#Nla4Z

Zauważyłem, że moje wyznanie (#eswVd) dotyczące postanowienia sprzed lat w przedmiocie niezakładania rodziny po ukończeniu 35. roku życia spotkało się z interesującymi komentarzami, stąd też postanowiłem się do nich odnieść, tak „ad vocem”.

1. Niektórzy popełniają zasadniczy błąd, mierząc innych swoją miarą. Nikt bowiem nie wie, kto siedzi po drugiej stronie i z jakimi problemami się zmaga. Przykładanie siebie jako „wzorca” nie jest więc rozwiązaniem, ponieważ ktoś inny może się w jego granicach zwyczajnie nie mieścić.

2. Jestem introwertykiem i samotnikiem, który najlepiej czuje się w swoim towarzystwie. Nie potrzebuję często spotkań ze znajomymi, wyjść na imprezy itp.

3. Tak się składa, że kiedy się urodziłem, mój ojciec miał 43 lata. Jego stan zdrowia wiązał się już z pewnymi ograniczeniami. Dziś ma 78 lat i zmaga się z dość poważnymi problemami, w czym staram się mu pomagać, jak tylko mogę.

4. Mój stan zdrowia też nie jest idealny i wiem, że wychowanie dziecka byłoby dla mnie niemałym wyzwaniem. A ja jestem przeciwnikiem tego, aby kogokolwiek męczyć – siebie i kogoś.

5. Moja młodość upłynęła pod znakiem nauki. Mając 14 lat, przygotowałem plan na swoją dalszą edukację i konsekwentnie go realizowałem, aż udało mi się osiągnąć więcej, niż wówczas założyłem. Uczyłem się do 30. roku życia, przechodząc przez kolejne etapy, w związku z czym też nie miałem za bardzo czasu na to, aby zająć się poszukiwaniami tzw. drugiej połówki.

6. Ktoś uznał mieszkanie z rodzicami za wygodnictwo. Cóż, osobiście znam osoby, które mieszkają z rodzicami czy teściami mając nawet po 60 lat. W moim przypadku jest tak, że nie tylko jest taniej, ale również sporo pomagam w domu. W mojej rodzinie nikt nikomu niczego nie wylicza – ani moi rodzice mnie, ani ja im. A ja z całą pewnością nie zamierzam brać kredytu na całe życie, ponieważ mam zupełnie inne plany i potrzeby.

7. Ktoś zapytał, czy kupiłem już trumnę. Otóż nie, ale miejsce na cmentarzu już mam i polecam innym o to zadbać, ponieważ taniej na pewno nie będzie.

8. Mam całkiem sporo planów na przyszłość. Za jakiś czas zamierzam rozpocząć wykonywanie mojego zawodu, do czego tyle lat się przygotowywałem (obecnie zarabiam w inny sposób), co też wiąże się z pewnymi wydatkami, zorganizować jakieś akcje integrujące lokalną społeczność, inicjatywy charytatywne i edukacyjne. Uważam, że dość dużo dostałem, jeśli chodzi o zdolności, i chciałbym się tym podzielić.

Dziękuję wszystkim za dyskusję, która rozgorzała pod moim wpisem.
GoMiNam Odpowiedz

Są rzeczy, z którymi się zgadzam i są rzeczy, które uważam, że - ujmijmy to tak - da się pokonać.
Mieszkanie z rodzicami / teściami - jeśli ktoś ma warunki, aby mieszkać z rodzicami, dogadujecie się, nie wchodzicie w sobie w drogę, pomagacie sobie - to czemu nie?
Co do grobu / trumny - dobrze, że mam grób rodzinny i jeszcze kilka osób się zmieści. :D

Natomiast kwestia rodzicielstwa, związków - zawsze można stworzyć dom z kobietą, która ma podobne do Ciebie priorytety i może adopcja? Ale nieco starszego dziecka, a nie niemowlaka? Jeśli nie bezpośrednio to może pośrednio (dzieci z Afryki na przykład)?
Co do stanu zdrowia - jesteś pod nadzorem lekarzy? Badasz się regularnie?

Wydaje mi się, że Twoje plany na samorealizację nie kolidują z resztą. Może spróbuj dać sobie szansę na ostatniej prostej? Nie skreślaj wszystkiego. W sumie... Teraz mnie naszła myśl: a co jeśli do końca roku pojawi się kobieta i będziecie wzajemnie sobą zafascynowani na tyle, aby stworzyć coś poważniejszego? Powiesz jej "Nie, bo zgodnie z moim planem nie pojawiłaś się w moim życiu do dnia moich 35 urodzin?".

kotka1993 Odpowiedz

I bardzo dobrze. Ja mam kilka lat mniej, też długo się uczyłam i osiągałam kolejne cele. Na myśl o założeniu rodziny od zawsze mnie wzdryga. Jestem szczęśliwa w swoim życiu i mam idealnie to, co chciałam w nim mieć, będąc jeszcze dzieckiem.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Nie ma obowiązku zakładania rodziny. W mojej pracy często pytamy o dzieci i z roczników urodzonych w latach 80. i 90., ogólnie może połowa nie ma dzieci. To też jest normalne. Nie ma co na siłę bawić się w dom, jeśli ktoś się nie nadaje. A co do mieszkania z rodzicami, to dawno temu było to normalne. W mojej rodzinie z reguły ostatnie dziecko zostawało w domu rodzinnym, nawet jeśli zawodowo zajmowało się czymś innym niż rolnictwem i po śmierci rodziców dostawało dom. Jeśli ludzie się dogadują, to czemu nie. Mieszkanie z rodzicami ma wiele plusów ekonomicznych, bo życie w Polsce jest drogie. Lepiej dokładać się do budżetu w domu, niż mieszkać osobno, jeśli ktoś lubi się z rodziną. Jeszcze ileś lat temu nie było presji, aby wyprowadzać się od rodziców, a teraz jest i jeśli ktoś nie sprosta, uważany jest za duże dziecko. To smutne.

Molololo Odpowiedz

To to wyznanie, które zaczyna się od słów "jestem kobietą"?
Weź się zdecyduj.

Frog

Weź naucz się korzystać z internetu?

Molololo

Frog, nie musisz gryźć..poważnie, było jeszcze jakieś inne o podobnej treści?

Frog

@Mololo,
Spoko oko, niuniu głasiu.
Wklej skopiowany numer wyznania - czyli dokładnie to: #eswVd - w wyszukiwarkę - znajdziesz tekst, o którym mówi autor.

Dodaj anonimowe wyznanie