#PRQ7P

Moja mama jest głuchoniema, mój ojciec zostawił nas zaraz po moich narodzinach, a mój ojczym również jest głuchoniemy. Ja sama, gdy miałam niecałe 4 lata, straciłam słuch. Nie zdążyłam nauczyć się porządnie mówić, nie pamiętałam też za bardzo, jak to jest słyszeć. Miałam jedynie jakieś przebłyski z tych czasów.

Czas mijał, rodzice o mnie dbali, chodziłam do szkoły specjalnej i jakoś sobie żyłam. Nikt nie rozmawiał ze mną na temat odzyskania słuchu. Ja sama nie wiedziałam, że mam taką możliwość, dopóki nie wkręciłam się w oglądanie Doktora House'a. Gdy byłam w gimnazjum, obejrzałam odcinek, w którym był niesłyszący chłopak, on i jego rodzina odmawiali implantu ślimakowego, bo to, że nie słyszy, nie znaczy, że jest gorszy. Jeszcze zanim poruszyłam ten temat z rodzicami wiedziałam, że u mnie będzie to samo.

Poczytałam na ten temat i byłam naprawdę podekscytowana, internet twierdził, że takie osoby jak ja często kwalifikują się do implantu ślimakowego. Moi rodzice zachowali się tak, jak przewidziałam. Uznali, że uważam naszą rodzinę za gorszą z powodu niepełnosprawności. Jak śmiałam chcieć słyszeć, skoro moja rodzina jest głuchoniema? Powinnam być dumna z naszej inności, przecież ze wszystkim radzimy sobie tak samo jak słyszący, a że mamy trudniej, to czyni nas to lepszymi. Do dziś pamiętam każdą awanturę po rozmowach tego typu.

Gdy dorosłam, sama poszłam do lekarza, tak jak myślałam, miałam szansę słyszeć i od niedawna słyszę, a rodzice nie chcą mieć ze mną kontaktu. A mnie nie ciągnie do kontaktu z nimi, bo koncertowo spieprzyli mi życie swoją dumą.

Nie umiem mówić, ja po prostu bełkoczę tak, że nikt mnie nie rozumie. Sama też uczę się rozumienia tego, co mówią ludzie. Znam język angielski i niemiecki na wysokim poziomie, z obu pisałam maturę rozszerzoną i osiągnęłam wysokie wyniki, ale znam je tylko w piśmie. Zupełnie nie rozumiem najprostszych wypowiedzianych zdań, boję się też, że gdy zacznę się uczyć wymowy angielskiej i niemieckiej w momencie gdy jeszcze nie do końca ogarniam polską, to wszystko mi się pomiesza.

Kupiłam sobie gitarę. Zawsze chciałam na czymś grać, a na naukę gry na gitarze nie jest jeszcze za późno. Na razie uczę się chwytów i płynnej zmiany ich, ale wkrótce mam zamiar się zapisać na prawdziwe lekcje.
Niektóre dźwięki mnie przerażają, a od miejskich odgłosów boli mnie głowa, jednak ani trochę nie żałuję, że znowu słyszę. Klakson jest straszny, ale właśnie dlatego, że go usłyszałam, uniknęłam potrącenia przez samochód, który jechał na czerwonym świetle. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale dam radę, bo słyszenie było moim największym marzeniem od zawsze.
Anda Odpowiedz

Zupełnie nie rozumiem podejścia twoich rodziców. Dlaczego przeszkadzało im to, że ich dziecko ma szansę być sprawne?

Froya

hurr durr my nie mieliśmy wsparcia i możliwości, Tobie też się nie należą, MUSIMY CIERPIEĆ inaczej jak zostaniemy zbawieni przez Boga?!?

xD no trochę popłynęłam, przyznaję.

EzioAuditoreFirenze

Nie wiem czemu ale zawsze śmieszy mnie to hurr durr

IrisvonEverec

@Ezio: Ja nie mam bladego pojęcia skąd się to wzięło, ale jakoś też mnie bawi... 😀

VicVic

Głusi czują się często jako odrębna narodowość, głusi przez wielkie G. Ich określa fakt niesłyszenia i nawet cieszą się, gdy mają głuche dzieci. Ciężko jest to jakoś opisać w racjonalny sposób, ale pod tym względem są oni wyjątkową grupą. Czują się dumni z tego, że nie słyszą, jest to dla nich tożsame i określa ich do konkretnego świata. Tak już mają, ba. Zdarza się, że osoby urodzone w takiej rodzinie, lecz implantowane czuje rozdarcie, bo przez to nie należy w pełni ani do świata Głuchych, ani do świata słyszących. Naprawdę niewielu rodziców głuchych od pokoleń decyduje się na implantowanie swoich dzieci. Ci ludzie nie czują się niepełnosprawni i denerwują się gdy ktoś ich tak określa, albo jak to mówią chcą zrobić z ich dzieci osoby niepełnosprawne, gorsze, skoro chcą ich usprawniać, kiedy tego nie potrzebują. Tak to już jest w tych kręgach.

My uważamy to za krzywdzące, a dla nich normalne, warto zapoznać się z kilkoma dokumentami, aby zauważyć, że jest to dość powszechne zachowanie. Zdarza się nawet, że głusi chcą odwieść od pomysłu implantowania innych rodziców, bo uważają to za obdarcie z narodowości.

przekazpodprogowy

Ale czy takie podejście nie jest działaniem na szkodę dziecka? Jeżeli jest możliwość refundowania tego przez NFZ (nie wiem czy jest) - czyli można to zrobić za darmo z punktu widzenia rodziców to utrzymywanie kogoś na siłę w stanie niepełnosprawności powinno być karalne. Jeden z drugim dostałby karę i reszcie by się odechciało unosić dumą.

VicVic

@przekazpodprogowy
Idea piękna, ale nie ma racji bytu.Wszczepienie implantu nie jest operacją ratującą życie, wystarczy, że rodzic zasłoni się obawą przed pogorszeniem stanu dziecka i tyle. W końcu każda operacja to ryzyko i podpisujemy papiery o świadomości możliwych komplikacji.
Co wtedy z rodzicami, którzy naprawdę boją się podjąć decyzji o operacji, jeśli konsekwencje mogą być tragiczne? Oni też mają dostać karę?
Chodzi mi o to, że nam ciężko jest to zrozumieć i trzeba poruszać się wśród głuchych, aby choć trochę spojrzeć na świat z ich strony. Czy osobą niepełnosprawną można nazwać kogoś,kto się nią nie czuje? W dodatku potrafi poruszać się w naszym świecie nawet lepiej jak np. ja? Nic nie jest czarno białe. Nie pochwalam tego,ale dla nich to tak jakby zakazano nam używać języka Polskiego, a wiemy co taki zakaz powodował w okresie zaborów.

przekazpodprogowy

VicVic definicja niepełnosprawności:
niepełnosprawność, ograniczenie lub brak zdolności do wykonywania czynności w sposób lub w zakresie uważanym za normalny dla człowieka, wynikające z uszkodzenia i upośledzenia funkcji organizmu. Jest to definicja przyjęta 1980 przez Światową Organizację Zdrowia (WHO).
Więc tak: głuchy pozostaje niepełnosprawny, niezależnie od tego jak świetnie się z tym czuje.
Opisana przez Ciebie reszta faktycznie nie jest tak różowa jak początkowo mi się zdawało - nie zmienia to faktu, że taki stan rzeczy nie jest w porządku w stosunku do dzieci dumnych rodziców...
Gdyby autorka w dzieciństwie dostała implant teraz nie miałaby problemu z nauką słyszalnych języków...

ProstowOczy

@Anda pewnie czują się lepsi od innych i w dodatku mają współczucie obcych, pewnie łagodniej są traktowani, mają ulgi itd. I pewnie nie chcą tego tracić.

nastrojowa

Jest jeszcze jeden problem, dziecko po wszczepieniu implantu musi być prawidłowo stymulowane dźwiękowo, ktoś musi do tego dziecka mówić, zwykle to ktoś z rodziny babcia itp.

Sara1234567

Na tej samej zasadzie ma miejsce wszystko w tym kraju "po co dzieci mają mieć lżejsze plecaki - my mieliśmy ciężko" "po co szczepienia, nasi dziadkowie nie byli zaszczepieni i żyli(mniejsza, że jako jedyni z 12rodzeństwa)".
Polaczki własnym dzieciom zazdroszczą, że mogłyby żyć lepiej i szczęśliwiej, więc robią co mogą, żeby im uprzykrzyć życie.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
PrincessMononoke Odpowiedz

Jesteś wielka! Trzymam kciuki ❤️

nemezys87 Odpowiedz

Właśnie sobie uświadomiłam, że awantury to nie tylko krzyki

Furiatka

Właśnie sobie wyobrazilam awanturę w języku migowym

Tayla

Moj chłopak i jego ojciec sie tak kłocą :D Najlepsze sa wtedy ich miny, wyrażają więcej niż 1000 słów.

HoustonNaZadupiu Odpowiedz

...tak mi sie jeszcze przypomnialo - w angielskim(albo w amerykanskim) Mam Talent, chyba w zeszlorocznej edycji, byla dziewczyna, ktora cudnie spiewala, pomimo ze byla glucha od kilku lat (tam chyba chodzilo o pamiec miesniowa, czy cos takiego- stad tez byla w stanie niejako "odtworzyc" muzyke).
No w kazdym razie to bylo cos pieknego! Sytuacja nieco inna niz u Ciebie (bo ona jednak przez lata slyszala, a wiec i pamietala dzwieki) ale wierze, ze i Ty dasz rade i jeszcze zakoncertujesz przed wielka publika :)

grzejniczek

Amerykański Mam Talent. Wokalistka to Mandy Harvey i śpiewa na bosaka, żeby czuć drgania. Na przesłuchaniach dostała złoty przycisk od Simona Cowella i doszła do finału, gdzie ostatecznie zajęła 5 lub 6 miejsce.

grzejniczek

A i śpiewała piosenki, które sama tworzyła.

grzejniczek Odpowiedz

Podziwiam Cię, ale najlepszy w tym wyznaniu jest moment kiedy wyobrażasz sobie jak wygląda kłótnia głuchoniemych

AmziToIzma

Obstawiam bardziej energiczne miganie i wyraźniejszą mimikę.

koza260

Mam gluchą sąsiadkę. Mieszka 2 piętra wyżej i często się kłuci. Słychać wtedy jakby indyka.

AmziToIzma

Do sklepu, w którym pracuje moja mama, przychodzi taki głuchy starszy pan. Mimo że sam siebie nie słyszy, to prosząc o jakiś produkt (sklep, który nie jest samoobsługowy), wydaje często dźwięki zbliżone do mowy, np. zamiast "chleb" mówi coś w stylu "cheep", jest to ciche i dość niewyraźne, ale znając go, można się domyślić, o co prosi.

Froya Odpowiedz

Ooo. Super. Trzymam kciuki za Twoje postępy :) i nie przejmuj się tym że "bełkoczesz", trening czyni mistrza, nie można się wstydzić takich rzeczy. Powodzenia!

HerbatkaMalinowaa Odpowiedz

Pięknie piszesz. :) Trzymam mocno za Ciebie kciuki! Co do mamy i ojczyma - oni chyba po prostu zazdroszczą Ci tego, że miałaś możliwość słyszeć - stąd ich mniemanie o sobie, że są lepsi. Nie chcą czuć się gorsi, więc takim mówieniem sobie pomagają.

pfyfka

Myślę, że nie ma sensu rozstrząsać co matce i ojczymowi siedzi w głowie. Szkoda czasu...

MamKopytka Odpowiedz

Oglądałam kiedyś program o głuchoniemych i jedna z osób tłumaczyła, dlaczego nie chce właśnie, by jej dziecko miało implant i słyszało. Bo oni nie uważają, że im czegoś brakuje (słuchu, mowy), bo mają język migowy. Nie znają świata z dźwiękami, więc za nim nie tęsknią. Zamykają się w kręgu znajomych niesłyszących i osoby słyszące traktują jako obce. Jeśli więc dziecko chce jednak słyszeć, to traktują to jako zdradę, że to dziecko chce się od nich odciąć czy coś w tym stylu. Inaczej jest, gdy rodzicom słyszącym urodzi się dziecko głuche-wtedy robią wszystko, by mu przywrócić słuch.

Sara1234567

To jest zachowanie sekciarskie.

Krolikisafajne

Strasznie przykre. Faktycznie jak jakas sekta.

Clh Odpowiedz

Sam jestem głuchoniemy od dziecka i mam implant. Gratuluję i życzę powodzenia!!

HoustonNaZadupiu Odpowiedz

Czekaj czekaj. Przez kilkanascie lat Twojego zycia nikt nie zainteresowal sie Twoim sluchem i mozliwosciami medycyny w tej sprawie? Zaden nauczyciel, lekarz, rodzina? Czy ktokolwiek sie Toba interesowal autorko? Bo mi to podchodzi pod zaniedbanie ze strony opiekunow, a na to sa paragrafy.

Kostya

Jeśli chodziła do szkoły specjalnej to pewnie żaden nauczyciel się nie interesował, bo zwykle to rodzice sami z siebie wyszukują nawet najdziwniejsze metody żeby ich dziecko miało szansę na łatwiejsze życie, natomiast lekarz mógł rozmawiać o tym z rodzicami gdy dziewczyna była zbyt mała by o tym pamiętać i pewnie ich reakcja była podobna.

MalaMi29

Mnie jeszcze zastanawia to, że tak ładnie i skladnie jest napisany tekst. Bo osoby nieslyszace maja z tym z reguły problemy. Język migowy jest czymś zupełnie innym niż taki normalny.

jaszczurka1234

@MalaMi29 ale wiesz że istnieją książki i osoby głuchonieme mogą je czytać i z nich uczyć się skladni? No i oczywiście w szkole też się tego uczą

AmziToIzma

Kiedyś, te kilkanaście lat temu, faktycznie osoby głuche miały problem z pisaniem i rozumieniem tekstu pisanego, jednak czasy się zmieniły, większość szkół dla takich osób uczy pisania i czytania, więc ten problem jest znacznie mniejszy, problem mogą mieć ewentualnie osoby starsze, które w młodości się tego nie uczyły i nie wykazywały chęci, by ćwiczyć to znacznie później.

Yasamen

Autorka nawet napisała, że zna bardzo dobrze obce języki i zdawała z nich pisemną maturę, więc nie ma co się dziwić, że dobrze i poprawnie pisze

Zobacz więcej komentarzy (33)
Dodaj anonimowe wyznanie