#DOZm8

Mojego męża poznałam jeszcze w liceum, znamy się 10 lat, w tym roku mamy 5 rocznicę ślubu. Pochodzi on z patologicznej rodziny, jego ojciec pił i robił awantury w domu, matka niejeden raz od niego dostała, a zamiast go zostawić i wychować normalnie dzieci, tkwiła w tym związku 25 lat. Rozwiodła się dopiero na początku tego roku.

Kiedy poznałam mojego męża (był on moim pierwszym chłopakiem), nie byłam pewna tego związku. On zapewniał o swojej miłości, o tym, że jestem najlepszym co mogło mu się trafić. Chodziliśmy ze sobą 5 lat, zaszłam w ciążę - a jak później się dowiedziałam, zrobił to specjalnie - i czuję, jakby mnie złapał na dziecko. Presja ze strony rodziny i ten pieprzony ślub...

Kiedy już zamieszkaliśmy razem okazało się, że mój mąż ma poważne problemy z alkoholem. Znalazł sobie w nim rozwiązanie na wszystkie problemy, nawet te według mnie wyimaginowane.

Pierwszy raz tak dosadnie dał o sobie znać 2 tygodnie po narodzinach naszego syna. Napił się, zwyzywał moich rodziców i wsiadł do samochodu. Złapała go policja, zabrała prawo jazdy, więc zadzwonił do mnie, żebym po niego przyjechała. Nie mogłam, miałam dwutygodniowe niemowlę w domu, zawsze mój syn jest dla mnie na pierwszym miejscu. Stwierdziłam, że może się ocknie, jak go rzeczywistość dopadnie, niech się uczy na błędach. Ale do dziś się nie nauczył.

Co jakiś czas zaczął robić akcje w domu, uderzył mnie nie raz, później przepraszał, identyczny scenariusz, jak u jego rodziców. Z tą różnicą, że naszego syna kocha ponad życie i nigdy go nie skrzywdził. Prosiłam, żeby nie pił, powiedział, że nie będzie dla rodziny. Wierzyłam. Akcje były nadal, a ja wybaczałam. Szkoda mi było dziecka, bo kiedy nie pije, to jest dobrym człowiekiem i potrafi okazywać miłość.

Ostatnio jak się napił, zażądałam rozwodu. Dostał ataku paniki, płakał, zaszył się w kącie... Powiedziałam, że mu pomogę i przez jakiś czas było dobrze. Ale wczoraj znowu się napił i uderzył mnie, znowu. Całą noc nie było go w domu, rano wrócił pijany, wyzywał na wszystkich od najgorszych, bo go nie rozumieją, a ja nie mam już siły. Pozwoliłam mu dopić to co jeszcze miał, żeby się nie rzucał, zaprowadziłam pod prysznic, umyłam i poprosiłam, żeby się położył. Skomlał, że na mnie nie zasłużył, że mam znaleźć naszemu dziecku nowego ojca (mały go naprawdę kocha), a ja dla świętego spokoju powiedziałam, żeby nie opowiadał głupot i poprosiłam, żeby się zaszył. Zgodził się. Nie wiem, czy jak wytrzeźwieje będzie się tego trzymał.

Matka ma na niego wywalone, bo ma już dość alkoholików, brat to samo. A ja... ja chcę rozwodu pomimo wszystko. Nie chcę, żeby mój syn na to patrzył, nie mam już siły się kajać i pozwalać na brak szacunku. Boję się, że sobie z tym nie poradzi i coś sobie zrobi, ale podjęłam decyzję i zamierzam się jej trzymać.
JMoriartyy Odpowiedz

Narzekasz na jego matkę, że tkwiła w patologii, a potem robisz dokładnie to samo. Fuck logic.

Wuwunio

Tu nie o hipokryzję chodzi, jakby ludzie nie powielali wszelkich schematów swoich rodziców i tak łatwo wychodzili z patologii to by to zjawisko niemal zginęło.

Lucy5

Przeciez chce się rozwieść. I niech to zrobi.

dewi

@rockandrollqueen: Nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz.

ohlala Odpowiedz

Co z tego, że niby kocha dziecko, skoro urządza awantury i bije jego matkę? Jako córka alkoholika powiem tyle: i tak za długo czekałaś.

DlaSary

Pewien mędrzec rzekł:
Najnowsza rzecz jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, to szczerze kochać ich matkę.

Tylkopoco Odpowiedz

Alkoholik się nie zacznie leczyć póki nie sięgnie dna. Uciekaj. Nie wmawiaj sobie, że na trzeźwo jest dobrym człowiekiem, bo trzeźwy podejmuje decyzje by sięgnąć po alkohol i urządzać rodzinie piekło. Teraz mówisz, że nie uderzy syna bo go kocha. Nie wiesz tego. Nie wiesz co mu odbije. Przynajmniej się wyprowadź, by zapewnić sobie i dziecku bezpieczństwo. I idź na terapie dla osób współuzależnionych.

hareykelvin96

Nie. Niektórzy nawet jak sięgną dna, nie zaczną się leczyć.

ad13

To, że niektórzy mimo to nie zaczną się leczyć, w żaden sposób nie przeczy temu, co napisał/a Tylkopoco, więc skąd wzięło się "nie" na początku Twojego komentarza?

Makigigi Odpowiedz

Rozwiedź się. Mówię to z perspektywy córki alkoholika, która musiała znosić to wszystko, bo matka uważała, że lepszy taki ojciec niż żaden. Wolałabym jednak wychowywać sie bez ojca, niż przejść przez to wszystko, co on zafundował

Hypnosis

@Makigigi witaj w klubie, moja tak samo gadała ale tak naprawdę można to porównać z chorobą pasożytniczą np. owsiki...czyli lepiej mieć owsiki by nie być samym niż się ich pozbyć. Tutaj nawet przykład idealnie pasował bo ten ludzki pasożyt nawet nie pracował a dzieci to by za łyk piwa sprzedał. Dla mnie matka która pozwala na takie traktowanie to nie matka a poprostu kobieta która urodziła i nic więcej.

synkretyzm Odpowiedz

Jeśli nie kopniesz go w tylek to twoje dziecko podzieli taki los jak on. Sama wiesz jak Twój facet ma zniszczona psychikę. Nie zafunduj tego samego swojemu dziecku.

Zmija87 Odpowiedz

Nie ogarniam niektórych kobiet. Uderzył raz, wystarczy! Na policję, niebieska karta i wypad z domu! A te tkwią latami pod jednym dachem z katem licząc, że się zmieni:/

Lunathiel

Jak najbardziej można nie rozumieć takiego zachowania, w końcu jest kompletnie nielogiczne. Po części to wręcz dobrze dla ciebie, że go nie rozumiesz, bo to znaczy, że nigdy nie miałaś do czynienia z taką sytuacją i nie doświadczyłaś tego mechanizmu. Ale no hej, zjawisko istnieje i nie bez powodu miliony osób tak robią. Dla ciebie, postronnego obserwatora, sprawa wydaje się prosta, ale to nie znaczy, że jest tak samo prosta dla autorki. Każdy ma swoją rzeczywistość i jej rzeczywistość wygląda tak, że jej mąż nie jest do końca złym człowiekiem (jakkolwiek dalekie od obiektywnej prawdy by to nie było).

Krytykowanie tych osób w niczym nie pomaga. Kiedy masz ochotę nadrzeć się na taką "głupią babę", tkwiącą w toksycznym związku, to przypomnij sobie, że to ona jest tutaj ofiarą (tak, ona, a nie tylko ewentualnie wplątane w to dziecko) - ona po prostu zakochała się w człowieku, który dopiero po czasie okazał się przemocowcem i manipulantem. I to czego najbardziej potrzebują takie osoby, to właśnie uświadamianie im, jak bardzo zakrzywiony obraz swojego partnera zbudowały sobie w głowie. Trzeba przypominać, że przepraszanie po każdej awanturze nie znaczy, że "on tak naprawdę jest dobry", przypominać, że od takich osób trzeba uciekać. No i właśnie wsparcie i dodawanie siły (a nie odwrotnie) jest mega ważne. Bo te osoby, które w takiej relacji tkwią, często robią to, bo nie były wystarczająco pewne siebie żeby zostawić przemocowego partnera po pierwszej krzywej akcji - i właśnie one, te mniej odważne, najbardziej potrzebują pomocy.

Lunathiel

@Zmija87 Also: jak coś to wiesz, napisałam akurat pod twoim komentarzem, ale to taka ogólna myśl dla wszystkich osób, które właśnie "nie ogarniają takich kobiet" i nie wiedzą skąd biorą się ich (teoretycznie głupie) życiowe decyzje :)

Zmija87

@Lunathiel jak coś to wiem, spoko że pod moim komentarzem. Bardzo mądrze napisałaś, nie patrzyłam nigdy na to w taki sposób. Po prostu dla mnie sprawa jest prosta: Żaden facet nie ma prawa podnieść na mnie ręki. Miłość miłością, ale co to za miłość skoro bije? Ale fakt, ja jestem pewna siebie, samodzielna i nie dam sobą pomiatać, niestety nie każda kobieta taka jest...

Lunathiel

@Zmija87 Hej, dziękuję 💗 Ciężko jest ubrać w słowa takie rzeczy, także fajnie wiedzieć, że udało się przekazać jak to może wyglądać od innej strony.

"Co to za miłość skoro bije?" - taka prawda, tak się nie traktuje ukochanej osoby. Czyny mówią więcej niż same słowa, zwłaszcza więcej niż zapewnianie o rzekomej miłości w stylu "Ale skarbie, najdroższa, ja cię kocham najbardziej na świecie, a uderzyłem cię bo byłem zdenerwowany/ byłem pijany/ miałem zły dzień", albo ciągłe obiecywanie że "się zmieni" 😐 Niektórzy faktycznie się zmieniają, faktycznie potrzebują przy tym pomocy i wsparcia i zasługują na drugą szansę. Ale na decyzje o tym, czy udzielimy owej pomocy, jest czas PO leczeniu, czy przynajmniej po rozpoczęciu leczenia. I w takim przypadku nasze najważniejsze pytanie powinno brzmieć: "Czy on serio CHCE się zmienić?". Jeśli mówi, że "tak", a jednocześnie dalej powiela te same toksyczne zachowania, to najprawdopodobniej mówi to, żeby mieć spokój i nie słuchać pouczania, a w rzeczywistości nie zamierza nic naprawiać. I od takich właśnie osób trzeba jak najszybciej uciekać.

Wodazrury

@Lunathiel faktycznie ciężko ubrać to w słowa, zwłaszcza w zwięzłym komentarzu, ale Tobie się udało całkiem nieźle. Uważam tak samo, ale aż tak dobrze bym tego nie napisała.
Jedyne z czym się nie zgodzę to sam początek pierwszego komentarza, że jak się czegoś nie przeżyło to się tego nie rozumie. Są osoby które bardzo dobrze (ja aż za i to jest problem z którym się borykam) potrafią się postawić w różnych sytuacjach i podejść do nich z różnych stron. Są też osoby które tego nie potrafią. Myślę, że na sam początek receptą na brak zrozumienia jest zaprzestanie oceniania i obserwacja, jeśli ktoś chciałby lepiej rozumieć innych. Uważam, że warto. Ale nie każdy by tego w głębi duszy chciał, zależnie od charakteru. Tak jak jednym zależy na udowodnieniu swojej racji, a innym na samej wymianie zdań. Ale żeby nie było, nie dzielę ludzi na lepszych i gorszych. Każdy jest po prostu inny, mamy różne cele i wartości. Heh trochę zaczynam odbiegać od tematu, wiec już może zakończę, ale nie potrafię się krótko i zwięźle wypowiadać... ale obstawiam, że wiesz o co mi chodzi ;)

Msciwoj82 Odpowiedz

Może właśnie po rozwodzie się otrząśnie, znam taki przypadek, facet po rozwodzie przestał pić i po jakoś roku wrócił do żony (właśnie ze względu na dzieci które bardzo kocha), od tego czasu już nie pije, ponad 20 lat.

hareykelvin96

Mój były mąż się nie ogarnął po rozwodzie, chyba nawet jeszcze więcej pił.
Także na niektórych to nie zadziała.

Esza Odpowiedz

Zostając z nim krzywdzisz swoje dziecko. Ono wychowując się w takim domu będzie miało deficyty społeczne i emocjonalne.

WrozkaSmierci Odpowiedz

Po co go myjesz pijanego? Dbasz o niego, zamiast zostawić go w jego pijackim syfie. Stwarzasz mu komfortowe warunki do picia zamiast dać mu spaść na ryj. Alkoholik musi poczuć swój upadek, inaczej uważa że wszystko jest z nim w porządku.

parohot Odpowiedz

co ty jeszcze z nim robisz? z alkoholizmu mozn sie leczyc tylko trzeba chciec… pakuj manatee dziecko pod pache i zacznij od nowa bez meza

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie