#JmZDO

Dla całego otoczenia - sąsiadów, znajomych czy dalszej rodziny tworzyliśmy idealną rodzinę stawianą jako wzór. Ciężko pracujący ojciec, matka zajmująca się domem i dwójka dzieci nigdy nie sprawiających problemów. Dzieci spokojnych, grzecznie siedzących przy stole, uprzejmie witających się z innymi ludźmi, znających słowa takie jak dziękuje, proszę, przepraszam. Dzieci nie biegających po kościele w czasie mszy, nie krzyczących, nie proszących o kupienie jakiegoś drobiazgu.

Wszyscy chcieli wiedzieć jak tak wychować dzieci, ale nikt się nie dowiedział nigdy, że to nie było wychowanie, tylko tresura. Chciałbym powiedzieć, że tresura metodą kija i marchewki, ale marchewek to ja nie pamiętam. Pamiętam za to pas. Pamiętam ból i strach przed tym, żeby ten ból się nie powtórzył. Bolał tyłek, czasem plecy, ale bardziej bolało serce dziecka, które po laniu siedziało same w pokoju i płakało, z bólu i poczucia samotności. W zasadzie chlipało w poduszkę, bo płacz był zabroniony. Płacz słyszany przez sąsiadów był określany jako powód do wstydu dla dziecka, że jest małe i słabe. Że to wstyd tak ryczeć i stanę się pośmiewiskiem otoczenia.

Dziś mam już dawno skończone 30 lat i jedno marzenie. Móc cofnąć się w czasie i stanąć w obronie siebie samego, dziesięcio-, dwunastoletniego zastraszonego brzdąca, i tym samym dać mu odrobinę wsparcia i wiary w jego możliwości. Bo teraz bym się nie wahał. A wtedy nie było nikogo, kto mógłby pomóc, nikogo, kto by uwierzył choć w część tego, co się działo w 4 ścianach naszego domu. Zresztą do tej pory nikt komu o tym wspominam, a kto zna moich rodziców, nie wierzy w to. A przeszłość powraca w snach, które sprawiają, że dorosły mężczyzna kuli się pod kołdrą ze strachu. Który tylko raz spał z dziewczyną, bo gdy we śnie go przytuliła, on obudził się z krzykiem, odpychając ją.
DontBeRude Odpowiedz

Niestety kiedyś takie „metody wychowawcze” były normą.

Znajdź kogoś z kim będziesz mógł o tym pogadać albo idź na terapię. Musisz się otworzyć i jakoś przebrnąć przez przeszłość, bo inaczej całe życie będziesz w niej tkwił.

BarszczSosnowskiego Odpowiedz

Współczuje bardzo. Myślę ,że terapeuta pomógł by Ci uporać się z przeszłością. Daj sobie czas.
Trzymaj się ciepło , Autorze.

Tulipan95 Odpowiedz

9. Aaa, i ostatnie, zapomnialabym. :) Taka tresura często potrafi zabrać nam część naszej osobowości. Ja np.zauważyłam, że podświadomie robiłam rzeczy, które podobałyby się moim rodzicom, a były niezgodne z moimi preferencjami. Odkrywaj siebie, co lubisz, czego pragniesz, co Ty myślisz, o czym Ty marzysz!
To już chyba wszystko. :)

Lunathiel

Ostatnie i przedostatnie to naprawdę świetne rady. Sama próbuję się tym kierować, bo mimo trochę normalniejszej sytuacji rodzinnej mam nieco tego typu skrzywień w psychice. Zgadzam się całkowicie, to bardzo ważne, żeby nie uciekać od swojego poczucia krzywdy, niesprawiedliwości itp. I tak samo niedobrze jest za dużo o tym myśleć i żyć przeszłością. Przepracowanie tego, zrozumienie że to nie my zawiniliśmy i wybaczenie - to chyba jedyny sposób. A co do ostatniego: sama dalej mam czasami problem z odróżnieniem swoich własnych pragnień od chęci robienia czegoś z potrzeby akceptacji. Ale zapewniam was, że z czasem jest coraz lepiej :)

Tulipan95 Odpowiedz

Drogi Autorze, Twoja historia jest mi bardzo bliska, sama przeżywałam coś podobnego, moi rodzice też niby wykształceni, kulturalni ludzie cieszący się uznaniem w okolicach. Nie wiem, czy moje sposoby sprawdzą się również w Twojej sytuacji, ale może coś z tego pomoże Ci uporać się z przeszłością. :)
1. Próbowałam wyjaśnić to z rodzicami, pytając, dlaczego tak się zachowywali. Cóż, stosują zaprzeczenie, jakby zupełnie tego nie pamiętali. Dziwią się, że nie chce z nimi mieszkać. "Może raz czy dwa się zdarzyło, poza tym ty też nie byłaś idealnym dzieckiem, a lanie pasem jest we wszystkich rodzinach ". Jednak dowiedziałam się jeszcze, że moja matka przechodziła chorobę psychiczną. To oczywiście jej nie usprawiedliwia, ale jakoś pozwala osadzić wszystko w kontekście. Może u Ciebie będzie inaczej, może rodzice tego żałują i Cię przynajmniej przeproszą.
2. Przepracowanie tego z rodzeństwem, jak oni to pamiętają, jak sobie z tym radzą. Byliście w tym wszystkim razem, więc razem może być Wam łatwiej uporać się z cieniami przeszłości. Czasem taki wspólnie przepłakany wieczór może oczyścić atmosferę, rzucić nowe światło, zwiększyć więź między Wami.
3. Nieukrywanie przeszłości przed swoim partnerem/partnerką. Rozmowy na ten temat, wyrażenie swoich potrzeb w związku (ja np. potrzebuję o wiele więcej czułości, której nie zaznalam za dziecka). Nie mogę znieść widoku trzepaczki czy paska lub kabla na wierzchu, które kojarzą mi się z jednym... Partner to akceptuje i uważa na to. Wspiera i utwierdza, że nie jestem temu wszystkiemu winna, wzmacnia moje poczucie własnej wartości.
4. Listy do siebie z przeszłości. Kiedyś znalazłam swój pamiętnik, miałam poczucie, że to, co się wtedy działo jest niedomknięte. Możesz napisać, co chciałbyś sobie samemu wtedy powiedzieć, jak sobie pomóc i wesprzeć. Przeczytaj za kilka dni. Słowa potrafią krzepić rany.

