#PYCEU

Jakiś czas temu byłam w psychiatryku, było tak źle, jak ludzie tu opisują, dziwię się, że to przetrwałam, ale nie o tym będzie to wyznanie.

Jak byłam jeszcze gówniarą, mama w końcu zgodziła się na kota. Kicię wzięliśmy od stereotypowej komunistyczno-wiejskiej konserwy, której kotka się okociła. Kicia była mocno zaniedbana i jestem pewna, że gdybym jej nie wzięła, to skończyłaby w rzece. Zakochałam się w Kici, a ona we mnie. Spała zawsze ze mną, ciągle przesiadywała w moim pokoju i witała mnie, gdy tylko wracałam do ze szkoły. Często nawet wołała mnie, żebym usiadła, bo akurat miała ochotę na pieszczoty. Kocimi obowiązkami dzieliłam się z mamą po równo, inni domownicy mieli Kicię gdzieś. Kicia ma też ciekawą fanaberię, jada często, ale małe porcje, więc mokrą karmę trzeba było jej porcjować, bo zaschnięta jej nie smakowała.

Po jakimś czasie trafiłam do psychiatryka, po trzech miesiącach pobytu wróciłam do domu jeszcze bardziej zniszczona i pozbawiona wszelki nadziei na normalne życie. Okazało się, że straciłam coś jeszcze. Podczas mojej nieobecności wiele się zmieniło. Kicia sypiała tylko z mamą, nawet gdy mama była na nocce to wolała spać gdziekolwiek niż ze mną. Moje powroty do domu były jej obojętne, za to mamę witała nawet, gdy wyszła tylko na chwilę po zakupy. Do mojego pokoju nie wchodziła, o ile nie było w nim mojej mamy. Mogłam ją głaskać tylko wtedy, gdy się do Kici przysiadłam, ale jeśli mama usiadła obok, to Kicia szła do niej. Nawet karmy nie chciała ode mnie brać, do mamy miauczała i się łasiła gdy tylko chciała mokrej karmy, jednak, gdy to ja miałam jej nałożyć, to nie ruszała się z miejsca, aż karma stała się dla niej niejadalna.

Stan taki utrzymuje się od kilku lat, a ja naprawdę tęsknię za miłością mojej Kici. Gdy ją dostałam, to ona była moją jedyną przyjaciółką. Po powrocie z psychiatryka cierpiałam podwójcie. Pewnie to głupio dla większości zabrzmi, ale Kicia jest dla mnie lepszym członkiem rodziny niż mój brat dupek, czy ojciec, który ma mnie gdzieś. Naprawdę mi zależy na akceptacji mojego kota, który kiedyś tak hojnie mi ją okazywał. Ostatnio Kicia zaczęła do mnie przychodzić gdy mama była zajęta, lub w pracy. Zaczęła odzyskiwać do mnie zaufanie... A w październiku wyjeżdżam na studia na drugi koniec Polski.
Szarydywan Odpowiedz

Kojarzę takie zachowanie u kota. Na początku jest nierozłączny ale po dłuższej nieobecności człowieka kot może myśleć że człowiek go zostawił. Więc poszła do kogoś innego. Przykro mi :(

DownZpiekla

@Szarydywan Ja to wlasnie znam. Czesto zdarzaja mi sie dluzszcze wyjazdy, tydzien-dwa itd. Niby nie wiele, ale po powrocie musze sie w jakims stopniu znowu zaprzyjazniac z moimi kotami, aby lubily mnie tak jak wczesniej.

DownZpiekla Odpowiedz

Koty czesto takie sa. Kot to nie pies, ze zawsze bedzie wierny swojemu panu. Dla kota liczy sie to, kto daje mu jesc i sie nim zajmuje. Szczegolnie, gdy sa mlode "przywiazuja sie" w ten sposob do danej osoby. Coz poradzic, koty to tacy materialisci.

Palkens90

Pamiętam jak przygarnęliśmy znajdę,ślicznego młodego jamniczka który jakimś cudem dotarł do naszego miasta z miejscowości oddalonej o około 15km 😀 od początku pokochał mnie, oczywiście z wzajemnością. I ta sielanka trwała przez kilka miesięcy, dopóki nie zachorował. Nikt nie wiedział co mu jest, pies leżał i ledwo zipał,charczał,wymiotował,mieliśmy wrażenie że zaraz zejdzie z tego świata. Moja mama pracowała w pogotowiu, znajomy lekarz dał jej ampułki z glukozą i jakieś leki, żeby chociaż spróbować go utrzymać przy życiu. Ja jako mała jeszcze dziewczynka byłam bezradna, psem zajmowała się mama. Kiedy wyzdrowiał, widział już tylko ją. Mnie znienawidził 😔 nie chciał się przytulaç, był czas że nawet warczał kiedy chciałam go pogłaskać. Odsunął się ode mnie bo nie potrafiłam mu pomóc i być przy nim kiedy tak bardzo mnie potrzebował.. miałam straszne wyrzuty sumienia 😞

PoraNaPiwo

To kot mojej mamy to wyjątek. Może jej nie być pół roku, ale jak tylko przekroczy próg domu, to kot zapomina o wszystkich innych.

PurpleLila Odpowiedz

Jak odwiedziłam po kilku miesiącach rodziców to mój kot, którego nie mogę zabrac ze sobą, po prostu mnie w pierwszej chwili nie rozpoznał. Było mi przeogromnie smutno, jednak jak już jego koci móżdżek zatrybił kim jestem to przybiegł od razu się miziać. Potem już nigdy nie było takiej sytuacji ani tez nie obraża się o moje nieobecności jednak tamtej chwili nie zapomnę.

qnik Odpowiedz

Zabierz ją po prostu ze sobą.

doznudzenia

Za duży stres dla kota.

Puffballofdoom

To zazwyczaj nie jest dobry pomysł. Przeprowadzka dla kota to dużo większy stres, niż dla psa na przykład (kot poczucie bezpieczeństwa ma związane głównie z terenem, z kryjówkami, nie z człowiekiem). Po drugie, większość miejsc, w których się miszka jako student - czy to akademik czy wynajmowane mieszkanie - nie zgadza się na zwierzęta.

szczesciara20 Odpowiedz

a moze wez sobie pieska ze schroniska.
kotke zostaw tam gdzie będzie szczęsliwsza.

anginesa Odpowiedz

Jest mi strasznie przykro. Nie wiem co zrobiłabym w twojej sytuacji. Borysa (kota) wzięliśmy do domu kiedy skończyłam liceum. Całe wakacje spędziliśmy razem, spał że mną, byliśmy nierozłączni, gdzie ja tam i Borys. Niestety nadszedł czas, że musiałam wyjechać na studia a nie mogłam wziąć go ze sobą. Borys ciężko przeżył nasze rozstanie. Przychodził do mnie do pokoju miałczał, szukał mnie po całym domu, był smutny. Na szczęście cieszy się kiedy wracam do domu. Właśnie teraz się do mnie przytula ❤️ Kochana może weź sobie nowe zwierzątko. Pozdrawiamy razem z Borysem!

ThisLove Odpowiedz

Zwierzęta się obrażają jak ktoś je zostawi.

anonimowy1979 Odpowiedz

A może Twój kot zdechł, a rodzice kupili innego podobnego?

papierowakulka Odpowiedz

Koty tak mają ale nie koniecznie jak pisali niektórzy, bo mają nas w dupie. Dla kota bardzo ważny jest zapach (jak dla człowieka wzrok), a jeśli nie było Cię długo to i inaczej pachniesz. Ona może po prostu nie wie że to Ty. Mam dwie kotki, były nierozłączne, jedna pojechała do weta na steryzację i nie było jej kilka godzin, jak wróciła to druga jej przez jakiś tydzień nie poznawała... Przekonała się do niej i już znowu się kochają i są nierozłączne.

Falcone Odpowiedz

ehhh szkoda, że to wyznanie nie było o psychiatryku

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie