#Ff0Yq

Jestem szczęśliwą żoną, mamą trójki chłopców, których z mężem kochamy nad życie. Staramy się żyć spokojnie, prosto i w bliskich relacjach z rodzicami, naszym rodzeństwem i znajomymi.

Ostatnio, podczas wieczornej rozmowy, z ust mojego męża padły słowa, które jakoś zmieniły moje myślenie na temat teściowej i dobry stosunek do niej. A także, poniekąd, do reszty jego rodziny. Od słowa do słowa, dowiedziałam się, że próbowali oni nakłonić go do zerwania ze mną. Wszystko to z powodu depresji, z którą się zmagam, raz lepiej, raz gorzej. Tamtego dnia mąż miał się rozpłakać i powiedzieć w domu, że nie wie jak mi pomóc, że czasami czuje się bezsilny. Usłyszał, że powinien odejść ode mnie, by uratować swoją przyszłość i szczęście, bo dzieci jak się nam urodzą mogą być chore, że wiele jest wartościowych dziewczyn, które go lubią.

Gdybym była im obca, gdybym nie myślała, że mnie lubią i nie nosiła na palcu pierścionka od ich syna i brata, mogłabym zrozumieć. Wiedziałabym, że chcą jego dobra, bo jest dla nich ważny i rozsądek im każe tak mówić.
Ale wydawało mi się, że jestem z nimi blisko. Widzieli, jak bardzo go kocham, często też pomagałam teściom i szwagierkom w różnych sprawach. Mieliśmy już termin ślubu.

Obecnie czuję się coraz gorzej podczas wspólnych spotkań. Obca i niepożądana. Nie chcę, by wokół mnie skakali, ale wszelkie gesty uprzejmości odbieram jak zachowanie wobec obcego, nie kogoś swojego. Rzadziej włączam się do rozmów, tylko słucham i nie wiem czemu chciałabym tego wszystkiego nie wiedzieć. Chciałabym tego nie usłyszeć. Tylko tyle...
Achnoniewiem Odpowiedz

A moja opinia będzie zgoła inna. Życie z osobą z depresją jest trudne. Jeśli zobaczyli w pewnym momencie jego łzy, bezsilność i to, że jest Twoim stanem obciążony, to chcieli dla niego dobrze, bo nikt tak do końca nie udźwignie problemów drugiego człowieka i nie powinien tego robić. Fajnie, że wam się wam ostatecznie ułożyło, natomiast rodzina chciała po prostu dobrze dla swojego syna. I wiem, że prawdopodobnie poleca minusy, ale jednak nikt nie powinien być w związku, który go unieszczęśliwia, a rodzina, po tym incydencie zapewne pomyślała, że tak jest.

Nordek Odpowiedz

Rozumiem Cię. Moja teściowa jeśli jej coś nie pasuje u mnie mówi o tym zamiast mnie to mojemu facetowi kiedy przyjeżdża do niej sam. Zanim trochę się zdystansowałam miałam lekką paranoję, uważałam na słowa, gesty, na to co robię, bo coś jej się nie spodoba, będzie nie tak itd po prostu poczułam się jak nieznajoma, która przychodzi i nie pasuje do reszty...

PaniPanda Odpowiedz

Nie dziwię Ci się wcale. Dwulicowa rodzinka. Brak im podstawowej wiedzy na temat choroby, nie rozumieją że mogą byc lepsze i gorsze dni.

PrzezSamoH

Zgadzam się, że rodzina jest niedoinformowana, ale dlaczego dwulicowa? Zaakceptowali wybór syna i starają się, żeby jego żona czuła się u nich dobrze. To dojrzałe podejście. Nie mają obowiązku lubić swojej synowej, jedynie szanować i akceptować. Zresztą z wyznanie nie wynika, że rodzina męża miała problem z nią jako osobą. Zakładam, że martwili się o członka swojej rodziny, bo niestety depresja jest straszną chorobą, która wyniszcza nie tylko chorego, lecz taķże najbliższe otoczenie. Związek z osobą chorą na depresję bywa prawdziwym wyzwaniem, a oni zobaczyli jak mąż autorki ciężko to przeżywa. Wtedy nie byli małżeństwem, nie mieli dzieci - to był czas, żeby on zastanowił się, czy podoła temu wszystkiemu.
Jak dla mnie mąż zrobił głupotę, że powiedział autorce o tej sytuacji.

