#8JSmI

Przy okazji Walentynek, przypomniała mi się historia sprzed roku...

Ale po kolei...

Jestem 26-letnią właścicielką kwiaciarni w małym miasteczku, które zamieszkuje lekko ponad 10 tysięcy mieszkańców, a kwiaciarnię przejęłam po zmarłej cztery lata temu mamie, która przegrała walkę z rakiem. Ale wracając do ubiegłorocznego dnia zakochanych...

Przyszłam do pracy o 8:00 rano, wypiłyśmy z koleżanką po kawie, ludzi od samego rana multum. Zaraz po porze obiadowej (tak, tak zamówiłam sobie zestaw kebaba...) przychodzi młody chłopak, na moje oko około 15 lat, brudny, zaniedbany, w podartych spodniach i kurtce i ze załzawionymi oczyma. Ja trochę wystraszona nie reaguję, siedziałam za ladą, aż nagle chłopak zaczyna wyjmować drobne (po 2, 5 groszy). No i pyta:
- Proszę pani, ile kosztuję ta róża? - wskazując na czerwone róże.
- 7 złotych - odpowiedziałam.
- To poproszę jedną - odparł.

No i młody chłopak sypnął mi drobnymi na ladę (delikatnie się zdenerwowałam, ale dokładnie było widać, że coś tu jest nie tak), no i liczymy. I wiecie co? Uzbierało się lekko ponad 4 złote. No i powiedziałam:

- Niestety, ale masz tylko 4 złote.

Chłopak rozpłakał się, byłam w tak niezręcznej sytuacji, że nie wiedziałam co robić, lecz zapytałam go: "Co się stało?". Tomek (tak się nazywał) odparł:

- Moja mama leży w szpitalu, lekarze dają jej jeszcze tydzień życia (rak trzustki), a ja chciałem jej sprawić niespodziankę, by dobrze mnie zapamiętała, tata w domu ciągle pije, nie daje mi pieniędzy i mnie bije. Przed chwilą zebrałem wszystkie pieniądze jakie miałem... (chłopak tak płakał, że i ja się rozryczałam). Nie dając mu dokończyć, szybko zrobiłam bukiet czerwonych róż, wręczając mu i każąc biec szybko do szpitala, tak zrobił...

Jego mama zmarła kilka dni później, a chłopak przyszedł podziękować za to, że mógł uszczęśliwić swoją mamusię ostatni raz...

Po tej sytuacji, nie mogłam się pozbierać przez kilka tygodni...

Szacunek dla młodego.
Circlequobo Odpowiedz

Jakoś wątpię że to prawda, ale jak chciałaś pokazać się w heroicznym świetle to nie wyszło. Miałaś 2 okazje żeby pomóc chłopakowi bitemu przez ojca i osieroconemu przez matkę i nie skorzystałaś? Jsdyne co zrobiłaś to bukiet gównianych róż? Gratulacje. Ja nie mogłabym zasnąć...

DzieckoRosemarry

Łatwo krytykować. A co ty ostatnio zrobiłaś dla kogoś?

Badbadbad

Pewnie Dziecko Rosmery nic nie zrobiła ale przynajmniej nie dodaje ujowych zmyślonych wyznań.

Waniliowabeza Odpowiedz

Nigdy nie wierze w takie historie, a czesto i gesto slysze. To jest kwestia tego czy zbiedniejesz jesli nie doliczysz swojej marży. Tez czasem miekkie serce mamy, i wychodzimy na zero.
Mam wiele takich historii. Ale przypomniała mi sie jedna. Chyba to nie byly Walentynki.
Do kwiaciarni wparował facet, i na szybko chce bukiet róż. Dziewczyna sie pyta " Ile? Jakie?" Facet podchodzi do wazonu, i zagarnia bukiet. Dziewczyna liczy kwiaty. Gosc mowi "Pani zawinie tym sreberkiem i lece, nie mam czasu na ozdoby" Podliczyła, facet rzuca 200zł i wylatuje jak z procy. Reszta? Krzyknał, ze nie trzeba. No coz ,napiwek spory zostawił. Za jakis czas wchodzi nastolatek, i prosi o bukiet do 50 zł, dla mamy bo tyle ma. O i tu rzewna historia... ehh. No coz dziewczyna zrobila mu bukiet za ok100 zł (nie mowila) A my i tak nie byłysmy stratne. Ciezko sie wierzy w te opowiesci, ale kto wie, moze to prawda. Jesli nie, trudno, zazwyczaj nie trace na tym. 🙂

Waniliowabeza

A z czym przesadziłam?

Waniliowabeza

No bo wyszła na zero. Tez prowadze kwiaciarnie, i cos ci wytłumacze. Biznes jest prosty, Czy ja zbiednieje, jesli w Dzien Kobiet kupie tulipany za 0,50gr, dam cene 2,50, a biednemu chlopcu sprzedam za 1 zł? O to mi chodzi, ze czesto zysk jest wazniejszy niz zwykły gest, ktory tak naprawde nic Cie nie kosztuje. (moze zle sie wyraziłam, sorry czasem zle przetwarzam mysli)

czteryporyiseler Odpowiedz

Jeżeli scenarzystom z " ojca Mateusza" zabraknie pomysłów, powinni wziąć właśnie ten.

MariuszGajusz

Wklejasz to bez sensu pod każdym postem. Pewnie nawet nie czytasz, bo jaki tu niby jest wątek kryminalny ?

gomezAddams Odpowiedz

Nie piszcie, że do zmyślone. Moja żona była świadkiem podobnej sytuacji w "lumpeksie". Przyszedł dzieciak, widać że biedny i oglądał jakąś kurtkę za kilkanaście złotych. Powiedział sprzedawczyni, że ma tylko 4.50 i ona mu tę kurtkę srzedała za 4.50.

anonimowaautorka343

No identiko historia, kropka w kropkę.

Dodaj anonimowe wyznanie