#DrEmJ
Pamiętam, jak na rozpoczęcie roku szkolnego szłam cała zestresowana i podekscytowana. Chciałam znaleźć przyjaciół, ludzi, z którymi mogłabym się bawić i korzystać z młodości. Jednakże nie wszystko układało się tak jak myślałam, że będzie. Trafiłam do klasy z ludźmi, którzy na wstępie mnie skreślili. Ciągle ktoś oceniał mój wygląd. Że za gruba, za niska, z brzydkim nosem. To tylko niektóre opinie, jakie o sobie słyszałam. Moja pewność siebie spadła do zera. Opuściłam się w nauce, przez co rodzice byli mną rozczarowani i nie dawali mi o tym zapomnieć nawet na moment. Ciągle były między nami kłótnie. Doszło do tego, że zaczęłam się okaleczać. Pisałam w pamiętniku jak bardzo nie chce mi się już żyć, jak bardzo chciałabym zasnąć i nie musieć się budzić, by znów to wszystko przeżywać. Pisałam z nienawiścią o swoim wyglądzie, że nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Zrozumiałam wtedy, że przez cały okres liceum miałam depresję. Przez jakiś czas było dobrze, zaprzyjaźniłam się z innymi ludźmi, którzy lubili mnie za to kim jestem. I to chyba dzięki nim jakoś przetrwałam. Ale były też takie dni, kiedy zadawałam sobie ból, kiedy zamykałam się w swoim pokoju i leżałam na łóżku, zalewając się łzami.
Moja rodzina i przyjaciele o niczym nie wiedzieli. Trzymałam to w sobie przez ten cały czas, przelewając wszystko do pamiętnika. I zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy się z tego nie wyleczyłam. Fakt, odkąd skończyłam szkołę i poszłam na studia i do pracy nie myślałam o sobie w tak zły sposób jak kiedyś. Ale zrozumiałam, że to co wtedy czułam wciąż momentami do mnie wraca. I nie umiem nic z tym zrobić. Mój chłopak o niczym nie wie. Nie powiedziałam mu nigdy o tym, co przeżywałam w liceum. Prędzej opowiadałam o tych dobrych rzeczach. Dalej nie umiem mu się do tego przyznać. Boję się, że pomyśli o mnie źle. Zdałam sobie też sprawę z tego, że chyba powinnam zapisać się do psychologa. Tak jak pisałam, wciąż to wszystko we mnie siedzi i kiedy dzieje się coś złego, co mnie przytłacza, znowu mam ochotę wziąć żyletkę i przejechać po skórze.
Momentami żałuję, że niczego wtedy nie zrobiłam. Że nie powiedziałam rodzicom, by mi pomogli. Może wtedy to wszystko potoczyłoby się inaczej.
Teraz to każdy ma depresję. W tych czasach ciężko nie mieć.
Jak każdy się samodiagnozuje no to faktycznie ciężko
Najbardziej przykre jest to, że przez tę całą modę na depresję, ta prawdziwa musi być ukrywana i tłumiona uśmiechem bo i tak nikt jej nie weźmie na poważnie.
@Ostrzenozeinozyczki i tak najważniejsze, żeby wziął ją na poważnie specjalista
A jeśli ludzie ze zdiagnozowaną depresją będą powtarzali wszystkim w internecie, że "ty nie masz depresji, bo ja wiem, co to prawdziwa depresja", to niejeden człowiek z depresją nie pójdzie do specjalisty i nie uzyska pomocy
@Sinusoida zgadzam się całkowicie
No i co sobie narobiłaś? Trzeba było go nie czytać
Polecam znaleźć sobie psychoterapeutę. Jeśli do tej pory masz nawroty takich myśli to najlepiej od razu coś z tym zrobić, przepracować to i nauczyć się o siebie dbać. Nie wstydź się powiedzieć chłopakowi, jeśli cię kocha i jest ogarnięty to zrozumie.
Super. A wystarczyło powiedzieć rodzicom, może by zadziałali.
Przykro mi, że Cię to spotkało. Niestety życie weryfikuje wszystko. Szkoda, że trafiłaś do klasy z takimi ludźmi. Mnie chyba się poszczęściło bo chodziłem do klasy w technikum z super ludźmi i do dzisiaj mam z nimi kontakt. Najgorsze jest w tym wszystkim chyba to, że nikomu nie powiedziałaś. Nie chce tu gdybać bo wiadomo,że to nigdy nie jest dobre. Ale może wtedy szczera rozmowa z rodzicami i przyjaciółmi coś by dała? Też z drugiej strony rozumiem, że po ciągłych kłótniach nie chciałaś się w taki sposób przed nimi otwierać ale to Twoi rodzice i na pewno by Cie zrozumieli. Przedewszystkim powinnaś powiedzieć chłopakowi. Gdyby moja dziewczyna miała takie problemy na pewno chciałbym to wiedzieć. I jestem pewien,że on zrozumie i będzie cię wspierał. Chyba właśnie od tego jest związek ? Rodzicom też powinnaś powiedzieć. Szczera rozmowa dużo Ci da. I idź jak najbardziej na terapię. Będę trzymać za Ciebie kciuki :)