#JuUuR
Pewnego dnia mijałam go na klatce schodowej, a przy okazji też innego sąsiada. I gdy pan natarczywy już sobie poszedł, ten drugi sąsiad ostrzegł mnie, że ten facet jest chory psychicznie i zaczepia oraz nachodzi wszystkie kobiety w tym bloku, nawet jego żonę. Do tego wszyscy tu wiedzą już, że odsiadywał dwa wyroki za gwałty i ich zdaniem on sobie szuka kolejnej ofiary, a policja to ignoruje, bo przecież nie ma dowodów.
Tak się wtedy przeraziłam, że od tego momentu mam cały czas zamknięte drzwi na klucz, a chwilami rozważam nawet przeprowadzkę. Odkąd przestałam otwierać, ten facet puka rzadziej, ale raz słyszałam, jak dobija się do drzwi naprzeciwko moich, gdzie z tego co wiem, mieszka młoda matka z synem. Potem przyjechała policja, ale kazała mu tylko wrócić do siebie. Nie wiem, co mam zrobić...
W bloku raczej zawsze powinno się mieć drzwi zamknięte na klucz. Wiele się słyszy o tzw. klamkowcach.
Zgadzam się, u mnie zamykanie drzwi to już odruch bezwarunkowy, robię to już całkowicie nieświadomie.
wszędzie powinno się mieć drzwi zamknięte, w domu też, chyba nawet bardziej. załóżmy, że mieszkając w domu jesteś na górnym piętrze, a ktoś właśnie wejdzie-złodziej ma więcej czasu bo zanim zareagujesz to ucieknie.
Dokładnie, miałam takie sytuacje w nocy, kiedy ktoś łapał za klamkę i o dziwo dzisiaj 0.o Ktoś zadzwonił domofonem, myślałam, że to ktoś z rodziny i wyjątkowo spojrzałam przez wizjer, a tam jakaś starsza kobieta w berecie podchodzi do drzwi. Myślę sobie, dobra, ktoś obcy, otworzę przed nią i zapytam o co chodzi. Łapię za klamkę, zamknięte - okej, może ktoś z domowników wcześniej zamknął drzwi na dolny zamek, bo wiedzieli, że lubię spać do późna. Krzyczę więc, że już otwieram. Za chwilę jednak słyszę, jak ktoś łapie za klamkę - w głowie już takie wtf - po czym podchodzę z kluczami do drzwi, patrzę przez wizjer a tam już nikogo nie ma, za to słyszę trzask drzwi wejściowych do klatki. Więc taka rada ode mnie, do której ja sama zamierzam się stosować, za każdym razem zamykajcie drzwi, jak tylko wejdziecie do domu.
O ile nie kupiłaś tego mieszkania i nie wiąże się to z wielkimi kosztami, na które Cię nie stać, to ja bym się przeprowadziła. Jeśli nie czujesz się bezpiecznie w swoim domu, to co to za dom?
Nic nie masz robić bo od tego jest policja. Jeśli popełnił dwukrotnie gwałt i mu w więzieniu koledzy nie obcięli jąder to powinien być pod stałą obserwacją a może nawet odesłany do Gostynina.
egzemita ma racje, jesli facet siedzial na "s" ( oddzial dla osadzonych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi oraz uposledzonych umyslowo) to tym bardziej- takich ludzi powinno sie trwale izolowac od spoleczenstwa, tym bardziej jesli am recydywe
odkad zaczelam prace w wiezieniu to mysle, ze powinno sie ich kastrowac odgornie. albo utylizowac
by nie mogli zagrozic nikomu wiecej
inna rzecz, ze w Gostyninie siedzi juz o wiele wiecej osob niz byly zalozenia...
dla ciekawych poogladajcie sobie obrazki warunkow, w ktorych ci zwyrole przebywaja...
Myślę że najlepsza będzie wyprowadzka
No pewnie, niech ona kombinuje z przeprowadzką, schodzi mu z drogi, boi się. Po co robic porządek ze zwyrodnialcem?
Sansa - legalnie nie da się zrobić z nim porządku. Autorka może zaopatrzyć się w gaz pieprzowy, paralizator, ale zawsze może zostać napadnięta. Można poprosić kogoś, żeby z nim "porozmawiał", ale to niekoniecznie przyniesie efekt i można mieć problemy z tego powodu. Jeśli masz pomysł to zaproponuj coś autorce.
wlasne bezpieczenstwo jest wazniejsze niz udowadnianie komus czegos na sile lub walka z wiatrakami
inna rzecz, ze mozna nakazac komus sadowa esmisje jesli wszyscy wyjda z taka inicjatywa i jesli osoba jest uciazliwa lub komus zagraza
ale to dluga droga
Kup gaz albo paralizator.Może się przydać. Oby nie
Pan Heckles?