#IqT4a
Niestety, mój wewnętrzny demon odzywał się w jednym, konkretnym momencie. Podczas kupowania prezerwatyw. Zazwyczaj szedłem do jakiegoś supermarketu, robiłem większe zakupy i gdzieś między paczką czipsów, a torbę ziemniaków wkładałem gumki…
Tym razem trafiłem do Tesco.
- Cebula, chusteczki, paluszki… Będzie trzy pięćdziesiąt. Zbiera pani punkty? Pin i zielony.
Jeszcze tylko dwie osoby. Czułem jak pot pojawia mi się na czole. Ukradkiem zerkałem na taśmę, czy przypadkiem prezerwatywy nie wystają spod płynu do płukania tkanin kolorowych…
- Pomarańcze, herbatka hibiskusowa , rodzynki, proszek dopieczenia. Siedem osiemdziesiąt. Zbiera pan punkty? Pin i zielony.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że za kasą siedzi młode dziewczę. Praktykantka. Najwyraźniej trochę nieogarnięta, bo zakupy przesuwała powoli po skanerze i (co dla mnie najgorsze) głośno recytowała nazwę każdego produktu! Już nie było odwrotu. Pot z czoła spływał mi już do oczu…
- Jabłka, tacosy paprykowe… - recytowała kasjerka – jajeczko z niespodzianką, czosnek granulowaaaany... – kontynuowała, podczas gdy ja chciałem umrzeć wyobrażając sobie, że klienci stojący za mną zaraz poznają gwóźdź programu – płyn do płukania tkanin kolorowych… prezerwatywy Unimil. No co jest? Prezerwatywy… No, nie chce się nabić, cholera.
Akurat jakby na życzenie jakiegoś złośliwego boga przypału, czytnik kodów kreskowych nie chciał nabić moich gumek. Czułem, że kurczę się do wielkości krasnala ogrodowego, a reszta klientów już wytyka mnie palcami.
- Jeszcze raz. Prezerwatywy Unimil! - mocowała się kasjerka. - Ech… Halyyyyna! - ryknęła do koleżanki. - Przynieś mi z działu kosmetycznego Unimile! Truskawkowe! Nie, czekaj! To są… te, no – prążkowane!
- Jakie??? - zza półki zaskrzeczała pani Halinka.
- Prążkowane, te niebieskie, no!!!
Tego już było dla mnie za dużo. Czerwony jak dojrzała czereśnia, spocony niczym grubas po przebiegnięciu maratonu, wybiegłem ze sklepu nie oglądając się za siebie i nigdy, przenigdy już tam nie wróciłem.
A co najgorsze – tamtej nocy nie poruch#łem.
Człowiek może wyjść z piwnicy ale piwnica z człowieka - nigdy :)
Gdybyś nie uciekł, to ani kasjerka, ani klienci, nie pamiętaliby o tobie po 10 minutach, bo naprawdę nikt już nie ekscytuje się kupowaniem prezerwatyw. Ale że uciekłeś, to być może pamiętają do dziś i opowiadają te historię na imprezach rodzinnych, bo ucieczka od kasy bez żadnego powodu, jest dziwniejsza, niż kupowanie gumek :)
Ja tak miałam za młodu z podpaskami, też bardzo się wstydziłam je trzymać, a co dopiero kupować. Teraz już mam na to wywalone, Ty też w końcu dojrzejesz do kupowania prezerwatyw. ;)
Ja dalej wstydzę się kupować tampony, w przeciwieństwie do prezerwatyw, które kupuję bez skrępowania
Miałam tak, dopóki nie zamieszkałam w dużym mieście. Na wsi jakoś mnie to strasznie krępowało, w mieście zaczęłam mieć wywalone. xD
sexylablador ale właściwie dlaczego? :D
Sama nie wiem. Okres w mojej rodzinie był tematem tabu, czymś do czego podchodzi się z obrzydzeniem. Dlatego, stojąc w kolejce mam takie głupie przeświadczenie, że inni ludzie, którzy stoją obok mnie mogą sobie pomyśleć "Kupuje tampony, ma teraz okres, fuj!". Wiem, że to tak nie działa, ale niektórych lęków? przyzwyczajeń? naprawdę ciężko się pozbyć.
Ale ty tak serio? Przecież to normalna rzecz. Jak kupujesz papier toaletowy to też się z nim kitrasz, żeby przypadkiem nikt nie pomyślał, że w domowym zaciszu robisz kupę?
Możesz zamówić online zapas, w przeliczeniu na sztukę wychodzi taniej jeśli chodzi o popularna markę na "D" ;)
To byl znak zebys przestal grzeszyc
Czekam na komentarz w stylu ,,Skoro jesteś taki dojrzały by uprawiać seks to powinieneś być na tyle dojrzały by kupować prezerwatywy". Zawsze takie są xD
Taka prawda
Bo chyba tak to powinno wyglądać, choć trzeba przyznać plusa za to, że mimo chorobliwie posuniętej nieśmiałości się przemaga...
Dobrze, że nigdy nie uprawiałem i raczej nie będę uprawiał seksu ;d Nie musze się narażać na taki wstyd
Jeśli 96 to rocznik toś już stary prawik. Lepiej się pośpiesz, bo im później zaczniesz tym gorzej.
Tssaa.. Znając siebie to nawet jakby była okazja to i tak do niczego by nie doszło, bo bym się bał że coś spierdzielę czy coś innego pójdzie nie tak, a później usłyszę że jestem beznadziejny i doszczętnie zrażę się do tej sfery życia. Ale fakt, im starszy jestem, tym bardziej mnie ten fakt posiadania wianka niepokoi.
Gimbus, co w ekranie ogladał porno się odezwał.
To dzięki za miłe słowa (o ile są kierowane do mnie) :D
Ja stracilam dziewictwo mając 20 lat, z chłopakiem - prawiczkiem, 23 lata. Nie zamieniłabym tego na nic innego, razem nauczyliśmy się wszystkiego. Poza tym oboje traktowaliśmy i traktujemy seks jako coś poważnego i nie chcieliśmy eksperymentować w gimnazjum czy liceum. Każdemu oczywiście pasuje co innego, nie potępiam jeśli ktoś zacznie mając 15 lat albo dla niego zabawa. Wszyscy mamy prawo do własnego „momentu” i żaden w tym wstyd. Każdy musiał kiedyś uprawiać seks pierwszy raz, więc jeśli poinformujesz partnerkę/partnera wcześniej, to każdy rozsądnie myślący człowiek zachowa się rozsądnie i dorośle. Trzymaj się :)
Oboje byliście na tym samym etapie, więc nic dziwnego, że byś nie zamieniała. Gorzej jest w sytuacji doświadczona - prawiczek, wtedy to nie jest fajne dla obu stron, a szukanie dziewicy powyżej dwudziestki to szukanie igły w stogu siana. Ehh ten kompleks prawiczka ;d
"(...) a szukanie dziewicy powyżej dwudziestki to szukanie igły w stogu siana."
Już nie przesadzaj, nie każda z nas puszcza się na prawo i lewo. Z takim podejściem do życia nic się prędko nie zmieni.
"szukanie dziewicy powyżej dwudziestki to szukanie igły w stogu siana" Mając takie podejście do kobiet, ludzi i życia ogólnie nie dziwi mnie zupełnie, że twierdzisz, że nie masz powodzenia/szans na związek.
Dziewic nie brakuje, tylko po co ma tracić cnote z takim przegrywem? xd Typowe pieprzenie zakompleksionego piwniczaka. Musi być dziewica i koniec, bo inne są blee bo wyśmieje i zostawi xD
Nie mogłeś po prostu zwrócić kasjerce uwagi?
Po tej całej sytuacji można wywnioskować, że zwrócenie uwagi kasjerce mogłoby być znacznie dla niego trudniejsze.
A wiesz,że klienci mają w dupie,że ktoś obcy kupuje prezerwatywy? Nie jesteś w centrum zainteresowania.