Gdy miałam jakieś kilka miesięcy miałam taki okres, że strasznie płakałam. Nikt nie mógł mnie uspokoić, lekarze robili badania, ale nic złego mi nie dolegało. Po prostu nikt nie wiedział dlaczego płaczę. Rodzice podejrzewali już jakieś zaburzenia psychiczne, gdy w końcu moja babcia stwierdziła, że jakoś podejrzanie często łapię się za ucho. Znów zabrano mnie do lekarza. A tam okazało się, że od dwóch tygodni w moim uchu żyje sobie w najlepsze jakiś robak, którego ruchy powodowały ból ucha.
Całe szczęście, że tego nie pamiętam, bo aż mnie wzdryga na samą myśl o tym. Może właśnie przez to mam do dziś straszny lęk przed insektami. :)
Dodaj anonimowe wyznanie
tak czytam czytam i myslalam, ze chodzi ci o okres- miesiaczke...
brawa dla babci
Czytanie bez zrozumienia mimo pięciu podejść, nadal może nie dać efektów...
"Gdy miałam jakieś kilka miesięcy..."
Rozbawiło mnie to XD Przepraszam.
zbieram napisalam o PIERWSZYM wrazeniu... ehhh...
Co za niedorobieni lekarze. Ja jak z moimi bombelkami idę na jakiekolwiek badanie, to lekarz zawsze obowiązkowo zagląda do uszów.
To miało być śmieszne?
Dlaczego śmieszne? Normalne stwierdzenie. Na każdej wizycie u lekarza, na której byłem z niemowlakiem, a mam troje dziecie, lekarz zawsze zaglądał do uszu. Czy to przed szczepieniem, czy w przypadku jakiejś infekcji zawsze uszy są sprawdzane. U niemowląt bardzo łatwo dochodzi do zapalenia ucha, nawet w wyniku zwykłego kataru. Każdy pediatra z prawdziwego zdarzenia sprawdza niemowlętom uszy.
Janko Dzięki użyciu popularnego słowa "bombelki" twoja wypowiedź brzmi jak ironia/sfabrykowana wypowiedź "czepialskiej matki". Taki efekt tego wszechobecne, acz denerwującego mema.