#ASwEj
W ten dzień z kolegą przechodziłem obok sadu i postanowiliśmy poczęstować się jabłkami naszego nielubianego sąsiada, oczywiście bez jego zgody.
Nazrywaliśmy jabłek ile tylko się dało i stało się... przyłapał nas właściciel. My jak to młode wilki, w długą, ale właściciel się nie zniechęcił i niczym Usain Bolt mnie dopadł.
Zadowolony z siebie sąsiad, targając mnie pod pachą, przywlókł mnie do mojego rodzinnego domu i domagał się od mego ojca jakiejś reprymendy, a raczej jakiegoś lania paskiem po dupie.
Tata wziął mnie do pokoju obok, aby zastosować reprymendę, sąsiad czekał w kuchni. Gdy byliśmy już sam na sam, ojciec pochylił się i powiedział mi na ucho "dobra, to ja walę w stół, a ty krzycz". Jak powiedział, tak zrobił, tata walił w stół z całej siły, a ja darłem się wniebogłosy, jak to bardzo boli.
Po wymierzeniu kary wróciliśmy do sąsiada i wszyscy byli zadowoleni: sąsiad, tata, a najbardziej ja, choć rzecz jasna nie okazywałem tego, bo kto się cieszy, że dostał po dupie?
Tak oto mój tata o gołębim sercu zaskarbił sobie szacunek i u sąsiada (bo twardo z "obowiązków ojcowskich'' się wywiązał), i u mnie :)
Pomysłowe :)
Czy jest ktoś kto mówił na taką kradzież "pachta"?
Pachta nigdy nie slyszalam, ale my mowilismy szaber :)
U nas na dziorge
U nas mówiło się "na rapsa".
u nas szlo sie na "juchte".
szaber albo juma :))
U mnie "skok"
u nas splewy
U mnie to była harynda
U nas mówili na obciach
U nas sie mówilo "isc na harende"
Można było mieć swój sad, ale pachtowane zawsze smakowało lepiej.
Z ciekawości, dalej kradniesz czy tylko raz ojciec ci popuścił bo w grę wchodziło bicie?
To tylko jabłka z drzewa, z kilogram, max dwa, a nie cały ich kontener. Serio każda taka akcja to od razu bycie złodziejem?? Dzieciaki poszły na jabłka do sąsiada, a tu policja z anonimowych próbuje się wykazać. Dajcie spokój
Kradzież czegoś o małej wartości to wciąż kradzież
Według definicji sjp złodziej to "człowiek, który dopuścił się kradzieży" a kradzież to "bezprawne pozbawianie kogoś jego własności".
Więc tak, KAŻDA taka akcja to bycie złodziejem. W ogóle nie rozumiem usprawiedliwiania takiego wykroczenia, zwłaszcza u dzieci. Jeżeli dziecko nauczy się że zabranie komuś czegoś o małej wartości to nic złego to dalej będzie to robiło. Tyle że w końcu może kraść nie jabłka i batoniki a portfele i telefony. Bo one też przecież mało ważą, no nie?
niech pierwszy rzuci kamien, kto nigdy nie urwal owocu z cudzego drzewa lub krzaka bez pytania
Borze lesisty. Bazienka, ja wiem że ty tu jesteś na prawach trolla, ale ty tak naprawdę? To wobec tego zostawienie psa w lesie albo pobicie kogoś też nie jest niczym złym bo mnóstwo ludzi tak robi.
Duża liczba osób łamiących prawo to nie oznaka że to nic złego a tego, że problem jest realny i należy coś z nim zrobić.
Mnóstwo ludzi jest biednych. Czy to znaczy że bieda jest dobra i powinno się na nią pozwalać? Myśl, myśl trochę.
*rzuca kamieniem*
ookami nie wkladaj mi w usta slow, ktorych nie wypowiedzialam
nie jestem za kradzieza w zadnym wyadku
trollem nie jestem, mam kontrowersyjne poglady i tyle, nie musisz sie z nimi zgadzac
99% dzieciakow skubnelo cos z cudzego krzaka, taka jest prawda, niektorzy poprostu nie pamietaja... a jakos nie mamy spoleczenstwa zdominowanego przez zlodziei
Nie mamy? Czyżby? Spróbuj zostawić nieprzypięty rower pod sklepem, otwarte drzwi do mieszkania albo portfel w tylnej kieszeni spodni. Powiedz, że "wtedy sama byłabyś sobie winna"? W jaki sposób, nikt nie ma prawa pozbawiać drugiej osoby jej własności.
Z jakiej paki usprawiedliwiasz kradzież CZEGOKOLWIEK "bo każdy coś ukradł"? Po pierwsze generalizujesz bo, jak widać, nie każdy.
Po drugie bagatelizujesz takie wykroczenie. Złe rzeczy są złe, niezależnie od tego ile osób je robi. Powtórzę, jeśli dużo dzieci kradnie to nie jest to oznaka że to po prostu taki etap w życiu a że trzeba bardziej temu zapobiegać.
Poza tym wyznaniu jasno stoi, że sąsiada jednak obeszła kradzież, nie machnął ręką" bo dzieci, bo każdy kradł". A ty stoisz po stronie sprawcy a nie ofiary.
Twoje poglądy nie są kontrowersyjne, one są jak preferowanie wbicia sobie długopisu w oko zamiast zjedzenia kanapki. A moje słowa to nie "wkładanie w usta słów" tylko pójście dalej twoim tokiem myślenia.
ZDOMINOWANEGO sprawdz sobie w slowniku, co to znaczy
to, ze zlodzieje sa, nie znaczy, ze spoleczenstwo jest przez nich zdominowane
twoje slowa to zwykla projekcja, zupelnie jak moja matka "ty myslisz", "ty uwazasz", "wg ciebiie", kurde ekspertka od moich mysli sie znalazla. i " toku rozumowania"
przeciesz wiesz lepiej, jakie mam zdanie i dlaczego :)
a teraz drukowane literki by ookami zrozumiala
NIE POCHWALAM KRADZIEZY I NIE GLORYFIKUJE JEJ ALE!!! PRAWIE KAZDY URWAL CUDZY OWOC- I TO JEST FAKT. pytanie, co z tym zrobili rodzice i jak to zinterpretowali, wytlumaczyli, ukarali
NIGDZIE nie pisalam, ze rwanie cudzych owocow jest ok.
ale teraz wywalanie na to jadu mimo iz samemu se tak w dziecinstwie robilo jest zwykla hipokryzja
I w żaden sposób za kradzież nie zostałeś ukarany?
widać że Ty z pokolenia tych, co na "grandę" nie chodzili :p
Ja z tatą kradłam czereśnie i gruszki od sąsiadów. Mieszkałam na wsi i nikt nie przywiązywał do tego takiej wagi, wiele razy dzieciaki kradły jabłka czy wiśnie z naszego sadu.
Na złodziejkę nie wyrosłam, wręcz przeciwnie, brzydzę się kradzieżą.
Za to z tatą mam super wspomnienia z dzieciństwa.
Ale ile tych jabłek mogło zebrać dwóch młodych chłopaków? Część z nich i tak by spadła na ziemię i zgniła, chyba że sąsiad autora wyznania był jakimś niesamowitym sadownikiem i wszystkie skrupulatnie zbierał :)
Czemu wszyscy popieracie kradzież?
Ludzie, prawo własności jest święte. Mogły te owoce i zgnić na drzewie, to tylko sprawa właściciela. Nie wyciąga się ręki po cudzą własność, jak mało warta by nie była
Zerowa szkodliwość społeczna.
Tak, no bo co to za bzdura karać dziecko że jabłka zerwało. Pewnie i tak by się mu zepsuły i by nie przejadł wszystkich.
Jak ktoś ma sad to raczej ich nie je tylko idą na sprzedaż. A to już są straty.
@GdzieMojeTeletubisie co za bzdury XD
Mimo wszystko, nie wolno brać cudzego bez pozwolenia. Co właściciel z tym zrobi i czy nie marnuje jego sprawa, ale prawo własności jest święte
Kurkuma, ty tak ironicznie, prawda?