Moja mama była bardzo kreatywną kobietą, jeśli o wychowanie dzieci chodzi. Ilekroć całą rodziną jechaliśmy gdzieś w dalszą podróż samochodem (czasy, kiedy telefony to był rarytas niedostępny dla nas - dzieci), żeby nas czymś zająć, cobyśmy się "nie nudzili", graliśmy w grę... "kościoły i cmentarze". Polegała na wypatrywaniu w oddali krzyży sugerujących, że jest to jedno z wyżej wymienionych miejsc. Kto pierwszy krzyknął "kościół po lewej" albo "cmentarz przed nami", zdobywał punkt. Wygrywała osoba z największą ich ilością. Nigdy nie sprawialiśmy kłopotów podczas wycieczek.
Dodaj anonimowe wyznanie
Miałam mnistwo takich gier z bratem.
Liczenie samochodów w danym kolorze, liczenie kościołów, mostów albo rond, gra w "zgadnij na co patrzę", gra w "kto pierwszy zobaczy nazwę mijanej miejscowości" i wiele innych. Aż poczułam tęsknotę za tamtymi czasami.
Myśmy z bratem się bawili w "daleko jeszcze?"
Zawsze czas przyjemnie mijał 😁
Ja z bratem miałam podobną grę, ale liczyliśmy ile oświetlonych drzewek na święta ludzie mieli na podworkach :D
Też zawsze grałam tak z bratem, każdy liczył po tej stronie drogi co siedział w samochodzie :-)
My liczyliśmy wywieszone flagi podczas świąt narodowych ;D
Jako jedynaczka brałam zapachowe choinki, udawałam, że to krótkofalówka i zdawałam relację "szefowi" z tego co się dzieje na drodze i kto za nami jedzie
Ja z bratem wymyślaliśmy rozwinięcia rejestracji samochodów. Np. NO- nawiedzone okno
Ja do tej pory wymyslam. Najlepszy jest Pruszkow albo Wloclawek :)
Mój tata często jeździł w różne trasy i czasami zabierał mnie ze sobą, ale ja liczyłam prostytutki :'D
Dobrze ze liczylas, zawsze moglas zaliczac :)
Liczyłam na coś faktycznie kreatywnego. A tu dupa. Zwykły zabijacz czasu. Większość rodziców to stosuje.
Urocze wyznanie, takie całkiem anonimowe. Wcale nie opowiesz tego pierwszej lepszej spotkanej osobie 💁🏼♀️
my szukalismy psow lub zoltych samochodow :)
Cmentarz na dziewiątej! :D
Tez chce zagrac w podobna gre z moimi dziecmi! Tylko najpierw musze je wyprodukowac.
Sluze pomoca :))))