może się okazać, że razem będzie wiać z właścicielem do wanny.

Heppy Odpowiedz

Jedziesz do Australii z arachnofobia ? Ok.

agathe

Ja też się boję wszelkich robali, ale gdybym miała ciocię w Australii, to raczej chętnie bym skorzystała z zaproszenia mimo to. Okazja jedna na milion

Takasobiepani Odpowiedz

Ja podczas wakacji oglądałam film przy otwartym oknie i w pewnym momencie poczułam, że coś dużego usiadło mi na szyi. Nie mogłam się ruszyć z przerażenia, więc zawołałam mojego kota i uderzyłam się poduszką. W końcu odleciała ze mnie gigantyczna ćma, czy kto wie co to było.
Kochany kotek złapał ją i zjadł: )

keanna Odpowiedz

Przecież wiadomo, że wszystkie zwierzaki w Australii chcą cię zabić i są takich rozmiarów, że mogą to uczynić... :D

aceofspades Odpowiedz

Moim marzeniem jest mieszkać w Australii.
Byłam tam dwa razy i choć bardzo się starałam, to nie spotkałam żadnego z tych potworków. Widocznie miałaś wyjątkowego pecha, no ale z arachnofobią to chyba faktycznie lepiej trzymać się od takich krajów z daleka ;)

GrazieRegazze

Jeśli byłaś tam naszym latem, a ich zimą (co jest najlepszym czasem na wizyty), to nic dziwnego. O tej porze są tylko nieliczne, pojedyncze sztuki.

aceofspades

Byłam tam w dwóch różnych porach roku. Od znajomych, których tam poznałam, słyszałam, że niektórzy z nich mieszkają tam od urodzenia, a pająka w okolicach domu nie spotkali nigdy.

aceofspades

Oczywiście mówię o tych dużych pająkąch, bo małe to spotkałam tam wiele razy. Raz obudziły mnie dwa pająki biegające mi po twarzy ;) ale ja akurat uwielbiam wszelkiego rodzaju egzotyczne zwierzaki, jak węże, jaszczurki, czy pająki właśnie.

platnyzabojca

Jeśli jeszcze kiedyś planujesz wizytę polecam kemping na Moreton Island. W przeciągu dwóch dni widziałam więcej pająkow niż w całym moim życiu, nie wspominając o ich rozmiarach. A w nocy rozpinają sieci między drzewami więc można oglądać całe rodzinki :)

ohlala

Pewnie zależy też od miejsca przebywania, musiałabyś sprawdzić, gdzie najlepiej mieszkać, aby mieć takich kolegów ;) Znajoma Australijka nie mówiła nigdy o pająkach, ale jako dziecko bawiła się w łapanie węży 😂

Jawiem1210 Odpowiedz

Kiedyś gdy byłam mała w czasie kąpieli spadł mi na głowę Nososznik trzęś (ten rudy co zjada te wielkie czarne Kątniki domowe). Wtedy to była dla mnie tragedia. Na studiach dotykałam jednak znacznie większych pająków i strach mi przeszedł. Mam teraz Kątnika domowego mniejszego nad głową, który chyba zapadł w sen zimowy, bo już tydzień tak siedzi na tym suficie i nie zamierzam go zabijać, bo pająki są bardzo dobrymi zwierzętami domowymi. W oswajaniu się z pająkami pomaga wiedza o ich życiu.

KlaraBarbara

Moja mama też hodowała sobie zimą pająka. W łazience nad muszlą. A później były z tego małe pajączki, za huja jej nie wybaczę tego przenigdy. Nie wiem jakim cudem mam wciąż sprawny pęcherz, kiedyś się zemszczę

Jawiem1210

No dzieci to nawet 60 sztuk w jednym miocie może być. :D dlatego dziewczyny kątników wywalam na dwór. Faceci zostają i nososzniki też zostają i baby, i chłopy, bo to takie mało rzucające się w oczy zwierzęta. Jedyny mankament kątników jest taki, że szybkie skubańce są i dużo chodzą, bo szukają sobie dupy do zapłodnienia. Raz nieświadomie spałam z tym kątnikiem, czego on nie przeżył. Dobrze, że mnie nie dziabnął, bo podobno bardzo boli.

Dragomir

Jawiem1210, to jak spalas z katnikiem to widac, ze ten sobie znalazl dupe :)))

Jakskuteczniejablko Odpowiedz

Ja raz brałem kąpiel po ciemku (nie mam pojęcia czemu, tak po prostu) siedzę sobie w wannie wypełnionej do około połowy, nagle czuję że po plecach mi coś chodzi, pomyślałem że to po prostu woda, smyrnąłem to miejsce ręką i poczułem że to coś się do niej przyczepiło, wyskoczyłem z wanny zaświeciłem światło no i oczywiście w wannie pływał sobie tłuściutki krzyżak. Nigdy więcej nie myłem się po ciemku.

Redhairdontcare Odpowiedz

Ja mam arachnofobie i wiem, że nigdy nie przekrocze granicy Australii. Serio nie wiedziałas, że tam jest od groma pająków? Osoba z fobia ma tam raczej ciężko

Aswq Odpowiedz

Oooo zazdroszczę, że masz ciocię w Australii. Wygram w totka to tam polecę :D. Ale to że piłaś coś z martwym pająkiem to się nie martw. Był cały, gorzej jakby jego szczątki tam pływały czy jakby rozcięty był na pół. A sama nie raz pewnie zjadłaś robaki czy muchy które wleciały do żarcia, nie zauważając tego a to jest o wiele gorsze.

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie