#9Adux

Mam przyjaciółkę, Monikę. Monika jest kilka starsza ode mnie, jednak sporo nas różni. Jestem osobą dość ambitną, ciężko pracuję, aby odnieść coś w życiu. Monika to typ włóczęgi. Większość dorosłego życia spędziła w różnych krajach świata, podróżując i chwytając się prac dorywczych, aby zarabiać na kolejne podróże. Te różnice oczywiście w niczym nam nie przeszkadzały. Monia jest świetną dziewczyną, zawsze miałyśmy w sobie oparcie.

Historia właściwa: od jakiegoś czasu pracuję w dość prestiżowej firmie, po wielu staraniach udało mi się uzyskać podwyżkę, która pozwala mi żyć na przyzwoitym poziomie. Monia stwierdziła, że chce coś zmienić w swoim życiu, znaleźć sensowną pracę, usiąść na chwilę na tyłku. Zaproponowałam jej pomoc i dwa miesiące później dostała staż w mojej firmie. Wszystko wspaniale, mam bliską osobę w mieście, w którym nie mam wielu znajomych, pracujemy w jednym miejscu, chodzimy razem na obiady.

Jest jedno ale. Po trzech miesiącach stażu Monice zaproponowano kontrakt. Kontrakt, który jest lepszy od mojego. Będzie zarabiać sporo więcej ode mnie. Wiem, że to złe, ale nie mogę powstrzymać ogromnej frustracji, która mnie opanowała od tego czasu. Staram się udawać, że wszystko w porządku, wspierać ją, ale w środku mnie się gotuje. Powinnam się cieszyć jej szczęściem, a jedyne co czuję, to ogromne poczucie niesprawiedliwości. Wiem, że część z Was stwierdzi, że może po prostu nie jestem tak dobrym pracownikiem jak ona. Nie jest to jednak prawdą. Mam w pracy świetną opinię, przez lata budowałam doświadczenie, które teraz z powodzeniem wykorzystuję w pracy. Osoba, która dotąd "przebimbała" całe swoje życie, dostaje na pstryknięcie palca wszystko, na co ja pracowałam latami.

Nie mogę jej o tym powiedzieć, bo jest to sytuacja, w której ona nie może nic zrobić. Moja zawiść może jedynie pogorszyć nasze stosunki, dlatego to jedyne miejsce, gdzie mogę to z siebie wyrzucić.
Kinderkowa Odpowiedz

Pierwsze co mi przyszło na myśl - podczas tego "przebimbania" Monika jadła chleb z niejednego pieca, podejrzewam, że liznela trochę kultury i może nawet języka. Na pewno narobiła masę kontaktów, a to wszystko w tych czasach brzmi atrakcyjnie prawda? To, że kto podróżował nie znaczy, że nic nie robił. Pomyśl - Jeśli chciałabym wypromować swoją markę/firme w innym kraju to kto jest lepszym kandydatem? Bardzo zdolna i pracowita osoba x lat na x stanowisku w jednym miejscu, czy ktoś, kto widział i żył w wielu miejscach świata?

diq1 Odpowiedz

Wystarczy, że mówi w kilku językach, o czym nawet nie musisz wiedzieć.
Niektórzy tak mają, że chwila w jakimś kraju wystarcza im żeby sie "dogadać".
Może przeprowadzac wstępne rozmowy, a do ustalania szczegółów już wezmą tłumacza, albo przerzuca się na angielski, ale to zawsze dobre pierwsze wrażenie, gadać z klientem w jego rodzimym języku.
I ona też ma doświadczenie, tylko trochę inne niż ty. Sam fakt, że dała radę tak żyć, znaczy, że jest uparta, pracowita i bierze co dają a nie wybrzydza. Jakby marudziła, że kelnerstwo jej uwłacza, to by spała pod mostem, musiała się chwytać czegokolwiek.
Poza tym, to żadna nowość, że nowi pracownicy firmy mają lepsze warunki. Zamiast marudzić, poproś o podwyżkę, jeśli serio jesteś takim super pracownikiem.

Luuuuuuzik Odpowiedz

Dla ciebie ,,przebimbala” życie, a dla innych zdobyła doświadczenie, wiedze i kontakty.
Swoją droga ciekawe po co jej załatwiłaś staż w firmie skoro bylas taka przekonana, ze jest życiowym nieudacznikiem? Może nie uzylas takiego określenia względem niej, ale w subtelny sposób właśnie tak ja opisałaś. Chciałaś sobie znaleźć przydupasa w pracy czy jak? Bo szczerze wątpię, ze faktycznie chciałaś jej pomoc. Może zastanów się nad tym, czy faktycznie jesteś taka dobra w tym co robisz? Trochę pokory tez by ci nie zaszkodziło. To, ze ktoś nie poszedł taka sama droga życiowa jak ty, nie oznacza ze jesteś od niego lepsza i ze prędzej coś osiągniesz w życiu.

nacomi13 Odpowiedz

Swoją drogą jak dla mnie to orzyjaciela nie poznaje się w biedzie tylko w bogactwie- mozna sie wtedy zorentowac czy jest osobą zawistną czy nie.

bazienka

ano ostateczny sprawdzian to umiejetnosc cieszenia sie z cudzego szczescia

Wydaje mi się, że każdy z nas odczuwa czasem tego typu uczucia. Nigdy nie zrobiłabym czegokolwiek, żeby jej zazdrościć i trzymam tę zawiść dla siebie - jako, że to strona na anonimowe wyznania, uznałam, że mogę tutaj to z siebie wyrzucić, żeby było mi prościej. Mam więc nadzieję, że niekoniecznie to co czuję, a to że z tym walczę jak mogę, sprawia, że nie jestem taką złą przyjaciółką.

