#PBDSj

Mam 35 lat i mam bulimię. Jestem wysportowana, trenuję sztuki walki, dużo koleżanek podziwia mój zapał i to, że mi się chce trenować.

Wiem, że mam problem, ale nie umiem sobie z nim poradzić. Byli już psychologowie, psychiatrzy, którzy stwierdzili, że ja po prostu nie chcę wyzdrowieć. Wiem, jak działa bulimia i inne zaburzenia odżywiania, byłam zapisana do "grupy wsparcia" w moim mieście dla osób z zaburzeniami odżywiania i co mogę wywnioskować, że większość bulimiczek zaczynała się "przesiadać" na anoreksję. Owszem - mówiły, że starają się nie wymiotować itp, jeść zdrowo tylko nigdy nie wspominały o tym pani psycholog prowadzącą grupę, że porcje jedzenia są głodowe... Większość dziewczyn to były nastolatki zapisane przez rodziców, nie zależało im na wyleczeniu się - wręcz przeciwnie.

Po kilku spotkaniach, ku zdziwieniu pani psycholog, zrezygnowałam. Dalej z tym walczę, teraz samotnie. Najgorsze jest to, że ja LUBIĘ wymiotować. Nigdy z tym nie miałam problemu, mogłam rzygać na zawołanie. Uwielbiam tą "pustkę" w żołądku mimo, że głodna nie jestem. Wiem, to jest chore, ja jestem chora. Wiem, że z bulimią spektakularnych sukcesów w sportach walki pełnokontaktowych nie osiągnę, jednak mimo mojej ciągłej walki ze sobą o to czy zwymiotować kolejny raz czy nie, zdecydowanie przegrywam. Komentarze jednego z psychologów na temat tego, że bulimia to choroba nastolatek i sobie sama ją wmówiłam, bo chcę się odmłodzić również mi bardzo NIE pomogły..
Anonimowane Odpowiedz

A mnie ciekawi na jakiś specjalistów trafiałaś. Ja zaburzeń odżywiania nigdy nie miałam, ale z tego co rozmawiałam ze swoim terapeutą tego rodzaju zaburzenia są powiązane... z brakiem poczucia bezpieczeństwa i ogromnej potrzeby kontroli. Żadna choroba nastolatek, w dużej mierze oderwana od wyglądu.
Z jego wieloletnich doświadczeń wynika, że po głębszej analizie i odsianiu całej powierzchowności tego typu dziewczyny właściwie zawsze miały albo przesadnie opiekuńczą matkę albo środowisko, które chciało im pokazać gdzie ich miejsce. I same bulimiczki/anorektyczki dochodziły do tego, że desperacko chcą mieć nad czymś kontrolę, a jedyne co mają na własność to ciało i tylko to mogą kontrolować.
Ciekawa jestem czy u Ciebie może być podobnie.

lilsleep

Bardzo ciekawe, czy ten psycholog nie napisał może o tym jakiejś pracy? Chętnie bym się więcej dowiedziała na ten temat z innej perspektywy

Szklankawody2

No ja miałam i nie chodziło o żadna KONTROLE.

Mogło to się tez wziąć z tego, ze jak ograniczała np. jedzenie bo trenowała, to potem zaczęły się napady jedzenia i wymiotów.

jestemglodny666 Odpowiedz

Polecam bloga wilczogłodna. Wielu ludziom w tym mi pomógł wygrać z tą chorobą, a przynajmniej zrozumieć dokładnie czym jest. Mam nadzieję, że pomoże też Tobie.

pomozsobie

Też polecam!

Solx Odpowiedz

Chorowałam na bulimię 10 lat. Dopóki nie postanowisz wyzdrowieć to żadni psychiatrzy, psychologowie czy terapeuci Ci nie pomogą. To musi wyjść z Ciebie.
Mi bardzo pomógł blog wilczoglodna, dzięki niej zmieniłam myślenie i wyszłam z tego bagna, nadal jestem szczupła, poprawiła mi się figura, cera, włosy, wygląd twarzy tez (zeszła ta paskudna opuchlizna) no i mój stan psychiczny jest o niebo lepszy :) trzymam kciuki

pomozsobie Odpowiedz

Polecam zerknąć na grupę na fb "Wilcze Stado" na pewno znajdziesz tam zrozumienie i wsparcie. Jeśli chcesz pogadać możesz zostawiać w kom kontakt do siebie

airborn Odpowiedz

Ja stwierdziłam, że ostatecznie nic mi to nie daje, poza dodatkowym problemem.
Moja bulimia, a konkretnie wilczy głód, miał związek z hipoglikemią.

Szklankawody2 Odpowiedz

Ja miałam bulimię i „napady” jedzenia. Trwało to praktycznie 5 lat. Zamknęłam się na życie, dostałam cholernej depresji, odcięłam się od ludzi. Wiedziałam, że żaden psycholog itp mi nie pomoże, bo co on mi powie? Przestań wpierdalac żarcie!? Nie.
Nic nie pomagało, wiec w tym trwałym 5 lat. Po 5 latach jakby przeszło. Nadal mam ochotę się NAJEŚĆ jak nie wiem co, ale z tym ciagle walczę. Mam strasznie rozciągnięty żołądek wiec patrzę ile jedzą „inni” by zaraz nie przegiąć.
To wymaga naprawdę cholernej walki, i zapału, moim zdaniem to okropna choroba, niszczy człowieka, ale da się wygrać. Musisz tylko trochę zmienić myślenie, wiem ze jest cholernie trudno BO CIĘ CIĄGNIE, ale da się z tym wygrać, ze napady minął.
Myślałam, ze dla mnie nie ma nadziei, ale pojawiło się światło w tunelu i metodą prób i błędów się udało. Trwało to w ch*** czasu, mega dużo straconego życia, ale w końcu jestem WOLNA umyslowo, i nie zamykam się na świat.

Doombringerpl Odpowiedz

Skoro nie przekonuje Cię psycholog i nadal "lubisz" wymiotować, to może spróbuj sobie wyobrazić, że kwas solny, podstawowy związek skoków trawiennych jest stężony do tego stopnia, że bez problemu może wypalić dziurę w materiale i wraca razem z tym, co zwracasz. Nie dość, że podrażnia przełyk i górną część układu pokarmowego to trawi Ci szkliwo na zębach. Zadaj sobie pytanie ile nieosłonięta, górna część przewodu pokarmowego wytrzyma. Ile wytrzymają żeby zanim zaczniesz je po prostu tracić? A to wpłynie mocno negatywnie na Twój wygląd, nie mówiąc już o tym, że skończysz na żywieniu dojelitowym bo góra odmówi posłuszeństwa. A swoją drogą, zalecam zapoznać się z historią choroby pewnej dziewczyny, na zaprzyjaźnionym portalu Joemonster. Ona jest na żywieniu pozajelitowym, choć kiedyś była fanką prawdziwego jedzenia. Ma bloga z opisem jak ją potraktowali w szpitalach. Też tak chcesz? hungry4life

Ohohohoh Odpowiedz

To może poczytaj i poogladaj zdjecia na temat zbyt częstych wymiotow? Szczególnie polecam pooglądać sobie zęby bulimiczek. A chyba w programie xl kontra xs pokazywali zdjęcia i mówili o chorobach jakie czekają przy danych zaburzeniach. Nie zmuszaj się do niczego, po prostu zastanów się czy jesteś w stanie ponieść wszystkie konsekwencje choroby, na razie myślisz tylko o tym, że czegoś nie osiagniesz, tak, ale na tym się nie skończy. Oglądaj zdjęcia ze świadomością, że dalsze chorowanie doprowadzi Cie prędzej czy później do tego samego stanu. Nie będę Cię pocieszać, naklaniac do zmian. Musisz na początku mieć świadomość na jakiej drodze jesteś i do czego ta droga Cię doprowadzi, co z tym zrobisz to tylko i wyłącznie Twoja decyzja.

Dragomir Odpowiedz

Jak nie chcesz sie wyleczyc to sie nie lecz. Palacza tez nie oduczysz, jesli palenie mu sie podoba.

Nexia Odpowiedz

Z zaburzeniami odżywiania da się wygrać. Sama nigdy na nie nie cierpiałam, aczkolwiek słyszałam historie wielu osób, którym przyszło się z nimi zmagać. Posłuchaj mnie uważnie - w Malawie(okolice Rzeszowa) jest ośrodek leczenia zaburzeń odżywiania. Pewna YouTuberka - Nanami Chan - opowiedziała w dwóch swoich filmach, jak wygląda pobyt tam. Może warto byłoby się zastanowić nad tym?

FakePrayers

Opinie na temat tego ośrodka są bardzo podzielone, a koszt 6 tygodniowego turnusu leczniczego to 12 tysięcy złotych. Wiec radzę przemyśleć taki wybór...

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie