#OdBW2

Jako dziecko byłam zamkniętym w sobie brzydkim beztalenciem. Tak więc gdy pierwszy raz poszłam do szkoły, rodzice wpadli na genialny pomysł przywłaszczenia sobie innego dziecka. Upatrzyli sobie koleżankę z mojej klasy (ładną, utalentowaną, dobrze się uczącą) i postanowili ją zaadoptować. Zaadoptować? No nie do końca. Miała ona sześcioro starszych braci, więc jej mama wpychała ją do nas kiedy tylko miała okazję, by choć trochę odpocząć. Takim sposobem Ola przebywała u nas prawie codziennie. Gdy Ola szła na jakieś zajęcia, ja musiałam iść z nią. Wszystko tylko po to, by rodzice mogli traktować ją jak własną córkę. Zawsze przed i po tych lekcjach brali Olę do naszego domu, by odrobić lekcje czy zjeść obiad. Czułam się okropnie. Zawsze gorsza od niej, bo nigdy nie chciałam uczestniczyć w żadnych z tych dodatkowych lekcji. Nigdy nie starałam się być lepsza i nigdy mi na tym nie zależało. Zależało mi tylko na miłości rodziców.
W dni kiedy nie było u nas Oli, mama mnie biła, gdy pytałam o pomoc w pracy domowej, a o obiedzie mogłam jedynie pomarzyć.

Czara goryczy przelała się jednak kiedy w naszej lokalnej telewizji natrafiłam na reportaż o swojej szkole. Zaciekawiło mnie to, bo może akurat pokazaliby jakiś fragment ze mną lub kimś z mojej klasy. Okazało się jednak, że reportaż był na temat festiwalu dla rodzin, który się tam odbywał. Jakież było moje zdziwienie, gdy na ekranie zobaczyłam swoich rodziców oraz Olę (w roli ich córki) mówiących o tym, jak rodzina jest najważniejsza i takie imprezy są potrzebne.
Nie wiedziałam, że tam byli. Nie wiedziałam, że zabrali ją na ten festiwal, kiedy ja siedziałam w domu sama.
Gdy ich o to zapytałam tylko się zaśmiali.
Następnego dnia pobiłam Olę tak bardzo, że jej mama zabroniła nam się spotykać.
sosczostkowy Odpowiedz

Brak mi słów, jak rodzice mogą tak traktować własne dziecko.

PrzezSamoH

To jest bardzo powszechne. Wielu rodziców ma określone oczekiwania wobec potomstwa i nie potrafi pogodzić się z tym, że dziecko ich nie spełnia lub ma inny sposób na życie.

Dita64

Powiem szczerze, że jak byłam w ciąży też miałam określone oczekiwania - chłopak zostanie notariuszem, weterynarzem kimś, żeby miał zapewniony dobry start w przyszłość. A tu niespodzianka. Poród ledwo przeżyliśmy, a za nim, mimo skończonych dwóch lat, nadal ciągną się lekarze i masa terapeutów. Czy mam marzenia? Jasne, ale teraz takie bardziej realne :)

Heppy

Dita64 to fajnie, że mu wybierałaś zawód zanim się urodził. Musiałby być tym kim chce mamusia. Współczuje.

321 Odpowiedz

To okropne, jak Cię potraktowali... Jak wyglądają teraz Twoje relacje z rodzicami? Masz z nimi kontakt?

DelikatnyMorderca

Czekamy na kontynuację!

worm

Mnie zastanawia gdzie była reszta rodziny np. dziadkowie. Wiem, że nie wszyscy utrzymują ze sobą kontakt itd. ale jednak takie rzeczy jak smutek wnuczki chyba by widzieli?

niechcedorastac Odpowiedz

Aż nie wiem co powiedzieć... Współczuję rodziców i mam nadzieję, że uciekłas od nich i żyjesz sobie dobrze jako silna kobieta 😊

PoraNaPiwo Odpowiedz

Masakra.

HellBlazer Odpowiedz

Ja bym zwyczajnie zaczął chodzić do domu przyjaciela olewając rodziców, a gdyby zapytali to bym powiedział, że oni lepiej zarabiają, mają lepszy dom, są inteligentniejsi etc
Albo nie! Zrób tak z rodzicami chłopaka (jeśli go masz), bo jako mała dziewczynka nic do gadania nie miałaś.
Nazywaj ich przy nich rodzicami, chwal ich i opowiadaj jak wychodzisz z nimi na imprezy dla rodzin z dziećmi czy coś. Na starość zaostrz reperkusje. Pomagaj rodzicom narzeczonego/męża, a im każ znaleźć tą córkę, którą chcieli, bo Ty już masz normalnych rodziców.
Oczywiście wszystko z głową i taktem, ale stanowczo
Chyba jestem wyrafinowanym i cierpliwym psychopatą. Ktoś może stwierdzić, że to złe, ale to gunwo prawda. Emocjonalnie to złe, a emocje w starciu z logiką są jak mucha przy zderzeniu z szybą auta

wichurka

@HellBlazer nie sądzę aby rodzice autorki się tą "zemstą" przejęli

NOTHING000 Odpowiedz

Ale bym im wygarnęła... Jak się potem układały wasze relacje?

Happyfalcon1 Odpowiedz

Piękny troll, szanuję za wyobraźnię.

pozbawiony Odpowiedz

Rodzice zawinili, pobiłaś dziewczynę... wtf?

W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nienadające się w ogóle do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili uradzić co z nim zrobić...
Radzą tak kilka godzin i nic nie mogą wymyślić... w pewnym momencie wstaje kowal, chłop wielki i barczysty jak wól i mówi :
- Może mu jebnę?!...
Na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy zostać w ogóle bez...
I dalej debatują... za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może jebnę stolarzowi... mamy dwóch...

ohlala

Akurat w tej opowiastce miałoby to sens, ponieważ dzięki temu rodzice autorki nie mieli już dostępu do Oli.

egzemita Odpowiedz

Nie wierzcie we wszystkie opowieści które są tutaj napisane. Wiele razy komentowaliście to na poważnie a autor musiał się wtedy nieźle uśmiać i może nawet mu puścił zwieracz pęcherza. Jedna autorka nawet się zdemaskowała bo odpowiedziała na swoj wpis jako inna osoba i kolor ją zdradził.

nacomi13 Odpowiedz

w sumie poczulam satysfakcje jak przeczytalam ze jakoś jej odplacilas.O zła ja.

pfyfka

A czemu niby? To rodzice byli winni, nie ta koleżanka...

Anda

Przecież ta dziewczynka nie była niczemu winna

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie