#Esgel

Nie powiem pewnie nic odkrywczego, ale kij mnie strzela powoli.

Ostatnio nastała epoka siedzenia w domu, więc siłą rzeczy nadrabiam zaległości w kulturze popularnej. Wiedziałam już wcześniej, że serialowi giganci mają swoją politykę inkluzywności i odbielania kina.

Okej, nie mam nic przeciwko różnorodności wśród aktorów, ale grubymi nićmi szyty ideologiczny casting naprawdę kłuje w oczy. Niektóre castingowe wybory mają tyle samo sensu, co modelka plus size obsadzona w roli więźniarki obozu koncentracyjnego w ramach sprzeciwu wobec fat shamingu. Dlaczego nie napisać historii, w której taki aktor może zostać sensownie obsadzony, z szacunkiem dla niego jako osoby i dla jego umiejętności?

To samo z prawami kobiet. W każdym odcinku serialu musi się znaleźć przemowa dotycząca problemu nawet, jeśli do fabuły ma się jak wół do karety. Tyrady wklejane z podręcznego schowka na przemowy w losowym miejscu dialogu i wygłaszane przez aktorki z iście drewnianym zapałem wyglądają jak szyderstwo z tematu. Zamiast porozmawiać o nich mądrze, wykorzystać fabułę jako pretekst do zbudowania realistycznego problemu i pokazania, jak postaci dochodzą do praktycznych rozwiązań, autorzy raczą nas infantylnym przekazem, że samiec to wróg.

No i tak zwane "wątki". Oglądając film czy serial nigdy nie zakładałam, że wszystkie postaci na pewno są hetero, o ile nie zostanie powiedziane inaczej. Jeśli ktoś na ekranie nie ma żadnego romansu, to skąd widz ma wiedzieć cokolwiek o preferencjach tej postaci?
Popkultura ostatnich lat pokazuje jednak odmienny obraz. "Zwykłe" postaci najwyraźniej jednak są hetero, skoro każda osoba LGBT zostaje wyraźnie wskazana i określona. Nie ma niedopowiedzeń. I te postaci hetero mają swoje życiowe, wiarygodne problemy, a postaci realizujące ideologiczny obowiązek inkluzywności są chodzącymi stereotypami, a ich jedynym problemem jest bycie niehetero.

Serio, to wygląda tak, jakby za scenariusz i casting odpowiadali prawicowi fundamentaliści pragnący jak najbardziej ośmieszyć inkluzywność i pokazać ją jako narzucony z góry obowiązek odfajkowania propagandowej kwoty.

Niestety po kilku zderzeniach z rzeczywistością wiem już, że najprawdopodobniej to nie żaden spisek, a działania podejmowane w dobrej wierze przez ludzi niemających pojęcia, że to przynosi odwrotny skutek.
ElizabethTheSecond Odpowiedz

Może zacznij oglądać te dobre pozycje kultury popularnej, a nie Netflixowe produkcje politycznie poprawne pod każdym względem?

Corazwiecejpustki Odpowiedz

"modelka plus size obsadzona w roli więźniarki obozu koncetracyjnego" - to swietny pomysl. Powaznie. Przeciez tam trafiali ludzie wszystkich rozmiarow.
Co sie z nimi pozniej dzialo, no coz...

Waniliowabeza

Oj nie wiem. W odpowiedzi na twe pytanie, aktorka by musiala drastycznie schudnąć, co wiazałoby sie pewnie z pozwem o naruszenie praw... czy coś :) Oczywiscie jesli jej rola nie byłaby krotkim epizodem

ohlala

@Waniliowabeza

Patrząc na to, ile aktorzy chudną/tyją do filmów to jakoś w to wątpię.

Waniliowabeza

Ohlala, ale my mowimy tu, o grubasach w ramach fat shamingu, no to schudnac dla takiej to kara :)

jankostanko33

Mogłaby zagrać laskę, którą zabiją niedługo po przywiezieniu.

Savio

@Waniliowabeza
Tak minimalnie na temat. Jest taki film "Snowpiercer", w którym najniższa klasa głoduje i od siedemnastu lat żyje jedynie na jednym proteinowym, galaretowatym batonie dziennie. Wychudzeni, wymizerniali, prawie zagłodzeni... a jedną z nich gra pani Octavia Spencer.

335579

Chyba większość więźniów głodowała na wiele przed wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Tak na prawdę, to nie sądzę, żeby ktokolwiek od rozpoczęcia wojny miał możliwość się obżerać, a nawet przed tylko mała część społeczeństwa.

Corazwiecejpustki

@ Savio: Marudzisz, ona ma po prostu grube kosci.
Snowpiercer z kolei to jedna z najlepszych produkcji w ogole. Przyklad na genialne polaczenie stylistyki dalekiego wschodu i zachodniej. Action, ktory amerykanie koniecznie chcieli skrocic, bo uwazali go za "zbyt inteligentny".

JedenDziewiecTrzy

@Waniliowabeza Do obozów trafiali też ludzie grubi, tylko oni szybko umierali z wykończenia.

Ekoniks Odpowiedz

Z jednej strony może i jest to siłowe wpychanie ideaologii, ale z drugiej strony ma to ręce i nogi. Pokazując pewne schematy w produkcjach, przyzwyczaja się widza do pewnych rzeczy przez co może się z tym oswoić.
Netflix skierowany jest do wszystkich ale wiadomo, że dużą część stanowią młodzi widzowie o bardziej otwartych umysłach. Gdy zobaczą w serialu murzynów, azjatów, brzydkich, grubych, niepełnosprawnych, pary gejów, czy lesbijek, będą przychylniej nastawieni do takich "odmieńców". Dzięki temu mogą mieć do nich więcej empatii lub zobaczyć, że ich odmienność nie jest powodem do wstydu.
Filmy wpływają na widzów. Porno i komedie romantyczne przyczyniają się do zakrzywionego postrzegania seksu i romantyzmu, w wielu bajkach jest przesłanie, że nie wszyscy mają rodziców, a także w pewien sposób przyzwyczają dzieci do śmierci ale również zachęcają do czynienia dobra. A przesłanie filmów z brzydkimi, kolorowymi, czy homoseksualnymi mają za zadanie ukazanie osobom noetolerancyjnym, że odmienność jest czymś naturalnym.

ohlala Odpowiedz

Nie dajesz żadnych przykładów, więc twoja wypowiedź jest inwalidą. I po prostu czujesz dyskomfort związany z tym, że nagle w filmach i serialach zaczęło się pojawiać prawdziwe życie, a nie tylko wygładzone, upięknione białe twarze.

Ekoniks

Dokładnie, autor czepia się wątków homo w serialach, w komentarzach widzę głosy, że jak to gryba więźniarka, to takie nierealne. Ale rozumiem, że wchodzenie w butach do łóżka, czy idealna fryzura i makijaż po obudzeniu już jest całkowicie rzeczywiste.

Vito857 Odpowiedz

Widać, że Vegi nie oglądasz. Tam nie ma czegoś takiego jak casting, prawa kobiet, a jeśli są wątki LGBT to zazwyczaj wyśmiewane albo potraktowane niepoważnie.

Hypnosis Odpowiedz

Niestety tak obecnie jest, wpychanie na siłę homoseksualizmu, czarnych a ostatnio również arabów i oczywiście pełno nagości czy kojarzenie wszystkiego do seksu a chyba najgorsze co obecnie seriale robią to przedstawienie kobiet jako wiecznie napalone i dymające wszystko bez poczucia wstydu czy ograniczeń. A o puszczalskich nastolatkach czy ultra grzecznych i wyidealizowanych dzieciach nie wspomnę.

rutabo Odpowiedz

No niestety ale tak juz jest. Ogladam ostatnio serial "Perry Mason", świetna detektywistyczna produkcja, a tu ni z gruchy ni z pietruchy wyskakuje watek lesbijski, nie majacy nic wspólnego z fabułą. W jednym filmie naliczyłe tyle dewiacji ze normalni ludzie byli w mniejszości. I żeby to był jeszcze jakis paradokument, a to zwykła paździerzowa produkcja. O takich smaczkach jak czarny Achiles czy rycerz w średniowwiecznej anglii nie wspomne.

A co gorsze teraz jest to wyznacznik dla nagród, MUSI byc konkretny odsetek mniejszości by film miał wieksza szanse na nagrodę. BAFTA, Oscary mówia o tym wprost. Coś jak za komuny, gdzie jak poruszyłes watek marksizmu-leninizmu to mogłes liczyc na frukty od władzy.

Waniliowabeza Odpowiedz

Proponuję dobre stare kino lat 70/80/90 to byly czasy gdzie wszystko mialo sens, rece i nogi :)

Jaglanka Odpowiedz

Taka teraz moda, a produkcje robią dobre i złe jak zawsze...teraz po prostu łatwiej wypromować gówniany serial jedynie przy pomocy tematu. Zaraz to spowszednieje i będziemy się denerwować na inne rzeczy.

Smutnabula Odpowiedz

Jest tyle dobrych filmów i seriali a ty akurat skupiasz się na tych które próbują być poprawnie polityczne.
No ładnie.
Może spróbuj w książki lub starsze produkcje?

Dodaj anonimowe wyznanie