Luuuuuuzik

centka89 Skąd pomysł, ze ta strona jest od wyzalania się? Skoro pracujesz i zarabiasz tak cudownie jak piszesz to chyba stać cię na terapeutę.
I tak jesteś zła przyjaciółka. Opisujesz jaki to z niej nie jest nieudacznik życiowy tylko dlatego, ze podróżowała po świecie. Za to z siebie robisz niewiadomo kogo. Naprawdę pójście do terapeuty zamiast wypisywanie wyznan na anonimowych wyszłoby ci na lepiej.

Alpejski Odpowiedz

Aaa, frustrujące są wasze komentarze. Tu nie chodzi o to, ktora jest lepsza/gorsza! Po prostu, najzwyczajniej w świecie, kiedy okazuje się, że zamiast robić kursy i studia można było zostać cennym pracownikiem podróżując po świecie to człowiek czuje, że zmarnował ten czas i tę pracę, której nikt nie gloryfikuje ponad języki czy wiedzę o kulturze. Że coś nas ominęło, a mogło być fajniej. Że ktoś nas oszukał mówiąc, że trzeba siedzieć na tyłku i pracować, nie wychylać się i walić nadgodziny a będzie nam dane. Gdzie powszechną opinią jest to, że warto np nie iść na studia tylko pojechać do Indii i uczyć się życia i kultury a nie z wykładów i książek na dupie w wielkim mieście? Co powie rodzina jak jej przedstawisz swój plan zrobienia kursu i zostania bacą w Tatrach? Że Cię powaliło. I nie każdy widzi i ma odwagę przełamywać schemat i walczyć o swoje marzenia. Nie każdy też wierzy w to, że sukces można osiągnąć inaczej i poświęca się. A rozczarowanie w tak ważnym temacie jak nasze życie i to jak je kształtujemy po prostu boli i nie ma w tym nic nienormalnego.

Odpowiedz

Ok, widzę, że zrobiło się niezłe zamieszanie. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie zarzuty.

Przede wszystkim: Monia jest super zdolną osobą i zdecydowanie nie uważam, że jest gorsza ode mnie! Może rzeczywiście słowo „przebimbała” było nie do końca trafione, chodziło mi po prostu o to, że większość doświadczenia zdobyła na stanowiskach, którymi zajmują się raczej studenci i były to prace dorywcze. Ale ok, mój błąd :)

Poza tym, rozumiem wyliczanie Jej atutów i zgadzam się z nimi w stu procentach! Nie będę jednak ukrywała, że nasze doświadczenie zawodowe jest naprawdę diametralnie różnie, rozumiem, że docenia się osoby z doświadczeniem życiowym, ale to nie jest tak, jak piszecie ;). Jestem naprawdę dobrym pracownikiem i nie jestem jedyną osobą, która tak twierdzi, zresztą firma dostaje systematycznie nagrody za moją działalność. Po prostu jest to dość specyficzna firma, w której dużo więcej można zarobić przez kontakty, niż przez ciężką pracę, co jest dobrym wyjściem dla Moni, która jest przekochaną osobą i która łatwo zaskarbia sobie sympatię ludzi. Oczywiście, że zrobiła bardzo dobrze i nigdy nie doradzilabym jej, żeby zrobiła coś inaczej. Po prostu jest mi przykro, że ciężka nie jest w tej firmie wyznacznikiem awansu.

Ostatnia sprawa - nie chciałam mieć „przydupasa, pracujemy w różnych działach, chciałam po prostu pomóc mojej ZDOLNEJ przyjaciółce”.

Mam nadzieję, że wytłumaczyłam to choć trochę i proszę wstrzymajcie się z takim ogromnym hejtem, może wcześniej po prostu dopytajcie ;)

Luuuuuuzik

Uwierz mi, ze chyba nigdy nie widziałaś hejtu na tej stronie skoro tak narzekasz. Prawda jest taka, ze mialas nadzieje ze cię poprzemy i napiszemy jaka to twoja przyjaciółka jest beznadziejna, a ty świetna. No niestety się nie udało, wiec próbujesz się wybielić. Całe wyznanie siebie opisujesz w samych superlatywach, a ja jako nieudacznika życiowego. Plus twoja logika- jesteś świetnym pracownikiem, każdy w firmie ci to mówi i cię doceniają, wiec musza się znać. Okej, ale nagle się już nie znają, bo dali lepsze stanowisko twojej przyjaciółce? Dlaczego tak trudno ci jest uwierzyć, ze jest zwyczajnie od ciebie lepsza? Jesli czujesz, ze się marnujesz to zmień prace, albo walcz o swoje- sama piszesz ze jesteś ambitna. Pisanie takich ,,wyznan” i zaśmiecanie bardziej tej strony ci w niczym nie pomoże. Dziwie się, ze ludzie cię bardziej nie zhejtowali, bo wyznanie nie jest na ta stronę. Nie dodawaj tutaj więcej takich wyznan. A terapeuta autentycznie mógłby ci pomoc, bo i tak więcej ci pomoże niż my, a widać ze masz dużo do przepracowania.

PrawieTakSamo

Nie zgodzę się, że wyznanie nie jest na tą stronę. Watpię, aby mogła się komuś z tego zwierzyć w najbliższym gronie, nie jest to też powód do dumy, więc jak najbardziej anonimowe. A to, ze ludzie lubią oceniać innych to już inna sprawa.

Luuuuuuzik

PrawieTakSamo To już wiadomo kto plusuje taki chłam. Ta strona nie jest pamiętnikiem czy gabinetem terapeuty. Jeśli uważasz inaczej to pomyliłeś strony.

alex1141

@centka89, a ja cię rozumiem w 100%. Nie dyskutuj z innymi, a tym bardziej się nie tłumacz bo to nic nie da. Jeszcze na koniec usłyszysz, że w sumie jesteś złem wcielonym. Taka nasza natura, że zazdrość się w naszym życiu pojawia ;)

Mocno

Ciężka praca zwykle nie jest doceniana. Nikt nie podziwia roboczego konia. To fakt, z którym warto się pogodzić.
Jesteś dobra w tym co robisz, zapewne tak, ale kontakty, nietypowe pomysły, świeże podejście do spraw jest bezcenne.
Z drugiej strony, ludzi takich jak twoja przyjaciółka często się zatrudnia, wyciska i wypluwa, kiedy już dadzą wszystko co mieli, więc nie zazdrość jej, bo różnie może być.

egzemita Odpowiedz

Języka można się nauczyć tylko mieszkając w innym kraju. I na tym polega jej przewaga. Ludzie wpisują w CV angielski biegle ale jest to angielski korporacyjny i głównie na piśmie. Jak trzeba porozmawiać z cudzoziemcem nie tylko o danym kontrakcie ale i o życiu często kończy się to katastrofą.

PaniZdzisia

Totalna bzdura. Ja języków uczyłam się w Polsce i świetnie dogaduję się za granicą. Ale poza zajęciami w szkole sama też trochę pracowałam nad umiejętnościami komunikacyjnymi. Moi uczniowie z zajęć indywidualnych też już po dwóch latach są w stanie prowadzić płynną konwersację z użytkownikami nauczanego przeze mnie języka. Język nauczany w szkole to świetna baza, ale zazwyczaj nie ma czasu lub możliwości (grupa, która po prostu się zupełnie nie przykłada do zajęć), żeby szlifować mówienie. Niektórzy myślą, że powinni umieć mówić, ale ciężko rozmawiać, jak zna się trzy słowa na krzyż...

GoMiNam Odpowiedz

Każda firma ma swoje wytyczne w różnych kwestiach, że tak to ujmę. Pomijając to co inne osoby napisały (a z czym się zgadzam, że podróżując poznała inne kultury, obyczaje, nawiązała kontakty najprawdopodobniej - ponoć z każdym człowiekiem łączą nas trzy osoby, poznała języki - nie musi mówić w nich perfekcyjnie, ale żeby się dogadać - to są jej atuty i to bardzo mocne). Jednak z uwagi na jej poprzedni etap w życiu, pracodawca uznał ją właśnie za wartościową osobę i żeby ją u siebie zatrzymać, zaproponował jej więcej niż osobie, która ma wysługę lat, ciężko pracuje.

Część pracodawców taką taktykę stosuje: żeby zachęcić kogoś do zostania w firmie po stażu, dadzą takiej osobie więcej niż osobie, która pracowała na swoją pozycję w danej firmie przez wiele lat.

nacomi13 Odpowiedz

moglas sie domyslic ze tak może byc.Dlatego czasem lepiej nie ingerowac w swoim miejscu pracy i nie zalatwiac znajomym etatow.To takie kopanie pod sobą dołka.

bazienka Odpowiedz

jesli dlugo pracujesz w firmie, popros o pozyczke
jak przyjmowalam sie do korpo, dostalam 100 zl wiecej niz starzy pracownicy
po 2 pogadaj z nia o emocjach, powiedz ze nie jestes zla na nia tylko jak firma traktuje ciebie, a jak ja i ze czujesz sie niedoceniona
ps. rozumiem cie, to mocno frustrujace jesli starasz sie bezskutecznie a przyjdzie ktos z dupy i nic nie robiac osiagnie wiecej :/

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie