#6lzC9
Przez cały ten pieprzony czas, a przypominam, że czasu i okazji było sporo, nigdy nie otrzymałam od mojego byłego nic z okazji moich urodzin, bez okazji tym bardziej. Żeby była jasność, NIC oznacza w tym przypadku NIC. I spoko, zawsze usprawiedliwiałam to jakoś, życzenia złożone zawsze były, więc pamiętał. Zresztą nie jestem roszczeniowym typem, no i samowystarczalna jestem na tyle, że jeśli coś bardzo mi się podoba, potrafię sobie to wcześniej lub później sprawić.
Może to dziecinne, ale kiedy od wspólnych znajomych dowiedziałam się o tym, że standardem w nowym związku mojego eks prezenty dla nowej są na porządku dziennym, a z okazji urodzin tylko takie na totalnym wypasie, poczułam się po raz kolejny, jakby ktoś walnął mnie w pysk.
Pierwszy raz w życiu zapragnęłam być dla kogoś tak ważna, tak kochana, tak warta czegokolwiek, żeby ten ktoś chciał mi coś dać. Doszłam do wniosku, że pomijając fakt, iż mój były był i jest pod pewnym względem typowym pizdokleszczem, to jednak jego traktowanie mnie było moją winą. Pozwoliłam na to, uległa i wyrozumiała. Samowystarczalna. Wiecznie go usprawiedliwiająca.
Raz jedyny chciałabym umieć odpuścić takie podejście i w jego miejsce stać się wymagającą, roszczeniową panną, której jakiś typek chce zaimponować, pokazać, że mu zależy, czy nawet próbuje kupić drogimi prezentami.
Okropne uczucie. Na tyle nowe i kijowe dla mnie, że mam ochotę tym zwyczajnie rzygnąć.
No i wyznanie anonimowe, bo za nic w świecie nie przyznam się głośno do tego, że jestem zwyczajnie zazdrosna... nawet za te pieprzone prezenty.
:/
A ja gratuluję, że odeszłaś! Najlepsze przed Tobą :)
Uwaga, zdradzam sekret:
* Ludzie traktują Cię tak, jak dajesz się traktować *
Swoje oczekiwania warto komunikować w sposób jasny, nieagresywny, konkretny. Mówisz, co lubisz, a jeśli Twój partner lubi sprawiać Ci przyjemność, są szanse, że będzie to robił (oczywiście mówię tu o rzeczach realnych ;) ).
Z moim byłym miałam to, co Ty ze swoim mężem. Był moim pierwszym chłopakiem, z którym spędziłam osiem lat. Po zerwaniu pobyłam chwilę sama, zastanowiłam się, czego chcę, co jest akceptowalne, a co nie, zanim zaczęłam randkować.
Kiedy randkowałam, normą było to, że mój aktualny adorator podrzucił mi kanapki do biura, przysłał kwiaty lub odebrał mnie z parasolem, co wywoływało zdumienie moich koleżanek z pracy i pytanie "co Ty robisz, że ci mężczyźni tak cię traktują?!".
Odpowiedź jest prosta - z innymi się nie umawiałam.
Teraz jestem już żoną, mój mąż wie, że lubię kwiaty, więc dostaję je często i bez okazji, codziennie dostaję śniadanie do łóżka, a prezenty, nawet jeśli nie są trafione, to są przemyślane. Oczywiście to działa w dwie strony - ja wiem, że on lubi porządny rosół, fajne gadżety kolekcjonerskie z pewnej dziedziny i bycie chwalonym za wszystko, co zrobi w domu, co nie sprawia mi trudności.
Traktujmy się dobrze - świat bywa paskudnym miejscem, warto czynić miłym i dobrym to, na co mamy wpływ. :)
Autorko, trzymam za Ciebie mocno kciuki i mam nadzieję, że nie tylko uda Ci się zakończyć rozdział myślenia o byłym, ale też będziesz szczęśliwa i dobra dla siebie - niezależnie, czy w związku, czy sama.
👏🏻👏🏻 amen
Brawo
"Doszłam do wniosku, że pomijając fakt, iż moj były był i jest pod pewnym względem typowym pizdokleszczem" czyli konkretnie czym? serio, nie wszyscy znają jakąś slangową nowomowę, można pisać normalnie...
Pis*okleszcz - polaczenie dwoch słów. Jeczydupa, piz*da, ale lubiaca wtracac sie w nie swoje sprawy i wymądrzać. Taki nieudacznik z dużym ego (tak tez mozna powiedziec)
to zupelnie normalne, co czujesz, relacje miedzyludzkie w dupiu maja chyba tylko psychopaci...
to naturalne, chciec czuc sie dla kogos waznym, miec to poczucie, ze zmieniasz cos w zycu tego czlowieka, a nie takie - pfi, jestes to spoko, nie to tez dobrze
uwazam, ze zaangazowanie w zwiazek powinno byc mniej wiecej po rowni, 50/50%, moze z jakims 10% wahnieciem, ale jak to dryfuje w strone 90/10% to cos jest mocno nie tak
mam nadzieje,z e znajdziesz mezczyzne, z ktorym bedziesz czula sie wazna i bedziesz z radoscia dbala rowniez o niego
a tak ogolnie- rozmawialas z ex o tym, ze milo byloby dostac jakis wyraz uczucia, czy czekalas, az go olsni?
"pizdokleszcz" mnie urzekl ;)
Pizdokleszcz :D Wspaniałe.
Rozumiem zazdrość, ale samowystarczalność to dobra cecha. Możesz jednak popracować nad tym, żeby czasami się rozluźnić i pozwolić sobie być księżniczką na chwilę. Powodzenia!
Jeśli woli roszczeniową księżniczkę od fajnej, zaradnej babki, to jego problem. Żeby się tylko kiedyś nie zdziwił jak jego obecna puści go kantem z jakimś bogatym alvaro, bo ten typ ma skłonność do sięgania po bardziej atrakcyjną finansowo gałąź.
Cóż, najwyraźniej nowa pani twojego eks sobie go owinęła dookoła palca i musi dawać prezenty, żeby co innego dostać.
Nie martw się, dobrze że to skończyłaś.
Mnie za to interesuje, czy przez cały ten czas Ty kupowałaś jemu prezenty na urodziny itp? Nie usprawiedliwiam go, po prostu mnie to ciekawi
Nie szukaj winy w sobie. Nie mogłaś byc inna, lepsza, bo jesteś sobą i to jest piękne. Może kiedyś zjawi się ktoś kto Cię pokocha całą, silną i niezależną i doceni to jaka jesteś. Może nawet obdaruje Cię masą prezentów, ale czy to jest naprawdę takie ważne? Jesteś sobą i pokochaj siebie za to jaka jesteś. Uwielbiam takie osoby jak Ty.
Jest typowym pizdokleszczem ❤️