Ciąg dalszy w komentarzu poniżej, bo się nie zmieścił :)

Tulipan95 Odpowiedz

Ciąg dalszy. :)
5. Terapia lub grupy wsparcia osób z podobnym problemem. Osobiście nie korzystałam, ale wiem, że wielu to pomaga. Terapeuci często potrafią dotrzeć do głębszych sfer i pomóc pogodzić się z pewnymi sprawami i zrozumieć siebie, a od tego juz krok do rozpoczęcia zmian.
6. Odcięcie się, jeśli nie czujesz takiej potrzeby, to nie całkiem. Jednak mieszkanie z rodzicami czy częste przebywanie w ich obecności może przywoływać tamte wspomnienia.
7. Książki. Jest wiele mądrych w tej tematyce, dają poczucie, że takich osób jak Ty jest więcej,pozwalają postrzegać szerzej pewne sprawy.
8. I najważniejsze! Pamiętaj, że to wszystko nie jest Twoja wina. Masz prawo czuć to, co czujesz, masz prawo mieć poczucie bólu i krzywdy. Masz prawo poszukiwać wsparcia i wskazówek do rozwiązania. Jednak pamiętaj, że jeśli będziesz skupiać się na tym bólu, to bardzo ciężko będzie ruszyć do przodu. Daj sobie szansę pogodzić się z tym, że to miało miejsce, jednak da się z tym normalnie żyć, jeśli podejmiesz próbę przepracowania tych zdarzeń, własnych reakcji i emocji na to oraz ich wpływu na Twoje obecne funkcjonowanie. Trzymaj się cieplutko, życzę Ci jak najlepiej! :) :*

Kika1kika Odpowiedz

Zrób coś szybko. Nie pozwól by przeszłość zniszczyła Ci resztę przyszłości. Pozdrawiam I trzymam kciuki.

rassdwa Odpowiedz

Też pochodzę z takiej rodziny. Pamiętam wycieczkę, na którą pojechałam z mamą (ona też była tresowana) i zazdrość z jaką patrzyłam na inne dzieci w autobusie, bo biegały po nim (stare dzieje), bo bawiły się wspólnie. Ja tylko siedziałam i była obiektem pochwał pań, podziwiających moją grzeczność.

rassdwa

Nie odsuwaj się od innych. Bliskość z kochającym człowiekiem wynagrodzi ci całe zło jakie ci wyrządzono. Pokochaj kogoś i niech ktoś ciebie pokocha.

diana2705

Niestety, ale często wychowawczy czy nauczyciele zamiast zwrócić uwagę na to, że zbyt spokojne dziecko też nie jest normą wolą się cieszyć, że nie muszą się nim przejmować.

diana2705 Odpowiedz

Bardzo przykre, ale też pokazujące ważną rzecz wyznanie. Najbardziej, jak piszesz, bolało Ciebie jako dziecko serce. Poczucie odrzucenia przez osoby które się kocha bezwarunkową miłością oraz upokorzenie (dla dziecka uderzenie jest również i tym) boli zdecydowanie bardziej niż fizyczna strona przemocy. I to kolejny dowód na to, że każde uderzenie - od tego mocnego i bolesnego opisanego przez Ciebie do zwykłego klapsa powoduje wieloletnie problemy.
Idź na terapię, daj sobie pomóc. Bo nie ma najmniejszego sensu się męczyć. Zwłaszcza, że to wpływa na Twoje relacje z ludźmi. A przy ewentualnym założeniu rodziny może znacząco odbić się na Twoich dzieciach.

sprzaaataaaczkaaa Odpowiedz

Ciekawi mnie jak wyglądają teraz kontakty z rodzicami tyranami - czy oni w ogóle zdają sobie sprawę z tego co zrobili czy dalej cieszą się że tak dobrze wychowali dzieci?

Graczka Odpowiedz

Przykro mi... Mam tak samo grzeczne dzieci jak wyżej opisane, ale zero tresury, bicia i przemocy psychicznej... Szacunek do dziecka i strategia - jak się wybieram do miejsca, gdzie trzeba siedzieć spokojnie godzinę, to przedtem na plac zabaw czy na c rowery zmęczyć dzieci i tyle ;)

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie