#Hm328

Od lat jeżdżę do Peru, gdzie mam rodzinkę. Zawsze jest to też dla mnie okazja, aby podszlifować język hiszpański, a przede wszystkim – pojeździć sobie po kraju Inków, pozwiedzać ruiny dawnych miast i obudzić w sobie zew przygody.

Jako że nie stać mnie na przemieszczanie się samolotami, więc zazwyczaj korzystam z transportu ziemnego, czyli autobusów, którymi tłukę się czasem po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin. Autobusy mają na pokładzie kibelek, a co kilka rzędów siedzeń wisi sobie stary, kineskopowy telewizor, na którym to wyświetlane są pirackie filmy. Podczas kupowania biletu warto zadbać o miejscówkę z szybkim dostępem do ubikacji i w miarę bliską odległością do ekranu – oglądanie kiepskich, amerykańskich filmów z hiszpańskim dubbingiem to świetny zabijacz czasu.
Kiedy przyszła moja kolej na zakup biletu, pani w okienku zapytała:
- Señor, mamy jeszcze kilka wolnych miejsc. Które siedzenie życzyłby pan sobie?
- Najlepiej takie przy oknie, blisko ubikacji i przy samym telewizorze. - odparłem.

I faktycznie! Rzadko kiedy zdarza się, aby turysta w Peru dostał to, czego sobie zażyczył, ale tym razem udało się. Przez osiemnaście godzin jazdy siedziałem przed zepsutym, migającym ekranem, przy nieszczelnym oknie, przez które padał na mnie deszcz. Dosłownie dwa metry ode mnie znajdował się niesamowicie śmierdzący szambem przepełniony kibel z otwartymi na oścież, uszkodzonymi drzwiami.

To była najdłuższa podróż w moim życiu. Nikomu nie życzę tak mocnych wrażeń!
Nalli Odpowiedz

Nigdy miejsce blisko ubikacji w autobusach nie wydawało mi się świetną miejscówką.

doznudzenia Odpowiedz

Nie wiem jak w Peru, ale w innym kraju Ameryki Lacinskiej bilety samolotowe kupione z duzym wyprzedzeniem (2+ miesiecy) sa tansze, lub w tej samej cenie, co bilety autobusowe.
Fail to plan is plan to fail. Takie moje motto organizatorskie.

Luuuuuuzik

A nie przypadkiem,,Failing to plan is planning to fail''? Bo to co ty napisałes/-a nie ma sensu.

doznudzenia

Masz rację, to wersja oryginalna. W Ameryce jednak bardzo często używana jest krótsza wersja. Gramatycznie i merytorycznie nie ma tam błędu.

MisiaczekJanuszK

Jest błąd. W Ameryce nikt tak nie mówi.

KarmazynowaPiratka Odpowiedz

Pragnienia mają moc sprawczą, więc trzeba uważać na to, czego pragniemy. Twoja przygoda, to taki chichot losu.

Maszkaron Odpowiedz

Czym ty jeździsz? :) Tez mam rodzinkę w Peru i nawet moja rodzinka (mieszkają w San Martin de Porres w Limie, nie żadni pitucos) wybiorą Cruz del Sur lub Civa ze względów bezpieczeństwa. Wystarczy kilka soli dopłacić i ma się pewność ze w górach bus się nie zatrzyma na jakimś odludziu i wszyscy pasażerowie nie zostaną okradzeni. A i standard jak w pierwszej klasie samolotu. I wygodnie można się przespać, ekran multimedialny przy każdym siedzeniu... Ja uwielbiam jeździć tymi autobusami ;)

anonimowamysz Odpowiedz

Pozdrowionka od mieszkającej w Peru czytelniczki Anonimowych! Piękny kraj...! Ja jestem z San Borja :p

Skylla Odpowiedz

Czy ty to nie przypadkiem Coldseed z joemonstera? :P

LadyGoth Odpowiedz

Mieszkałam w Peru jakiś czas - nie spotkałam się z wybieraniem miejsc w transporcie autobusowym. Kto pierwszy ten lepszy. Nawet w tych rzekomo lepszej jakości, które rzekomo nie stają co wioska i nie wożą ludzi z workami żywych kur.

vansen Odpowiedz

Donald, to ty??

CzyToNaPewnoJa Odpowiedz

Nikomu nie życzysz takich wrażeń, a może akurat ktoś lubi sporty ekstremalne?

Furiatka Odpowiedz

Miałam tak samo, tylko inaczej

Niveam

To tak samo czy inaczej?

Furiatka

Wyjaśnianie żartów jest poniżej krytyki, jednak spróbuję:
Każdy, kto jeździł autokarami częściej niż raz w podstawówce na wycieczkę do Częstochowy, na pewno miał podobne przygody i nie jest to nic anonimowego, a na pewno nie ciekawego

ToTylkoJa90

Furiatka Pisanie "żartów," które trzeba tłumaczyć, jest poniżej krytyki.

Nalli

Mnie się żart podobał :D

Dodaj anonimowe wyznanie