#FIh0F

Najbardziej mnie denerwuje, jak ktoś narzeka na swoje życie i NIC z tym nie robi.

Pani na kasie żali się, że ona to zarabia najniższą krajową, ale tę sprzed 5 lat. A to nie lepiej znaleźć inną pracę? A gdzie, ona czasu szukać nie ma!
Sklep 50 metrów dalej szukał ludzi do pracy, na start proponowali około 400 złotych więcej niż miała pani na kasie. Praca od zaraz... Skąd wiem? Zatrudnili mnie i szukali jeszcze kogoś, to dałam cynk pani na kasie z poprzedniego sklepu. A gdzie, ona będzie teraz zmieniać pracę? Za dużo kłopotów. Lepiej narzekać.

Znajomy na rencie, bo pracować nie może z powodu choroby. Renta jak to renta, bardzo cieniutka, ledwo starcza na wegetację... Poczytałam w internecie, bo w urzędach nie powiedzą co komu się należy, zobaczyłam, że w jego konkretnej sytuacji może starać się nie tylko o zwiększenie renty, ale też o różnego typu dodatki. Trzeba tylko złożyć wniosek. Wiem, że to upierdliwe i powiedziałam, że pomogę wypełnić, wydrukuję, jak trzeba będzie, to pojadę z nim do urzędu. A szkoda zachodu! Tyle biegania o dodatkowe kilka stówek... Lepiej narzekać.

Kilka takich sytuacji typu "mam problem" i podawanie rozwiązania na talerzu, ale odmowa, "bo za dużo zachodu" nauczyło mnie. Ludzie nie chcą pomocy na zasadzie "trzeba coś zrobić, a coś dostaniesz w zamian". Lepiej narzekać, a może ktoś naiwny coś da. Za darmo.

Teraz wiem. Ludzie narzekają, bo chcą ponarzekać. Można posłuchać, można pogłaskać po głowie, a czasami powiedzieć coś ostrzej i albo się ogarną, albo obrażą. Już się nasłuchałam, rad nie daję, jeżeli o nie ktoś nie zapyta. A narzekania wpuszczam jednym uchem i wypuszczam drugim. Jak ktoś staje się męczący, mówię: weź już skończ, tylko narzekasz, słuchać się nie da, wróć jak coś zmienisz w swoim życiu... Może ktoś powie mi, że to bez serca, ale za dużo razy pomagałam, dawałam rady i prawie nikt z tego nie skorzystał, prawie nikt nie podziękował za pomoc. Za to jak ktoś został profilaktycznie okrzyczany, to często wracał i dziękował za otworzenie oczu, bo w końcu ktoś tę osobę kopnął w zad.
WendyWu Odpowiedz

Ludzie lubią, jak ktoś się nad nimi lituje. To można też zauważyć na przykładzie słynnych madek. Pierdzieli jedna z drugą, że kawy nie wypije ciepłej, ale ma czas wdawać się w godzinną gównoburzę na Dzidziusiowie czy innym wysypisku odpadków

SzubiDubi

O to to..

Ekoniks

Ja wolę zimną kawę, a nie mam dzieci :/

Wrath1

Beziu, nie bij *rzadko ;p

Dragomir

Ja tu chciałem zmolestować ortograficznie Waniliowe Beziątko ;)

bazienka

ekoniks, marnujesz sie ;)

Anahi Odpowiedz

A mnie denerwuje takie uszczęśliwianie na siłę. Czasami nawet nie tyle co narzekam, a stwierdzam jakiś fakt, na przykład "Ale zimno." i zaraz słyszę "To trzeba było się cieplej ubrać." Czy ja kogoś proszę w takiej sytuacji o radę?
Zgadzam się, że ciągłe narzekanie i jednocześnie brak chęci do zmiany sytuacji może być irytujące, ale takie samo jest sypanie poradami na lewo i prawo. Cieszę się, że nauczyłaś się zbywać takich marudnych ludzi.

Uzytkownik404

Ty tak serio nie widzisz różnicy między narzekaniem na pogodę (na którą tak jakby nie mamy wpływu) do wiecznego narzekania na pracę i kasę - w sytuacji gdy można małym trudem zmienić sytuację na lepsze?

Chyba, że jesteś jedną z tych lasek, które w śnieg i mróz chodzą w kozaczkach na szpilce, szortach pokazujących pół tyłka i kurteczce nad nerki, i codziennie narzekasz że zimno, wtedy porównanie jak najbardziej na miejscu (w przeciwieństwie do narzekań na zimno;)

Anahi

Napisałam, że nie lubię jak ktoś wciska wszędzie swoje rady, nie będąc o to proszonym.

Anahi

I nie chodzi mi o jednorazowe doradzenie komuś. Mówię tu o ludziach, którzy nagminnie narzucają innym swoje rozwiązania i mają pretensje, że nie robisz tak jak oni Ci mówią. Tutaj na przykład autorka była gotowa wydrukować, wypełnić i zawieźć jakiś wniosek za znajomego. Intencje były jak najbardziej dobre, ale ktoś mógł sobie najzwyczajniej w świecie nie życzyć takiej ingerencji w jego sprawy. We wszystkim trzeba zachować umiar i nie zmuszać nikogo do tego, co nam się wydaje, że jest najlepsze.

Uzytkownik404

Autorka była gotowa pomóc koledze w rozwiązaniu problemu, na który wielokrotnie narzekał.
Po co narzekał, skoro nie chciał nic zmienić? Krytykujesz autorkę, że proponuje innym pomoc, jednak to nie ona wymyśla im problemy. Jak ktoś stale truje innym dupę, jak ma strasznie źle, to może się podziewać że otoczenie w końcu będzie miało dość jęczenia i zaproponuje rozwiązanie problemu, jeśli na nie trafi. W moim otoczeniu jak ktoś opowiada o swoich problemach, to inni się interesują, a jak mają możliwość to oferują pomoc. Nie wyobrażam sobie narzekać wiecznie na to samo a potem jeszcze mieć pretensje jak ktoś zaproponuje pomoc 🤷🏻‍♀️

Anahi

Nie krytykuję autorki za chęć pomocy, napisałam nawet, że intencje miała dobre. Chodziło mi o to, że w czyichś oczach mogła być po prostu nadgorliwa. I cały czas piszę o narzucaniu innym swoich racji. Można komuś zasugerować jakieś rozwiązanie, ale nie na siłę. I mówię tu o typie osoby, które doradziła Ci na przykład pójście na siłownię, a potem codziennie Ci truje, że powinnaś/powinieneś pójść. Zbywasz ją, a ona znajduje Ci oferty wszystkich siłowni w Twojej okolicy. Potem idzie krok dalej i wytyka Ci co jesz. I mimo, że w ogóle nie jesteś zainteresowany/a zdrowym trybem życia, to będzie od Ciebie tego oczekiwać. A potem jeszcze ta osoba ma pretensje, że nie stosujesz się do jej rad, a przecież chciała dla Ciebie tak dobrze. Najczęściej taka Ciocia-Dobra-Rada nie zauważa, że Cię irytuje swoim zachowaniem, a na koniec jest pokrzywdzona. I nie mówię, że autorka taka jest. Ale może ktoś to tak odebrał? A może naprawdę tak się zachowuje i nie zdaje sobie sprawy? Nie znam jej, więc nie będę się wymądrzać. Napisałam tylko o pewnym zachowaniu, które mnie irytuje.

Uzytkownik404

Autorka napisała, że babce w sklepie raz powiedziała o naborze pracowników w innej firmie. Również raz zaproponowała pomoc niepełnosprawnemu koledze. Porównanie do nękania zalewem ofert siłowni czy stałego pilnowania diety jest moim zdaniem kompletnie nietrafione.
Mam podejrzenie, że sama jesteś osobą która narzeka na wszystko dla samego narzekania. Może się mylę, a rozważ to, bo naprawdę nie ma wielu bardziej odpychających i męczących zachowań niż stałe trucie otoczeniu o swoich nieszczęściach - jeżeli jesteś zainteresowana samym narzekaniem a nie zmianą czegokolwiek.

Anahi

Bardzo ciekawy wniosek na podstawie kilku komentarzy :).

Słuchaj, po prostu skrytykowałam pewną postawę, która mi się nie podoba. Cały czas mówię o nadgorliwości w pomaganiu i robieniu z siebie pokrzywdzonego, bo ktoś zwyczajnie nie chce tej pomocy. Nie wiesz czy autorka zapytała raz, ja też tego nie wiem. Pisałam o tym zachowaniu ogólnie, nie konkretnie o autorce. O niej pisałam jedynie, że BYĆ MOŻE też się tak zachowuje i tego nie zauważa. Wiemy tylko to co chciała nam przekazać. Nie oskarżam jej o to, przedstawiam tylko możliwości. I nigdzie nie napisałam, że pomoc sama w sobie jest zła.

Uzytkownik404

To tylko podejrzenie, nie wniosek, co zresztą podkreśliłam ;)

Autorka dość obszernie opisała każda z sytuacji, dlatego myślę, że jakby naprawdę podsyłała byłej współpracownicy więcej ofert, albo proponowała pomoc niepełnosprawnemu koledze wielokrotnie, to by o tym wspomniała.
Trzymam się tego, co zostało napisane, Ty przypisujesz autorce zachowania o których nie ma ani słowa :)

JagodaDzika Odpowiedz

Mam receptę na te nerwy. Zajmij się swoim życiem a nie budowaniem swojej pewności siebie na wytykaniu błędów innym ludziom. Typowe zakompleksienie.

Ankaaa Odpowiedz

Ja na przykład zazwyczaj lubię swoją pracę i bardzo mi odpowiada pod wieloma względami, ale płacą mało i bywa czasem dość irytująca, więc sobie trochę ponarzekam. To nie znaczy, że oczekuję rady, czy jakiejś pomocy. To znaczy, że mam ochotę sobie ponarzekać ;)

palebomusze

+1, to że coś lubimy nie oznacza, że nie ma wad a narzekanie jest po prostu ludzkie i normalne, nie znaczy że chcemy zmiany

Ssynapse Odpowiedz

A Ty jesteś taka zjebana że szukasz tu atencji nadając na innych, żeby dostać pare plusów? Po co to "wyznanie"? W zad to ciebie życie kopnęło i szukasz szczęścia, z marnym efektem

SzubiDubi

Ej ej może grzeczniej trochę? To, że jesteś anonimowy nie uprawnia cię do bycia chamem

Wrath1

Komentarz może i chamski, ale wyznanie faktycznie nie pierwszych lotów.

SzubiDubi

Jak większość wyznań tutaj...

agathe

Forma komentarza rzeczywiście nieudana, ale z treścią się zgadzam. Co to za wyznanie? Wstydzi się o tym komuś powiedzieć? To nie jest anonimowe i nikogo to nie obchodzi, że jej się coś nie podoba. Ludzie nie wchodzą tu, żeby czytać o czyichś preferencjach w życiu

Caldas Odpowiedz

W poprzedniej firmie, gdzie pracowałem pracowały takie dwie panie ~~50 lat. Pracowały tam już parę lat zanim zacząłem tam pracę. Pracowały i narzekały jeszcze zanim zacząłem tam pracować, narzekały przez całą moją karierę w tamtej firmie, ja znalazłem sobie lepszą pracę, a one zostały i narzekały. Pomimo że minęły już z 3 lata, obie dalej tam pracują, dalej narzekają i przez ten cały czas nie zrobiły nic by to zmienić.

Eresmia

W wieku 50 lat znalezienie dobrze płatnej pracy to coś nieco trudniejszego niż np w wieku 30 lat

Caldas

Ale to nie powód by nie próbować.

nata

Skąd wiesz, że nie próbowały?

livanir Odpowiedz

Niektórzy po prostu potrzebują ponarzekać, od taki sposób na wyładowanie emocji. Sama tak nie mam, ale mam za to płaczliwy charakter. Wiele osób mówi, że jestem atencyjna i dlatego płaczę(czy w nawiązaniu do wyznania ktoś narzeka). Ale to ma za zadanie rozładowania emocji, nie litość czy prośbę o radę/chęć zmiany. Wiem, ze nie każdemu może to odpowiadać, zwłaszcza jak ktoś przesadza i tylko marudzi, ale nie ma obowiązku każdego kochać(sama nie raz irytowałam tym ludzi, że popłakałam z powodu np. chamskiego klienta, ale za to szybciej od nich znów miałam dobry humor, a nie zepsuty do końca dnia.)

palebomusze Odpowiedz

Słuchaj, może oni po prostu mają ochotę ponarzekać a takie na siłę pomaganie jest bardzo męczące. Rozumiem jeszcze jeśli to ktoś bliski, ale serio, pani na kasie może nawet nie chce zmieniać pracy, to jej sprawa i nie rozumiem po co od razu komentujesz to. To bardzo miłe, że masz wewnętrzną chęć niesienia pomocy ale po prostu zajmij się sobą.

Lunathiel Odpowiedz

To się nazywa wyuczona bezradność i wcale nie tak łatwo się tego pozbyć. Dobre rady zamiast pomóc mogą tylko utwierdzić takiego kogoś w przekonaniu o własnej niemocy ("bo ona sobie radzi, a ja nie"). Ludzi nie robią tak bez powodu, wiele takich przypadków ma korzenie jeszcze w tym jak zostali wychowani - np. przez biednych rodziców, którzy po iluś-tam porażkach przestali się starać o lepszy byt. Takie rzeczy zostają w psychice i czasem trzeba naprawdę dużo pracy, żeby zmienić taką mentalność (a wcześniej w ogóle uświadomić sobie że to co postrzegamy jako życiowe przeszkody to tylko nasze własne wymówki).

Wiertarkarobibrr Odpowiedz

Narzekasz na narzekanie

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie