#C0wAH

Jestem w związku 5 lat, rok temu doszło do zaręczyn. Cieszyłam się, ale euforia szybko minęła, kiedy uświadomiłam sobie, że zaręczyny były dla tzw. "świętego spokoju", ponieważ nie ma żadnych rozmów odnośnie planowania wesela.

Widuję się z moim narzeczonym 2 razy w tygodniu ze względu na pracę i nawet nie cieszy mnie to, kiedy się widzimy. Nudzi mnie to, że nawet nie mamy o czym rozmawiać, nigdzie nie wychodzimy, chyba że coś zjeść - to wszystko, bo przeważnie mu się nie chce. Znajomi też się od nas odsunęli, zawsze im odmawiał wspólnego wyjścia kłamiąc, że ja jestem chora bądź mamy inne plany. Przez niego stałam się aspołeczna, dopiero od niedawna zaczęłam wychodzić do ludzi i teraz poczułam jak bardzo mi tego brakowało, przez niego straciłam 5 lat życia w towarzystwie.
Ostatnio spotkałam dawnego znajomego i dużo bardziej cieszyło mnie spotkanie z nim niż z własnym facetem.

Przez to wszystko zastanawiam się, czy w ogóle go kocham, czy jestem z nim z przyzwyczajenia. Zwłaszcza że zauważyłam, że podobam się innym mężczyznom.
wmw Odpowiedz

Zwiazek sie "wypalil" i chyba czas na zmiany. Ale to Ty musisz wiedziec, czuć, zdecydowac. Powodzenia

bazienka Odpowiedz

jesli juz teraz masz obiekcje to czas odpowiedziec sobie na pytanie, co co mi ten zwiazek
dziwi mnie,z e po takim czasie nie zamieszkaliscie razem bo to dopiero jest spradzian dla zwiazku
chyba ze jestescie bardzo mlodzi i mieszkacie z rodzicami. inaczej to dziwne
ze znajomymi przeciez mozesz spotykac sie sama, nie musisz go wszedzie ciagac

SznekNaFyrtlu Odpowiedz

To nie znajomi się od Was odsunęli tylko wy od nich...

Brak1112 Odpowiedz

Widać że twój chłopak zrobi dla Ciebie wszystko . Pewnie gdybyś z nim porozmawiała było by tak jak chcesz . On dużo pracuje dla Ciebie żeby Ci w rzyciu nic nie zabrakło. Pewnie on Ci nie zabraniał mieć życia z innymi ludźmi. Napewno bardzo Cię kocha.

KiedyKulturalnie Odpowiedz

Dziewczyno, sama szukasz innego. Zostaw go i daj mu spokój. Swoje lata mam i po prostu miło jest czasem posiedzieć w domu i poczytać książkę lub robić relaks w miłym towarzystwie. Jeżeli macie inne oczekiwania to odejdź. Jeżeli nie jesteś w stanie sama czegoś zrobić, tylko on musi Ci ciągle towarzyszyć, a za tym nie przepada to idź się wyszumieć do innego związku.

VampireGrin Odpowiedz

Serio? I nie umiesz sobie tego sama w głowie poukładać tylko musisz pisać to na anonimowych? To nie jest kolumna z bravo...

Xanx Odpowiedz

Z wyznania wychodzi ze nie mieszkacie razem, jak w takiej sytuacji chcesz planować slub? Zaręczyny nie muszą oznaczać ślubu za dniach. Dla porównania u mnie od zaręczyn do ślubu minie 7 lat. Cieszysz się znajomymi, którzy i tak pójdą w swoją stronę. Teraz wszystko daje Ci fałszywy obraz bo jest "nowe", później to co teraz jest takie fajne też stanie się czymś zwykłym.

anchem

W jakim celu człowiek się zaręcza? Po co? Co to oznacza? A no tyle, że jest gotowy wziąć ślub z drugą osobą... zaręczyny powinny być pierwszym krokiem do rozmów o ślubie. Po co sie zaręczać jak sie nie planuje ślubu? Chyba tylko po to, żeby mówić "mój narzeczony" , zamiast "mój chłopak". Czyli wychodzi na to, że dla szpanu? Jakoś nie umiem tego zrozumieć...

Xanx

Lepiej wziąć ślub mieszkając osobno :) zaręczyny to dowód miłości i deklaracja że się ślubu chce, ale nie zawsze są pieniądze, możliwości czy po prostu czas by ten ślub zorganizować. Zaręczyny to po prostu kolejny etap związku i nie musi trwać wcale krótko.

anchem

Nie, nie uważam, że lepiej wziąć ślub mieszkając osobno. W moim towarzystwie są pary, które dalej czekają na ślub właśnie z powodu braku pieniędzy. Ja szczerze mówiąc, też byłabym zapewne panną z powodów finansowych, gdyby nie nasi rodzice. Tylko wtedy z zareczynami powinno czekać się do momentu, aż organizacja takiego ślubu będzie możliwa. Zaręczyny to po prostu tradycja. Jest to coś, co mówi: chcę spędzić z Tobą resztę swojego życia, chciałbym /chciałabym się z Toba ożenić/ wyjść za Ciebie za mąż. Od tej pory jest pełne zaangażowanie w organizację. Ustalanie listy gości, wybór sali itd. To wszystko to są zaręczyny. Skoro się ślubu nie planuje to taki związek po zaręczynach niczym się nie różni od związku przed. Mam dwie znajome, z ktorych jedna jest zaręczona po raz trzeci, a druga wyszła za mąż za czwartego narzeczonego. Dowodem miłości w związku partnerskim jest zaufanie, slowa, fakt, że sie w te słowa wierzy i wiele innych. Kolejnym etapem zwiazku jest ślub a zaręczyny to jest wstęp do niego. Ja tam nie oceniam, nie przekonuje, wyrażam tylko swoją opinię.

Aha, zaręczyny nie muszą trwać krótko i mało kiedy trwają, bo szczerze, tu gdzie mieszkam, na salę sie czeka 3 lata, jeżeli chcesz wesele zrobić w sobotę :p

bazienka

xanx nie oslabiaj mnie
jesli do kolejnego tapu zwiazku nie dchodzi prpze zkilka lat, to jest takie przeciaganie tylko i nie wiadomo, czy osoba che byc z toba na 100%. ze jeszcze sie rozglada. ze nie chce sie az tak wiazac. bo jak ludzie chca, to nie maja watpliwosci.
uwierz, bylam narzeczona 6 lat i uwazam, ze byl to taki "daj mi spokoj" pierscionek skoro przez tyle czasu sie nie podzialo
uwazam, ze jesli ze 2-3 lata po zareczynach nic nie dzieje sie dalej z planami slubu, to nalezy dac sobie spokoj, bo to rpzeciez bardzo wygodne miec korzysci jak z malzenstwa ( seks, mieszkanie razem, obowiakzi domowe itp.), tylko bez malzenstwa, czyli bez zobowiazan. i tak jest wygodnie
potrzebuje miec poczucie bezpieczenstwa w zyciu i kopnelabym w dupe typa z zalozeniami "slub 7 lat od zareczyn"

bazienka

nie uwazam, z elepiej brac slub mieszkajac osobno
wrecz nalegalabym na mieszkanie razem rpzedslubem i to nawet szybko po zawarciu zwiazku- to wtedy sie wszystko okazuje, wylaza skarpetki pod lozkiem, niezamknieta klapa w kiblu, garystojace w zlewie i inne rzeczy, ktore jednaj osobie moga nie pasowac
wychodzi dbanie o sebie np. podczas chooby, jak sie ludzie ze soba gkloca czy rozmawiaja, styl rozwiazywania problemow,c yz ze soba wytrzymuja itp.

i zgadzam sie z anchem- oswiadczyny to zoboiazanie,a nie tylko prestiz, ze mam "narzeczonego" a nie "chlopaka"

nie trzeba latami odkladac na slub, nikt nie kaze miec wesela na 200 osob, mozna wziac slub cywilny a potem zabrac rodzine i swiadkow na obiad, a znajomych do knajpy, bez szopek i wesel
brak kasy nie jest przeszkoda, kolezanka hajtnela sie bo "mieli wolna stowe" ;p

Dodaj anonimowe wyznanie