W jeden z cieplejszych z ostatnich dni poszłam z psem na długi spacer w długiej jasnej sukience. Pech chciał, że spadł w trakcie tego spaceru deszcz, więc nie dość że wyglądałam jak siedem nieszczęść, to jeszcze zrobiło się wszechobecne błocko. Zadarłam sukienkę, tak że ledwo mi gacie przykrywała (no żeby nie upaprać) i tak sobie wracamy. Pies gdzieś odbiegł, więc nie było do kogo gadać (mieszkamy na wiejskim terenie i wszyscy z okolicy psa znają, więc puszczam go bez stresu samopas, żeby się wybiegał), toteż, jako człowiek, który z ozora pożytek zawsze musi zrobić, zaczęłam sobie śpiewać. Akurat wkręciło mi się ostatnio „Komu bije dzwon” Kultu.
Żeby Wam lepiej zarysować obraz: idzie kobieta z mokrymi strąkami ciemnych włosów, z długą niemal do ziemi jasną sukienką (w półmroku, który się zrobił po deszczu, dającą po oczach niczym śnieżna biel) trzymaną częściowo w rękach i zaczyna wyć (akurat od tego zaczęłam) „wsyp mnie do ziemi, skąd przyjechałem, bim-bom, bam-bim-bom, skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon”.
No i usłyszałam wrzask. No i zobaczyłam przerażonego człowieka, który wyszedł spomiędzy drzew. No i zobaczyłam, jak ucieka.
Następnego dnia dowiedziałam się, że u nas straszy.
Dodaj anonimowe wyznanie
Może właśnie jakiś menel się nawróci i przestanie chlać. Skoro już go jakaś "zjawa" postraszyła grobem
I tak właśnie powstają historie o zjawiskach nadprzyrodzonych
U nas jednego lata dorośli wymyślili nam zabawę. Kilku sąsiadów przebierało się za duchy i straszyli wieczorem przez jakiś tydzień. Potrafili przebiec nam drogę, ciągnąć nas do rowu melioracyjnego. Naprawdę mieliśmy piętra. Rozpoznałam tylko jednego sąsiada. To był chyba ich sposób na zniechęcenie nas do chodzenia po zmroku.
Zawsze to lepsze niż codzienne ryzyko prawdziwego porwania i gwałtu.
tak, jesteś niesamowita *przyklaskuje*
Rozbawilas mnie tym wyznaniem ;)
Podoba mi się :).
Na jego miejscu to chyba bym zawału dostała
Widać żeś z wiochy.
Nie wątpię, że ta historia nie miała miejsca ale według mnie brzmi nieco naciąganie.