Anonimowane

@PrzezSamoH Dlaczego głupotę? Przecież skoro są od dłuższego czasu szczęśliwi, a jemu to pewnie ciążyło na sercu, powiedział żonie z potrzeby całkowitej szczerości i potrzeby wsparcia. Tyle lat skrywał tajemnicę, żeby jej nie zranić i pewnego dnia potrzebował wsparcia. Tak jak ona, kiedy miała gorsze dni z depresją. Czemu jego zachowanie to głupota?

bajkopisarz Odpowiedz

Z Twojej historii wynika, że rodzina męża namawiała go do odejścia, gdy jeszcze nie byliście małżeństwem. Teraz jest inaczej, macie też dzieci, więc najrozsądniej jest do tego, co było, nie wracać. I nie dziw się, on był zdruzgotany Twoją chorobą i tym, że nie może Ci pomóc, oni z pewnością też nie wiedzieli jak, więc pozbycie się Ciebie było dla nich najprostszym rozwiązaniem. Ale skoro tyle lat minęło, to po co winić ich za coś z prehistorii? Nie rozumiem, po co Ci mąż o tym powiedział.

ProstowOczy Odpowiedz

A ja po części rozumiem też Twoich teściów. Byłaś im bliska, bo zapewne widywaliście się czasem i przy tym pogadaliście. Takich osób niestety nie darzy się miłością taką, jak własne dzieci (w ogóle jakąkolwiek kiedykolwiek). Syna kochali. I widzieli, że sobie nie radzi i nie wytrzymuje tego psychicznie już na tym etapie. Więc może bali się, że kiedyś będzie gorzej, że to on się załamanie, wpędzi w depresję lub stanie się inna krzywda. Pół biedy, jak leczyłaś się u psychologa i psychiatry. Bo jeśli nie - to bardzo egoistyczne jest oczekiwać, że partner pomoże, zajmie się, wyciągnie z dołka. Nie każdy ma takie umiejętności i na tyle silną psychikę. Masz dzieci. Nie obawiałabyś się, gdyby któreś z nich związało się np. z kimś, kto ma np. schizofrenię, borderline lub inną chorobę (podaję choroby psychiki, bo też taką miałaś), jeśli widziałabyś, że już przed ślubem płaczą z bezsilności i nie radzą sobie z chorobą partnera/partnerki?

Atam Odpowiedz

Ja mam bardzo podobnie, tez zawsze myslalam ze tesciowa i szwagierka bardzo mnie lubia i traktuja jak rodzine (szczegolnie ze mieszkam za granica i moj maz jest tutejszy wiec wlasnej rodziny nie mam zbyt blisko) poki przypadkiem nie przeczytalam rozmowy tesciowej z mezem na whatsappie 🥴 I byly tam rzeczy delikatnie mowiac bardzo niemile na moj temat😕 Od tego czasu juz nie umiem patrzec na nia tak samo i jest mi cholernie przykro bo widze jaka jest dwulicowa

Hustla Odpowiedz

Mam to samo... Z tą różnicą, że ja nikomu nic nie zrobiłam itp. Lubiłam ich myślałam że z wzajemnością. Z mojej rodziny nie mam nikogo, gdy ich poznałam myślałam że w końcu mam "rodzinę". Jestem z chłopakiem od 3 lat od 2,5 roku non stop mu grożą że jak nie zerwie że mną to go wyrzucą z domu itp. Kilka razy już to zrobili. Nie mogę im pomóc bo moja "matka" każe mi wy*****alać z domu. Na samym początku związku gdy byłam nie pełnoletnia i byliśmy u niego nawet wezwali policję. Od tamtej pory nie pokazałam im się na oczy.
Ja mam 20 lat on 26, we wrześniu idziemy na "swoje", ale do tej pory bardzo mnie boli co mi zrobili, mimo że teraz mnie zapraszają na herbatę, na święta, pytają co u mnie itp. Niby obcy ludzie a cholernie boli

Hustla

Miało być "nie mogę mu pomóc", tzn chłopakowi

Panieneczkamakowa

Akcja z policją- grubo.

nacomi13 Odpowiedz

Oj daj spokoj, onj chcieli dla niego dobrze.
Skoro nie mieliscie slubu on mogl Cie jeszcze wtedy zostawic ale tego nie zrobil.Postawil na swoim

SzukamFaceta Odpowiedz

Moim zdaniem mąż nie powinienbył Ci tego mówić wiedząc, że zmagasz się z depresją zwłaszcza, że wnioskuję z wyznania mocno Cię to podkopało. Milczenie jest złotem

Panieneczkamakowa Odpowiedz

Ale uslyszałaś. Gnębi Cię to, zatem może powinnaś zdecydować się na konfrontację z rodziną męża. A moze wręcz przeciwnie- dać sobie czas na przetrawienie tego i cieszyć się kochanym mężem i dzieciakami. W końcu to jest Twoja najbliższa rodzina a tamtych tylko widujesz. Z resztą- pewnie mówili to wszystko na początku waszego związku i mogli całkowicie zmienić zdanie kiedy Cię poznali. Widzac swojego syna zakochanego zrozumieli ze go uszczęśliwiasz. Zastanów się jak postąpić aby było tak jak dyktuje Ci intuicja/rozsądek/serce. Powodzenia

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie